przez adalberthus » sobota 20 stycznia 2007, 14:14
No cóż. Może w temacie półsprzęgła uda mi się co nieco
wypocić.
Niektórzy instruktorzy tak się tego półsprzęgła uczepili, że jak czasem dostaję kursanta na doszkolenie, to oczyma wyobraźni widzę, jak ono się pali podczas ruszania. Bardzo często bywa, że są nauczeni tak, aby przed puszczaniem sprzęgła dodawać dużo gazu, a potem pooowoli je puszczać.
Zawsze wtedy tłumaczę, że sprzęgło to jest uprząż konia w pojeździe zaprzęgowym i nie należy tego konia poganiać, jak jest nie zaprzężony, bo ucieknie a wóz zostanie w miejscu. A jeszcze większym grzechem jest pomaganie sprzęgłem instruktorskim.
Tak więc polecam podłączyć konia z wyczuciem do wozu ( w ramach luzu sprzęgła), a potem, jak już lekko rusza, jednocześnie poganiać batem (gazem), dodając tyle gazu ile puścimy sprzęgła. Tempo zależne od sytuacji na drodze. Dobrze, czy źle?
Proszę Cman jest i koń :D
Cała jazda samochodem, jest to zamienianie różnych energii w ciepło. I tak: energia chemiczna z paliwa zamienia się w energię cieplną w silniku.I jest to energia pozytywna, co więcej opanowana poprzez zastosowane systemy smarowania i chłodzenia.
Hamowanie zaś i ruszanie, jest to zamiana energii kinetycznej w energię cieplną, a ta z kolei zbyt pozytywna dla pojazdu nie jest.
Tak więc gwałtowne hamowanie i także częste doprowadza do nadmiernego wzrostu temperatury w układzie hamulcowym, co doprowadza do rozgrzewania się płynu hamulcowego i co za tym idzie, do zwiększania jego objętości i zmian fizykochemicznych tegoż.Powierzchnie cierne i tarcz ulegają zbytniemu zużyciu.
Jeżeli zaś przed połączeniem tarczy sprzęgłowej wprowadzamy koło zamachowe silnika w większe obroty, to także następuje zwiększanie ilości wydzielanego ciepła, poprzez zwiększone tarcie. I dzięki temu zjawisku następuje zwiększone zużycie tarczy, a także sprężystość sprężyn (słoneczka) zastosowanych w sprzęgle (rozhartowywanie).
Temat ten jest u mnie na wykładzie teoretycznym na kursach.(m/dzy innymi).
Tak więc nie poganiajcie konia, zanim nie zaprzęgniecie go do wozu.
( a może jestem w błędzie? wybaczcie- tak mnie za komuny wyuczono)
jak chceta to jedźta, ale nie jedźta jak chceta