Zakaz palenia w miejscach publicznych

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Czy jesteś za zakazem palenia w restauracjach, pubach itp.?

Tak
50
65%
Nie
26
34%
Nie mam zdania
1
1%
 
Liczba głosów : 77

Postprzez Agawa » poniedziałek 19 grudnia 2005, 09:36

Ja jestem za zakazem palenia papierosów w małych pomieszczeniach.Wtedy dla osób niepalących jest to koszmar że musza to wdychać.W lokalach i restauracjach-fakt, powinny być palarnie. Nie wyobrażam sobie takiego zakazu w pubach i knajpach.Tam piwko i papierosek to standardzik :)
A tak wogóle to palenie mi nie przeszkadza do momentu gdy nie siedzę z palaczem w małym pomieszceniu i ktos nie dmucha mi w twarz dymem :evil:
Avatar użytkownika
Agawa
 
Posty: 911
Dołączył(a): poniedziałek 05 kwietnia 2004, 14:25
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Vella » poniedziałek 19 grudnia 2005, 10:04

scorpio44 napisał(a): Co do kierowców autobusów, to mają oni ZAKAZ nie tylko palenia, ale nawet jedzenia podczas jazdy. I jest tak chyba od zawsze. Tomek, znajdź odpowiednie rozporządzenie, bo mi się nie chce, a Ty to lubisz. ;) :D :D

Wiem, że jest taki zakaz. Będąc kilka lat temu w Trójmieście widziałam naklejki z tym artykułem przyklejone na kabinie kierowcy. (Palacza za kierownicą tam nie widziałam, ale byłam krótko i mało jeździłam).
Taka naklejka mogłaby się pojawić w Warszawie, koniecznie z numerem telefonu "zadzwoń jesli kierowca pali". Być może, przy dzisiejszej popularności komórek, byłoby to jakimś krokiem do przodu.
Próbowałam kiedyś zgłaszać takie przypadki w MZK i napotkałam mur. Telefonicznie się nie da, e-mailem też nie. Jedyny sposób złożenia skargi na kierowcę to drogą listową.


Myslovitz napisał(a):Ano dlatego, że państwo na tym zarabia mnóstwo pieniążków (akcyza itd.), podobnie jak na alkoholu :twisted: Niestety to się raczej nigdy nie zmieni :evil:
Państwo akurat obecnie więcej wydaje na leczenie następstw palenia niż zarabia na akcyzie i innych opłatach i podatkach.
Zarabiają koncerny tytoniowe, dystrybutorzy, etc. Fakt, miejsca pracy dla wielu wielu osób.
A macie pojęcie ile miejsc pracy powstałoby, gdyby załozyć fabryki papierosów z marichuany? Tabletek extazy? Amfetaminy?
Jakież to dochody dla państwa.
A jakie piekne byłyby rekamy,,, :/
ojjjj
(strasznie mnie wkurza jak wszyscy miłośnicy trawki, w tym i dzieciaki - wrrrr, stwierdzają, że palą bo to mniej szkodliwe niż papierosy. I na tej podstawie chcą zalegalizowania.
Dlaczego nie ma żadnych kampanii aby zdelegalizować papierochy????
zresztą nigdy nie byłam prześladowana przez palaczy marychy, nikt z nich mnie nie zmuszał do wdychania dymu. Może gdyby papierosy były towarem zakazanym i palacze zeszliby do czarnego podziemia to ukrywaliby się z nałogiem i normalny człowiek nie musiałby być narażony na tą truciznę? )

A co do alkoholu - wiem, że wiele osób nadużywa tego specyfiku, ale nie wszyscy przecież.
Można wypić lampkę wina, czy innego trunku (niekoniecznie tego za 3,99 :/) i zrobić to z klasą, nie szkodząc nikomu, prawda?
Ale nie ma takiej mozliwości paląc papierosy. Kazdy papieros jest ohydny, wstrętny i śmierdzący. Każdy truje. Niezaleznie od tego czy rączka go trzymająca jest czysta i pachnąca czy brudna i spracowana. Niezaleznie od tego czy to pierwszy w ciągu dnia czy trzydziesty. Każdy jest tak samo wstrętny. Każdy tworzy z człowieka niewolnika. Samobójcę. I mordercę.



-----

A tak podsumowując: oto stanowisko palaczy:
ale mam beke z was. walczcie, walczcie, tylko pamietajcie, ze walczac w tak zaciekly sposob nigdy nie wygracie z palacymi.
...bez komentarza.
Coś być musi... coś być musi, do cholery, za zakrętem...
Avatar użytkownika
Vella
 
Posty: 585
Dołączył(a): środa 30 listopada 2005, 22:07
Lokalizacja: Warszawa - Lublin

Postprzez Myslovitz » poniedziałek 19 grudnia 2005, 11:09

Vella napisał(a):A macie pojęcie ile miejsc pracy powstałoby, gdyby załozyć fabryki papierosów z marichuany? Tabletek extazy? Amfetaminy?
Jakież to dochody dla państwa.

To wszystko prawda, tylko że użytkownicy narkotyków żyją zdecydowanie krócej od palaczy papierochów i dochody dla potencjalnych koncernów czy też państwa mogłyby być niższe :twisted: Taki palacz jednak to i ze 70-80 lat może przeżyć kopcąc i nabijając kasę producentom, narkoman niestety tak długo nie wytrzyma :x Wiem, że dragi są droższe od fajek, ale szybciej wyniszczają i taki narkoman krócej nabijałby kieszeń producentom :evil:

Wiele razy się zastanawiałam, co jest takiego przyjemnego w paleniu :?: Moja koleżanka zawsze powtarzała, że pali, bo lubi :shock: ale co można lubić: smród? Nieświeży odddech, śmierdzące, zażółcone dłonie?
Ohyda :!: :!: :!:
6.03.2006 - zdane
21.03.2006 - odebrane
Avatar użytkownika
Myslovitz
 
Posty: 502
Dołączył(a): sobota 24 września 2005, 20:41
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez poweredjj » poniedziałek 19 grudnia 2005, 11:38

Ja na codzien jestem zmuszony do wdychania dymu. OKROPNE!
Siedze w malym pomieszczeniu z moim pracodawca, ktory nie wyjdzie na korytarz (do wyznaczonej palarni), tylko zapala od czasu do czasu. Niektorzy klienci pala z nim, az milo...
Potem wracam do domu i na przystanku jeden z drugim dmuchaja mi dymem w twarz (zamiast swiezego powietrza musze to wdychac). Pod wiata, czy nie - zawsze sie znajdzie jakis koles co bedzie dmuchal innym w twarz tym trujacym smrodem.

Palenie zabija! Tylko dlaczego palacze funduja NAM NIEPALACYM raka?
Jesli ktos chce sie truc, to niech TYLKO SIEBIE truje!

Jestem za zabronieniem palenia w miejscach publicznych i za egzekwowaniem tych zakazow. Jesli jest tylu niereformowalnych palaczy, to miasto bedzie mialo niezly dochod (niech bedzie kara 500 zl za takie cos).
Podobnie denerwuje mnie nieegzekwowanie zakazow zanieczyszczania miasta - najczesciej wyprowadzajacy psy na spacer radosnie pozwalaja swoim podopiecznym zasrywac chodnik...
ZGROZA!!!!
Ostatnio zmieniony poniedziałek 19 grudnia 2005, 11:59 przez poweredjj, łącznie zmieniany 1 raz
11.03.2006 - moj szczesliwy dzien, 6 podejscie

:: forumowy specjalista ds. przypadkow beznadziejnych ::
Avatar użytkownika
poweredjj
 
Posty: 186
Dołączył(a): piątek 25 listopada 2005, 12:46
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez Vella » poniedziałek 19 grudnia 2005, 11:45

Myslovitz napisał(a): Wiele razy się zastanawiałam, co jest takiego przyjemnego w paleniu :?: Moja koleżanka zawsze powtarzała, że pali, bo lubi :shock: ale co można lubić: smród? Nieświeży odddech, śmierdzące, zażółcone dłonie?
Ohyda :!: :!: :!:
Wiesz, to jest chyba tak, że "lubi" bo "musi".
Uzaleznienie jest tak silne
Moja mama przez wiele lat nie chciała rzucić palenia. Twierdziła, że "to jej jedyna przyjemność" i takie tam..
A zaczęła palić z głupoty, pod wpływem kolegów (chodź, zapal z nami, jak zapalisz to będziemy wiedzieli, ze nas nie wydasz). :evil:
Nikomu chyba nie smakuje pierwszy papieros (nikomu ze znajomych palaczy, z osób, które wypowiadąły się w mediach etc. Moze są jakieś wyjątki). Palenie sprawia przyjemność tylko wtedy gdy człowiek jest od niego uzalezniony. Czysto chemiczna reakcja - dopływ substancji, do której organizm się przyzwyczaił i na której brak reaguje w specyficzny sposób.


Najgorsza rzecz na świecie: społeczne przyzwolenie. Byłam kiedyś świadkiem i uczestnikiem takiej sceny przystankowej: paliła kobieta, matka dwójki dzieci, w tym jedno w wózku. Dym przeszkadzał i mnie i nie mogłam patrzeć na buzie dzieci owionięte obłoczkiem dymu, więc zwróciłam tej pani uwagę. "Moje dzieci są przyzwyczajone" - usłyszałam. Aż nóż się w kieszeni otwiera! W dodatku ludzie na przystanku strasznie się oburzyli, że ośmieliłam się coś powiedzieć.
Przez palenie bierne zafundowane mi przez moich rodziców miałam kłopoty z sercem, nie mogłam szybko biegać, zawsze zostawałam w tyle za koleżankami. Dziś nie mogę być HDK.
...


PS. Akurat wróciła "z dymka" moja "koleżanka z pokoju" w pracy. Pokój jest duży (6/7 m chyba) i wysoki, ona siedzi w jednym końcu, ja w drugim. Nos teraz wykręca mi smród jej odzieży.
Zimno jest, mam otworzyć okno? :(
Coś być musi... coś być musi, do cholery, za zakrętem...
Avatar użytkownika
Vella
 
Posty: 585
Dołączył(a): środa 30 listopada 2005, 22:07
Lokalizacja: Warszawa - Lublin

Postprzez Agawa » poniedziałek 19 grudnia 2005, 11:57

poweredjj napisał(a):Siedze w malym pomieszczeniu z moim pracodawca, ktory nie wyjdzie na korytarz (do wyznaczonej palarni), tylko zapala od czasu do czasu. Niektorzy klienci pala z nim, az milo...

Miałam bardzo podobna sytuacje ale na szczęście nie z pracodawca tylko z kolega z pokoju.
Powiedziałam mu że nie zyczę sobie aby palił w pokoju papierosy ponieważ mi to przeszkadza a pozatym dym wchodzi w ubranie i taka smierdząca potem wracam do domu, do dziecka :evil:
Wiecej juz nigdy nie zapalił przy mnie :lol:
Avatar użytkownika
Agawa
 
Posty: 911
Dołączył(a): poniedziałek 05 kwietnia 2004, 14:25
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Vella » poniedziałek 19 grudnia 2005, 12:08

poweredjj napisał(a):Ja na codzien jestem zmuszony do wdychania dymu. OKROPNE!
Siedze w malym pomieszczeniu z moim pracodawca, ktory nie wyjdzie na korytarz (do wyznaczonej palarni), tylko zapala od czasu do czasu. Niektorzy klienci pala z nim, az milo...
Masakra. U nas palenie w pokojach jest zabronione, i zakaz ten jest przestrzegany. Oczywiscie z wyjątkami, przechodząc korytarzem doskonale czuję w którym pokoju pracownicy palą - czuć albo dym albo kadzidełka. Ale tam palą wszyscy w pokoju.

Ech, pracodawcy to trudno cokolwiek wyperswadować.
Być może dotarłoby do niego jakbym zsiniała i zwymiotowała w pokoju.
Naprawdę źle znoszę dym...
hehe, problem palącego współpracownika szybko by się dla mnie skończył. Zapewne miałabym nowy: szukanie nowej pracy ;) :lol:
Coś być musi... coś być musi, do cholery, za zakrętem...
Avatar użytkownika
Vella
 
Posty: 585
Dołączył(a): środa 30 listopada 2005, 22:07
Lokalizacja: Warszawa - Lublin

Postprzez Matylda » poniedziałek 19 grudnia 2005, 12:20

scorpio44 napisał(a):PS: Mirek, Matylda: to naprawdę obciach palić. ;) :D :D (Nie bijcie).


Bez bicia się obejdzie :evil2: Wiem, że papierosy to świństwo, że obciach je palić, a tak wogóle to szkodzą...ale nie mogę przestać. Mam chyba słabą wolę, walczę z nałogiem już parę lat, miałam przerwy w paleniu, ale ciągle wracam do tego :(
Co do wypowiedzi Velli, która napisała że przez sąsiada-palacza nie mogła otworzyć okna latem...hmm nie jest to na pewno przyjemne ale jest małe "ale" wszyscy mają jednakowe prawa. Bez urazy Vella. Mój sąsiad się nie uskarża, wręcz odwrotnie często "smrodzimy" razem :twisted: Na Twoim miejscu Vella zwrociłabym uwagę "dymiącemu" sąsiadowi i sprobowała się dogadać, niech np. pali sobie w oknie po drugiej stronie mieszkania. Kompromis zawsze można znaleźć i nikt napewno się nie obrazi z tego powodu. A tak na marginesie, to jest okropny nałóg i bardzo trudno z nim zerwać! Próbowałam różnych metod, poprzez biorezonans, akupunkturę jakieś głupie "plastry" i gumy antynikotynowe i wszystko na nic, po jakimś czasie zaczyna się od nowa :(
Żyj tak, aby nikt nigdy przez Ciebie nie płakał !
Rozpoczęcie kursu: 22.08.2005
Egzamin 1 podejście: 23.11.2005 zaliczony pozytywnie
Prawo jazdy odebrane: 05.12.2005
Matylda
 
Posty: 313
Dołączył(a): niedziela 30 października 2005, 12:19
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez Myslovitz » poniedziałek 19 grudnia 2005, 14:23

To ja jestem wyjątkową szczęściarą: w mojej firmie (która wprawdzie duża nie jest) NIKT nie pali :jupi:
Zresztą jednym z warunków przyjęcia do pracy było niepalenie papierosów :P :D :lol:
Nie palę, więc mnie zatrudniono .... no oczywiście nie tylko dlatego :D
6.03.2006 - zdane
21.03.2006 - odebrane
Avatar użytkownika
Myslovitz
 
Posty: 502
Dołączył(a): sobota 24 września 2005, 20:41
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Vella » poniedziałek 19 grudnia 2005, 15:25

Matylda napisał(a): Co do wypowiedzi Velli, która napisała że przez sąsiada-palacza nie mogła otworzyć okna latem...hmm nie jest to na pewno przyjemne ale jest małe "ale" wszyscy mają jednakowe prawa. Bez urazy Vella. Mój sąsiad się nie uskarża, wręcz odwrotnie często "smrodzimy" razem :twisted: Na Twoim miejscu Vella zwrociłabym uwagę "dymiącemu" sąsiadowi i sprobowała się dogadać, niech np. pali sobie w oknie po drugiej stronie mieszkania. Kompromis zawsze można znaleźć i nikt napewno się nie obrazi z tego powodu. A tak na marginesie, to jest okropny nałóg i bardzo trudno z nim zerwać! Próbowałam różnych metod, poprzez biorezonans, akupunkturę jakieś głupie "plastry" i gumy antynikotynowe i wszystko na nic, po jakimś czasie zaczyna się od nowa :(

Prawa dla palaczy? Alez jakie prawa dla palaczy?
Bez urazy, Matyldo, ale o jakich prawach dla morderców mówisz?
Palacze owszem, powinni miec prawo - do leczenia. W ostateczności: do miejsc izolowanych, w których mogliby się dusić własnym smrodem. :evil:

Nie, nie zwróciłam uwagi sąsiadowi. Tak to jest, ze "wolnoć Tomku w swoim domku", jego balkon to sobie pali. Zresztą nic o nim nie wiem, moze w tym pokoju z drugiej strony śpi jego malutkie dziecko?
To jest niewyobrażalne, żeby palacza-mordercę trzeba było prosić o to, zeby nie zabijał. Co to za społeczeństwo chore, że do tego doszło?
Jesli wezmę sobie siekierkę i wymachując nią pójdę na przystanek to mam się spodziewać, ze usłyszę unizone: "przepraszam szanowną pania, już mnie pani skaleczyła w rękę a mojemu dziecku własnie obcięła ucho, czy mogę prosić by łaskawa pani przesunęła się z tą siekierą odrobinę na bok" ?


Nałóg jest okropny, ale jakoś są ludzie, którym się udaje z nim zerwać. Moja mamusia rzuciła palenie po ponad 30 latach nałogu. I to z dnia na dzień (no, prawie, bo ponoć pociągnęła jeszcze kilka razy, ale palenie rzuciła.). I nie pali do dziś.

Współczuję Ci Matyldo choroby nikotynowej, i tego, ze nie potrafisz się wyleczyć.
Ale proszę, mysl o innych, nie truj. Nie zabijaj.
Pomyśl (a palacze rzadko o tym myślą) czy wokół jest ktoś komu Twój (i Twojego sąsiada-palacza) "zapaszek" przeszkadza. Na ulicy, na przystanku, na klatce schodowej, w sasiednim oknie. Ktoś kto nie potrafi upomnieć się o swoje prawa. Bo to on ma prawo do życia a nie Ty do jego zabijania!
Coś być musi... coś być musi, do cholery, za zakrętem...
Avatar użytkownika
Vella
 
Posty: 585
Dołączył(a): środa 30 listopada 2005, 22:07
Lokalizacja: Warszawa - Lublin

Postprzez volve » poniedziałek 19 grudnia 2005, 15:46

Ludzie, nie popadajcie w skrajności!! Po wypowiedziach kilku osob dochodze do wnisku, że tak naprawde palacz nie ma gdzie palić. Nie może sobie zapalić w oknie, czy na balkonie, bo zaraz bedzie przeszkadzalo sasiadowi. Na ulicy nie moze, bo zaraz ktos sie przyczepi, że mu dym leci na twarz. No ludzie, to co, jesli lubi palic, to nie zostaje mu nic innego jak rzucić sie z mostu.

Zreszta piszecie, że zatruwa wam życie. No dobra, a sami nie jezdzicie samochodami? Przecież to równiez zatruwa wam życie. Lepiej by było przesiąść się na rower. I zdrowsi byscie byli, nie byloby korkow, no i nie musieli byscie narzekać na tych egzaminatorow, bo po co robic prawko jak sie nie jezdzi samochodem.

I pisze, na przypadek jeszcze raz, że jestem osoba niepalaca oraz jestem za zakazem palenia w wiatach(czy jak to tam sie zwie:) ) na przystankach oraz w restauracjach.
Avatar użytkownika
volve
 
Posty: 180
Dołączył(a): środa 21 września 2005, 16:10
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Silent » poniedziałek 19 grudnia 2005, 15:50

Vella... w 100% podzielam Twoje poglądy w tym temacie. :)
Obrazek
Avatar użytkownika
Silent
 
Posty: 584
Dołączył(a): poniedziałek 01 listopada 2004, 21:06
Lokalizacja: Olsztyn / Trevelmond

Postprzez Matylda » poniedziałek 19 grudnia 2005, 18:28

Vella napisał(a):
Matylda napisał(a):

Współczuję Ci Matyldo choroby nikotynowej, i tego, ze nie potrafisz się wyleczyć.
Ale proszę, mysl o innych, nie truj. Nie zabijaj.
Pomyśl (a palacze rzadko o tym myślą) czy wokół jest ktoś komu Twój (i Twojego sąsiada-palacza) "zapaszek" przeszkadza. Na ulicy, na przystanku, na klatce schodowej, w sasiednim oknie. Ktoś kto nie potrafi upomnieć się o swoje prawa. Bo to on ma prawo do życia a nie Ty do jego zabijania!

Vello nie rozumiem dlaczego rzuciłaś się na mnie porównując do morderców? !!! Napisałam przecież, że staram się jak najbardziej nie utrudniać innym życia i nigdy nie zapaliłabym w towarzystwie osoby niepalącej wiedząc, że musiałaby wdychać dym. Nigdy. Ale przepraszam bardzo, paląc na swoim balkonie, który nie jest miejscem publicznym(!), na ostatnim piętrze raczej nikomu nie przeszkadzam. Idąc Twoim tokiem, możnaby mieć pretensje do hut, fabryk, a nawet kierowców (czyli nas samych), bo przecież spaliny są również szkodliwe. Nie popadajmy w paranoję i szanujmy się nawzajem :)
Żyj tak, aby nikt nigdy przez Ciebie nie płakał !
Rozpoczęcie kursu: 22.08.2005
Egzamin 1 podejście: 23.11.2005 zaliczony pozytywnie
Prawo jazdy odebrane: 05.12.2005
Matylda
 
Posty: 313
Dołączył(a): niedziela 30 października 2005, 12:19
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez scorpio44 » poniedziałek 19 grudnia 2005, 18:48

volve napisał(a):No ludzie, to co, jesli lubi palic, to nie zostaje mu nic innego jak rzucić sie z mostu.

Nie, Volve. Wtedy zostaje mu RZUCIĆ PALENIE. I o to właśnie chodzi.
Jak ktoś tak naprawdę chce, to mu się to uda, mimo że nie będzie łatwe. A jak ktoś nie ma tej prawdziwej mocnej chęci i wiary, że to się uda, to nie pomogą mu żadne gumy ani plastry.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez volve » poniedziałek 19 grudnia 2005, 19:29

scorpi44-->> Z tym rzucaniem palenia to różnie bywa. Bo zastanówmy się jak najczęściej ludzie zaczynają palić. Otóż bardzo często ulegają wpływom kolegów/koleżanek. I już wtedy nie wykazują silnej woli. Żeby to zobrazować to napisze przykład jaki miałem rok temu. Otóz byłem u kumpla na urodzinach, no i wiadomo, człowiek obie troszke popił pobawił sie itp. Ale w pewnym momencie paru kumpli zaczeło palić. Po kolei kazdy brał sobie "macha"(nawet Ci co nie pala na odzień) no i doszlo do mnie. Mogłem oczywiście wziąść, ale jakos, ze nie palę powiedzialem nie 8) No i od razu zaczelo sie namawianie. Ja wiem, że na codzien oni nigdy by czegoś takiego nie proponowali, ale po paru piwach to wiadomo, że już czlowiek inaczej mysli. Jednak sie nie dałem i dodatkowo kolezanka mnie poratowała :)
Dobra ale teraz przejde do sedna sprawy:) Otóż jak ktos nie ma silnej woli, zeby odmówić, to w jakis sposób pożniej ma mieć silna wolę, żeby rzucić? I właśnie w taki sposob zamyka się błędne koło.

PS. Mój nick możesz spokojnie pisać z małej litery :)
Avatar użytkownika
volve
 
Posty: 180
Dołączył(a): środa 21 września 2005, 16:10
Lokalizacja: Szczecin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 36 gości