Witam warszawskich zdających. Pomyślałam, że założę taki temat, kiedyś był już bardzo podobny, ale wiekowy, więc już się nie podpinałam.
Jestem ciekawa, ile jest tutaj nas, próbujących uzyskać ten wymarzony plastik w stolicy? Może jakaś grupa wsparcia? :D Powymieniamy się doświadczeniami, podpowiedziami, informacjami, nerwami ;)
Piszcie, będzie mi miło.
Jeżeli moderatorzy uznają, że ten temat jest tutaj nie na miejscu, proszę o przeniesienie, chociaż sądzę, że może się przydać taki kącik dla forumowiczów, docelowo będzie to kopalnia informacji. W relacjach z egzaminów nie ma na taką wymianę informacji miejsca. Może warto byłoby, gdyby takie tematy miało każde miasto?
Gwoli wstępu trochę o sobie.
Dzisiaj zdawałam na Bemowie, 3 raz, na dodatek z anginą. Oblałam na górce, czego pojąć nie mogę zupełnie :shock:, nigdy nie miałam z górką najmniejszych problemów. Tymczasem 2 razy zgasł mi samochód, chyba chciałam go zbyt delikatnie potraktować gazem, a sprzęgło brało bardzo nisko i praktycznie niewyczuwalnie.
W ogóle mam dość tego chol...ego Bemowa, dla mnie to teren kompletnie obcy, zaczęłam je poznawać dopiero przygotowując się do egzaminu. Niestety wszelkie "kruczki", których jest tutaj masa, dane mi było poznać dopiero po pierwszym niezdanym egzaminie. Moja instruktorka była "świeżo upieczonym" nauczycielem i chociaż jeździło się z nią super, to jednak nie pokazała mi wszystkiego na terenie egzaminacyjnym - nie znała go tak dobrze. Za pierwszym razem oblałam właśnie na jednej z ulubionych pułapek egzaminatorów.
W związku z tym przed drugim egzaminem wzięłam sobie parę godzin z instruktorem ze słynnej szkoły SARBO i on mi faktycznie pokazał sporo "kwiatków", niestety drugie podejście też skończyło się niepowodzeniem, gdyż wg egzaminatora przejechałam tylnym lewym kołem po podwójnej ciągłej przy skręcie w lewo. Moim zdaniem tak nie było, ale nie chciałam się już odwoływać, bo stuprocentowej pewności nie miałam, a kłopotów unikam :D Ale mam wrażenie, że ten pan po prostu chciał mnie oblać i zrobił to przy pierwszej okazji.
No i dzisiaj ta nieszczęsna górka :? :roll:
Teraz zastanawiam się poważnie nad przeniesieniem papierów na Odlewniczą, bo to teren świetnie mi znany (pochodzę z Targówka) i faktycznie, zgodnie z obiegową opinią, chyba jednak łatwiejszy niż Bemowo. Zaczęłam od Bemowa bo tam na egzamin czekało się 2-3 tygodnie, na Odlewniczej 6-7 :shock: a mi zależało na czasie (samochód stoi sobie od listopada i czeka), ale teraz chyba zmienię WORD, bo i tak od 31 marca mąż zmienia pracę w związku z czym oddaje samochód służbowy, a zabiera nasz - i tak zostanę bez autka :( więc w tej sytuacji te trzy tygodnie to żadna różnica.
W tym momencie nie wiem, kiedy kolejne podejście, bo zanim się zapiszę, muszę się doszkolić :D tymi pięcioma godzinami po trzecim oblaniu. No i zastanawiam się właśnie, czy w tym czasie nie przenieść papierzysk.
A jak Wy sądzicie? Lepsza OBlewnicza ;) ? Czy jednak Bemowo?
Dla informacji: na dzień dzisiejszy w W-wie terminy na Bemowie są w okolicach 21-22 marca, pytałam dzisiaj pewną Panią Z Okienka.