Postanowiłam założyć nowy wątek, po tym jak na jednej z ostatnich jazd miałam taki oto przypadek:
Stoimy na skrzyżowaniu równorzędnym i puszczamy babkę po prawej. Ta stoi..stoi.. stoi.. patrzy na nas i zaczyna kręcić głową w geście dezaprobaty, że to niby takie głąby z instruktorem jesteśmy. W końcu ruszyła (za nią sznur samochodów już stał) i zaparkowała nieopodal. Po chwili zaparkowaliśmy tuż obok niej i pyta jej mój instruktor "dlaczego pani tak głową kręciła", na co ona, że przecież MY mieliśmy pierwszeństwo. Pan Włodek spokojnie jej tłumaczy, że to skrzyżowanie równorzędne, na co ona wyskoczyła, że no właśnie! i trzeba ustąpić i z prawej i z lewej strony! Ten w smiech i się pyta kto jej dał prawo jazdy, ale ta dalej swoje, że jak to, że on jakiś nienormalny itd.. Odeszła wzburzona z poczuciem własnej racji...
ps. to była strefa skrzyżowań równorzędnych :)