alternativa napisał(a):obowiazek ukonczenia kursu przed egzaminem
Pytam - dlaczego jest taki obowiazek?
Popieram w 100%. Jeśli ktoś umie dobrze jeździć i czuje się na siłach, to po co ma płacić 1300zł za kurs? Mógłby przeciez od razu iśc na egzamin. Nie każdy ma tyle pieniędzy. Kurs przydatny byłby tylko dla tych, którzy słabo jeżdżą, albo w ogóle nie mieli styczności z samochodem. A co do teorii. Są przecież ksiażki, a w nich wszystko opisane. Nie trzeba chodzić na nudne wykłady. Proste.
alternativa napisał(a):czas oczekiwania na egzamin
Nie wiem, jak to jest mozliwe, ze na egzamin czeka sie prawie miesiac??? Czy naprawde jest tak malo chetnych do pracy jako egzaminatorzy? Czy panie w okienkach nie nadazaja z zapisami? O co chodzi?
Zgadzam się. Czekanie miesiąc na egzamin to wręcz kompromitacja! Przecież jeśli ktoś ukończył kurs to powinien już w ciągu max. tygodnia zdawać egzamin. W przeciwnym wypadku (zwłaszcza u osób nie mających wczesniej styczności z autem) łatwo wypaść z tzw. rytmu, a na wykupywanie godzin przez samym egzaminem naprawdę nie każdego stać. Niestety w Polsce biurokracja jest tak zacofana, że nic nie potrafią załatwić, w jak nakrótszym czasie.
alternativa napisał(a):sprawdzenie stanu pojazdu
Tego kompletnie nie rozumiem. Przeciez moze byc tak, ze jezdze samochodem nalezacym do kogos innego, i to wlasciciel dba o jego stan techniczny... To chore, zeby przed kazdym wyjechaniem na miasto sprawdzac poziom wszystkich plynow! Patrzac na to w ten sposob, powinno sie jeszcze sprawdzic, czy cisnienie w oponach jest dobre, a poza tym kazdy powinien umiec naprawic samochod - bo przeciez moze mu sie zepsuc!!
Kolejna zgoda. Egzamin ma sprawdzać umiejętność jazdy, a nie znajomość budowy silnika. Popatrzcie na ludzi, którzy mają prawko i jeżdżą już własnymi autami. Widział ktoś kiedyś kogoś sprawdzającego każdy element przed wyjazdem? Takie coś się robi, jak ma się czas i można się tego samemu spokojnie nauczyć. Po co sie tym stresować na egzaminie?
alternativa napisał(a):łuk i górka
Jezdze samochodem (jako pasazer) przez prawie 15 lat i jeszcze ani razu nie widzialam, zeby kierowca musial jechac po tak waskim luku, gdzie takie sa? Ruszanie pod gorke to tez chory pomysl, kto tak parkuje samochody? Albo czy kiedykolwiek zatrzymal sie wam samochod na gorce? Rownie dobrze mozna by cwiczyc jazde do tylu na spadku, tez sie czasem moze przydac.
Co do górki to się nie zgodzę. Kiedyś będąc w Zgorzelcu widziałem taką specyficzną ulicę (stromy zjazd), a wzdłuż niej na chodnikach koło domów zaparkowane auta. Poza tym sam na kursie kilka razy stawałem na światłach pod stromą górkę i naprawdę bez umiejętności ruszania w takich warunkach bardzo łatwo o nieszczęście. Poza tym chyba nie jest to, aż tak trudne do opanowania.
alternativa napisał(a):parkowanie na miescie
Jesli jade sobie samochodem to przeciez moge zaparkowac, gdzie mi sie chce, wiec dlaczego na egzaminie jestem zmuszona do parkowania w konkretnym miejscu? Wystarczy wybrac jakies trudne do wjechania miejsce i egzamin oblany. Zreszta to co za pomysl, ze jest prawo do tylko jedej korekty? Egzamin ma z zalozenia odwierciedlac sytuacje, z ktorymi ma sie do czynienia w normalnym ruchu drogowym, czy normalnie ktos liczy, ile razy kierowca kreci kierownica i wygania go z parkingu, jesli przekrecil zbyt wiele?? chore!
Otóż to! Przeciez jadąc już własnym autem zaparkuje tam, gdzie jest najłatwiej. Nie będę na siłę się męczyć, jak to ma miejsce na egzaminie. Egzaminatorzy specjalnie znajdują najtrudniejsze miejsca do parkowania. Wielokrotnie widziałem tak wąsko zaparkowane auta, że nie odważyłbym się tam parkować mając prawo jazdy nawet 25 lat. No, ale egzamintor wskaże takie miejsce i będziesz musiał zaparkować. Wyjścia nie ma. A wystarczyłaby prosta zmiana - sam decydujesz, gdzie masz zaparkować.