przez fledgling » piątek 27 października 2006, 10:11
26 października 2006, godz.11, WORD Opole
A więc,było to moje drugie podejście do praktycznego (pierwsze oblane za nie zatrzymanie się na STOPie :roll: ).Tym razem nie byłam już tak zestresowana,jak za pierwszym razem,ale do całkowitego wyluzowania też było daleko ;).
Po odprawie poszłam do poczekalni,w której spędziłam 2 godziny (było bardzo dużo zdających).Ok.13 usłyszałam swoje imię i nazwisko i poszłam pewnym krokiem do stanowiska nr 3.Po chwili podjechał pan egzaminator i zawołał mnie do samochodu.Najpierw maska:pokazałam gdzie co się wlewa i jak sprawdza ilość płynów.Później światła,pan egzaminator stwierdził,że nie będzie mnie ganiał wokół samochodu,żebym tylko włączała te światła,o które prosi,ewentualnie jak będzie jakaś niejasność to mnie poprosi żebym wysiadła i pokazała które to są światła.Ale z tym zadaniem to nie miałam żadnego problemu.Następnie kazał mi się przygotować do jazdy po łuku.Ustawiłam fotel,lusterka i zaczął mnie łapać stres...Do przodu bez problemu,do tyłu troszkę gorzej (nieraz słyszałam od instruktora,że jak cofam to jadę jak pijany zając :D ),ale pan egzaminator powiedział,że ok i kazał podejść pod górkę.Podjechał do mnie,usiadłam za kierownicą,wjechałam do połowy wzniesienia i powolutku ruszyłam.Wprawdzie silnik trochę zawył,ale dla egzaminatora nie było to wielkim problemem:).
No i usłyszałam magiczne:proszę przygotować się do jazdy po mieście.Wszystko miałam już poustawiane w autku,więc zapiełam pas i usłyszałam: ruszamy.Przy wyjeździe z ośrodka pomna wszystkich uwag i dobrych rad,ładnie się zatrzymałam coby włączyć się do ruchu,przepuściłam jadące samochody i pojechałam w prawo Oleską.później na skrzyżowaniu w lewo (koło akademików polibudy) i na światłach w lewo.Następnie usłyszałam:jedziemy na Wrocław.Patrzę,jest tablica,Wrocław w prawo,więc pięknie zjechałam na prawo i czekam na zielone.Jadę dalej i znowu słyszę:na Wrocław,więc patrzę-jest Wrocław,prosto.Później wyjechałam na jakąs obwodnicę chyba (nie znam Opola na tyle dobrze,żeby stwierdzić co to było :oops: ).W każdym bądź razie na początku tej drogi było ograniczenie do 60km/h,więc jadę spokojnie 60,a pan egzaminator do mnie:a z jaką prędkością możemy tu jechać??Ja mu na to że było ograniczenie do 60.A on:A nie widziała pani odwołania tego znaku??Pot mnie oblał i mówię,że nie :oops: .A on z uśmiechem na ustach:Oj,co to za szofer co nie widzi znaków.No to ja wtedy wrzuciłam piątkę i dalej już jechałam 90km/h.Później na skrzyżowaniu kazał mi skręcić w prawo,znowu trochę postałam na światłach.Dalej to trochę nie pamiętam któredy jechałam,ale znalazłam się koło Castoramy,Tam musiałam przez rondo pojechać prosto,ustąpiłam pierwszeństwa pieszym i jechałam dalej.Od tego momentu jechałam praktycznie cały czas prosto,jeden skręt na światłach był w lewo i już wiedziałam,ze wracam do ośrodka:).Jak znalazłam się na Oleskiej to tylko czekałam aż powie:skręcamy do WORDu i tak też się stało:).Wjechałam na teren ośrodka,zaparkowałam koło innych eLek,wyłączyłam wszystko w samochodzie i czekam.A pan egzaminator do mnie:No i co,mogło być lepiej,prawda??Ja mu na to,że mogło,ale stres robi swoje.A on do mnie:Stres??A czy ja na panią krzyczałem??I się uśmiecha i mówi:Wszystko zaliczyła pani pozytywnie!!Normalnie,kamień z serca!!Chwilę jeszcze z nim pogadałam w aucie,ale już nie na tematy związane z egzaminem :D i grzecznie dziękując i mówiąc do widzenia wysiadłam z auta i poleciałam podzielić się tą szczęśliwą nowiną z moim ukochanym :).
Aha.Zapomniałam napisać,że jeszcze w trakcie jazdy po mieście musiałam wjechać na jakiś parking (na którym stał aż jeden samochód) i zaparkować prostopadle przodem obok tego samochodu.Prosty manewr więc nie było z nim żadnego problemu :).
No i teraz już tylko pozostało mi czekać aż będę mogła odebrać prawko i usiąść za kierownicą i jeździć,jeździć,jeździć...