przez Agawa » poniedziałek 19 grudnia 2005, 09:36
przez Vella » poniedziałek 19 grudnia 2005, 10:04
scorpio44 napisał(a): Co do kierowców autobusów, to mają oni ZAKAZ nie tylko palenia, ale nawet jedzenia podczas jazdy. I jest tak chyba od zawsze. Tomek, znajdź odpowiednie rozporządzenie, bo mi się nie chce, a Ty to lubisz. ;) :D :D
Państwo akurat obecnie więcej wydaje na leczenie następstw palenia niż zarabia na akcyzie i innych opłatach i podatkach.Myslovitz napisał(a):Ano dlatego, że państwo na tym zarabia mnóstwo pieniążków (akcyza itd.), podobnie jak na alkoholu :twisted: Niestety to się raczej nigdy nie zmieni :evil:
...bez komentarza.ale mam beke z was. walczcie, walczcie, tylko pamietajcie, ze walczac w tak zaciekly sposob nigdy nie wygracie z palacymi.
przez Myslovitz » poniedziałek 19 grudnia 2005, 11:09
Vella napisał(a):A macie pojęcie ile miejsc pracy powstałoby, gdyby załozyć fabryki papierosów z marichuany? Tabletek extazy? Amfetaminy?
Jakież to dochody dla państwa.
przez poweredjj » poniedziałek 19 grudnia 2005, 11:38
przez Vella » poniedziałek 19 grudnia 2005, 11:45
Wiesz, to jest chyba tak, że "lubi" bo "musi".Myslovitz napisał(a): Wiele razy się zastanawiałam, co jest takiego przyjemnego w paleniu :?: Moja koleżanka zawsze powtarzała, że pali, bo lubi :shock: ale co można lubić: smród? Nieświeży odddech, śmierdzące, zażółcone dłonie?
Ohyda :!: :!: :!:
przez Agawa » poniedziałek 19 grudnia 2005, 11:57
poweredjj napisał(a):Siedze w malym pomieszczeniu z moim pracodawca, ktory nie wyjdzie na korytarz (do wyznaczonej palarni), tylko zapala od czasu do czasu. Niektorzy klienci pala z nim, az milo...
przez Vella » poniedziałek 19 grudnia 2005, 12:08
Masakra. U nas palenie w pokojach jest zabronione, i zakaz ten jest przestrzegany. Oczywiscie z wyjątkami, przechodząc korytarzem doskonale czuję w którym pokoju pracownicy palą - czuć albo dym albo kadzidełka. Ale tam palą wszyscy w pokoju.poweredjj napisał(a):Ja na codzien jestem zmuszony do wdychania dymu. OKROPNE!
Siedze w malym pomieszczeniu z moim pracodawca, ktory nie wyjdzie na korytarz (do wyznaczonej palarni), tylko zapala od czasu do czasu. Niektorzy klienci pala z nim, az milo...
przez Matylda » poniedziałek 19 grudnia 2005, 12:20
scorpio44 napisał(a):PS: Mirek, Matylda: to naprawdę obciach palić. ;) :D :D (Nie bijcie).
przez Myslovitz » poniedziałek 19 grudnia 2005, 14:23
przez Vella » poniedziałek 19 grudnia 2005, 15:25
Matylda napisał(a): Co do wypowiedzi Velli, która napisała że przez sąsiada-palacza nie mogła otworzyć okna latem...hmm nie jest to na pewno przyjemne ale jest małe "ale" wszyscy mają jednakowe prawa. Bez urazy Vella. Mój sąsiad się nie uskarża, wręcz odwrotnie często "smrodzimy" razem :twisted: Na Twoim miejscu Vella zwrociłabym uwagę "dymiącemu" sąsiadowi i sprobowała się dogadać, niech np. pali sobie w oknie po drugiej stronie mieszkania. Kompromis zawsze można znaleźć i nikt napewno się nie obrazi z tego powodu. A tak na marginesie, to jest okropny nałóg i bardzo trudno z nim zerwać! Próbowałam różnych metod, poprzez biorezonans, akupunkturę jakieś głupie "plastry" i gumy antynikotynowe i wszystko na nic, po jakimś czasie zaczyna się od nowa :(
przez volve » poniedziałek 19 grudnia 2005, 15:46
przez Silent » poniedziałek 19 grudnia 2005, 15:50
przez Matylda » poniedziałek 19 grudnia 2005, 18:28
Vella napisał(a):Matylda napisał(a):
Współczuję Ci Matyldo choroby nikotynowej, i tego, ze nie potrafisz się wyleczyć.
Ale proszę, mysl o innych, nie truj. Nie zabijaj.
Pomyśl (a palacze rzadko o tym myślą) czy wokół jest ktoś komu Twój (i Twojego sąsiada-palacza) "zapaszek" przeszkadza. Na ulicy, na przystanku, na klatce schodowej, w sasiednim oknie. Ktoś kto nie potrafi upomnieć się o swoje prawa. Bo to on ma prawo do życia a nie Ty do jego zabijania!
przez scorpio44 » poniedziałek 19 grudnia 2005, 18:48
volve napisał(a):No ludzie, to co, jesli lubi palic, to nie zostaje mu nic innego jak rzucić sie z mostu.
przez volve » poniedziałek 19 grudnia 2005, 19:29