invx napisał(a): a co innego jak skrecasz jadac 150 na krajowce.
Przepraszam bardzo ale ja zdawałem teorię przed nowelizacją PoRD-u.
Gdzie teraz wolno jeździć 150km/h ?
Krajówki to drogi gdzie wolno jeździć szybciej niż na autostradach?
:learn:
invx napisał(a):
lepiej by ktos pomyslal ze skrecamy na pargink (a skrecamy za parkingiem) - niz by mial sie w nas *** 8)
Wjechać komuś w kufer można jeśli nie patrzy się przed siebie i/lub nie zachowuje się właściwego odstępu i/lub jedzie się z prędkością niedostosowaną do warunków drogowych.
Czy żarówki od kierunkowskazów nigdy się nie przepalają?:roll:
scorpio44 napisał(a):Loser, nie musisz dokładniej precyzować, bo tak czy siak widać wyraźnie (w moim odczuciu), że nie masz pojęcia o czytelnym sygnalizowaniu i aż mi jest trudno uwierzyć w to, że z tymi 3 mignięciami, które rzekomą przed skrętem wystarczą (kiedykolwiek!), .
Napisałem
loser napisał(a): 3 mignięcia to minimum aby zasygnalizować swój zamiar..
A ile ich w sumie będzie, to zależy od konkretnej sytuacji.
Pisałem o sygnalizowaniu zamiaru a nie wszystkich mignięciach.
scorpio44 napisał(a):Jeżeli jest to pas tylko do skrętu, to pół biedy. Ale jeżeli jest to pas również do jazdy prosto, a obok można jechać prosto z drugiego, to miej świadomość, że najzwyczajniej w świecie niesygnalizowaniem zawczasu wprowadzasz ludzi w błąd i denerwujesz (kiedy się okazuje, że jednak skręcasz i z pasa obok pojechałoby się szybciej).
Jeśli jest kolejka, to jest kilka aut. Jeśli jest kilka, a samemu siedzi się w zwykłej osobówce, to nie widzi się kierunkowskazów 3-4 przed nami (przynajmniej ja nie widzę, a z szyberdachem nigdy nie jeździłem)
Jeśli chce się jechać prosto, zwłaszcza w mieście, zwłaszcza jak po drodze jest dużo skrzyżowań, to nie ma sensu trzymać się ciągle prawego pasa (choć tak nakazują przepisy), bo właśnie będą inni skręcać w prawo, bo mogą być przystanki autobusowe bez zatoczki, bo może coś być zaparkowanego na ulicy (auto dostawcze).
Wydarzenie autentyczne.
Trasa egzaminacyjna, jazda doszkalająca.
Stoję na podporządkowanej i czekam, a oni jadą i jadą. Po prawej jest większe skrzyżowanie. Niewielka odległość, może ze 100 metrów. Nikt nie włączał kierunkowskazu (może chcieli wszyscy jechać prosto?)
Znudzony mówię: dobrze byłoby tak stać na egzaminie, tutaj to i ze 40min człowiek mógłby stać.
W końcu jedzie, z lewej strony, jakieś auto z włączonym prawym migaczem (który z Was to był? Scorpio44 czy Invx?):wink2:
W pierwszej chwili myślę- no to teraz, przecież nie po to płacę 4 dychy za godzinę, żeby stać na ulicy.
Ale coś mi nie pasowało, ten samochodzik jeśli miałby skręcać w prawo, to jechał za szybko (nie było to jednak 150). Odczekałem, odżałowałem kasę, i przejechał z włączonym kierunkowskazem koło mnie, nie skręcając.
scorpio44 napisał(a):mimo wszystko priorytetem jest to, żeby zawczasu i wyraźnie zasygnalizować zamiar jazdy na skrzyżowaniu, nawet jeżeli teoretycznie przez chwilę mogłoby to być mylące, a raczej nie tyle mylące, co niejednoznaczne. ;)
Ostrzegano mnie, że takie postępowanie może być, przez niektórych egzaminatorów potraktowane jako błąd.
Nie wiem jak byłoby z Tobą, jak zdawałbyś u nich egzamin.:wink2:
scorpio44 napisał(a):Ale powiedzmy sobie szczerze - kierunkowskaz rzadko kiedy tak naprawdę jest całkowicie jednoznaczny (nigdy nie wiadomo, czy sygnalizujemy skręt w lewo, czy zawracanie, itp. itd., tysiąc przykładów by się znalazło).
Tutaj się zgodzę.