Kurier Poranny napisał(a):Zakaz jazdy, ale nie dla wszystkich
Czy zamieszany w aferę łapówkarską egzaminator białostockiego WORD wróci do pracy? – Niczego nie mogę mu zabronić – mówi dyrektorka ośrodka. I czeka, aż problem rozstrzygnie za nią prokuratura.
Przypomnijmy. Pod koniec ubiegłego roku za załatwianie kursantom praw jazdy policjanci zatrzymali pracownicę jednej z białostockich szkół nauki jazdy. Po miesiącu do aresztu kratki trafił jej szef, a kilka dni później sześć osób, w tym pięciu egzaminatorów WORD. Chwilę później dołączyli do nich instruktor nauki jazdy i kolejni dwaj egzaminatorzy. W sumie aresztowano 11 osób.
Śledztwo dotyczące nieprawidłowości w białostockim WORD-dzie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Olsztynie. Zarzuty dawania łapówek albo ich obiecywania, a także przyjmowania korzyści majątkowych i poświadczania nieprawdy w dokumentach usłyszało już 21 osób. Wszyscy podejrzani są już na wolności. Ale wobec aż 13 spośród nich prokurator zastosował poręczenia majątkowe od pięciu do 20 tysięcy złotych. Na przełomie września i października do sądu powinien też trafić akt oskarżenia w tej sprawie.
Kilkanaście dni temu do pracy w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego zgłosiło się dwóch egzaminatorów. Mężczyznom skrócono trzymiesięczny areszt. Jeden od razu złożył wypowiedzenie. Drugi obecnie jest na zwolnieniu, ale chce wrócić do pracy.
– Sprawa jest zawieszona. O pomoc poprosiłam prokuraturę. Jeżeli jednak okaże się, że ta osoba nie ma orzeczonego zakazu wykonywania zawodu, to będę musiała przywrócić ją do pracy, a nawet dopuścić do egzaminowania – mówi Elżbieta Filipowicz, dyrektor białostockiego WORD.
Niektórym podejrzanym prokurator wydał też zakaz wykonywania zawodu. Czy taki środek zastosował też wobec egzaminatora, który chce nadal pracować? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, że mężczyzna miał prawo wrócić do WORD. Ponieważ wyszedł z aresztu przed upływem trzech miesięcy, jego umowa o pracę nie wygasła.
– Zgodnie z kodeksem pracy jeżeli pracownik jest zatrudniony na konkretnym stanowisku, to muszę go do pracy dopuścić. Gdybym zrobiła coś innego, to mógłby pozwać mnie do sądu i dostać wysokie odszkodowanie – tłumaczy Elżbieta Filipowicz.
Dyrektora zwraca też uwagę, że zgodnie z polskim prawem osoba, która nie została skazana prawomocnym wyrokiem jest niewinna.
– Wiem jednak, że prawo prawem, a opinia publiczna, opinią. Niemniej, nie wiem jakie są w stosunku do tej osoby zarzuty. Czekam na odpowiedź prokuratury – dodaje dyrektorka.
W połowie sierpnia dyrektor ośrodka była przesłuchiwana w charakterze świadka.
– Przesłuchiwani przez nas instruktorzy nie powiedzieli, żeby dyrektor kazała kogokolwiek „przepuścić" w zamian za jakieś korzyści. Nie ma więc żadnych podstaw żeby postawić jej jakiekolwiek zarzuty – mówi Cezary Kamieński, szef Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. – Natomiast niewątpliwie pani dyrektor pozostaje, choćby z racji pełnionej funkcji, w kręgu osób, którymi jesteśmy zainteresowani.
Źródło: Kurier Poranny
Jak uważacie, czy taki egzaminator powinien dalej pracować? Czy będzie teraz godnie wykonywał swój zawód, czy może też będzie chciał się na kimś (egzaminowanych) odegrać?