Dokończenie postu wyżej:
Następnie jeden skręt w lewo, z kilku które musiałem zrobić. Tam zmieniony ruch żółtymi liniami, niefortunnie zająłem pas po lewej od linii ciągłej żółtej (dzielił on wąski pas do jednego kierunku na dwa mniejsze), który zwężał się i prawie łączył z białą ciągłą po lewej, ale wyjaśniłem mu, że inaczej zrobić nie mogę i przejechałem tyłem po tej żółtej (świadomie, innego wyjścia nie miałem). Jeździłem 40 minut i już myślałem, że znowu polegnę. Egzaminator jednak powiedział, że zdałem i nie będzie mi psuć humoru przed maturą, o której podczas jazdy wspomniałem :), jednak uważam swoją jazdę za dobrą. Nie sprawiłem bowiem żadnego zagrożenia na drodzę, starałem się jeździć dynamicznie, ani razu mi nie zgasł i ogólnie myślę, że za dużo się czepiał, ale jak mi zaliczył to już nie jęczę :>.
Powodzonka dla innych, nie załamujcie się i starajcie się jeździć na egzaminie tak, aby inni kierowcy nie odczuli waszej obecności :D.