Forum Chat #1

[Cyryl8]

Szwajcaria, to nie uzbrojone społeczeństwo, ale przeszkoleni, uzbrojeni, uporządkowani w jednolity system obywatele, w którym zachowany jest łańcuch dowozenia.

Jeżeli będziesz miał broń, to w razie potrzeby pod kogo będziesz podlegał.
Skąd Twój dowódca będzie wiedział jaką broń posiadasz, w jakim stopniu potrafisz się nią posługiwać?

Wyobraź sobie, że masz naprawić samochód, dostajesz 10 ludzi, ale nie wiesz jakie mają narzędzia i co potrafią.
Jakie masz szanse na naprawę tego auta?

[ks-rider]

Szwajcaria, to nie uzbrojone społeczeństwo, ale przeszkoleni, uzbrojeni, uporządkowani w jednolity system obywatele, w którym zachowany jest łańcuch dowozenia.

Jeżeli będziesz miał broń, to w razie potrzeby pod kogo będziesz podlegał.
Skąd Twój dowódca będzie wiedział jaką broń posiadasz, w jakim stopniu potrafisz się nią posługiwać?

Cyryl,

wiesz, ze Cie lubie, ale czasami to wykrecasz sie lepiej sianem niz sam mistrz Twardowski !

Kazdy jeden kto sluzyl w wojsku ma swoja kartoteke w urzedzie uzupelnienia ( tak to sie chyba fachowo nazywa ) i w niej jest wszystko opisane, jaka specjalizacje zrobil, jaki mial stopien gdy szedl do cywila i w jakiej jednostce sluzyl. Ten pod kog bym wiec podlegal, bedzie wiedzial, co potrafie.

Problemem tegoz dowodcy bedzie jednak fakt, ze ja sie ponownie do wojdsja wcielic nie dam, nawet jako general. Na co bym przystal, to jako tlumacz w jakims wysokim sztabie ktory jest z daleka od frontu, bo ja swojej doopy na pewno nadstawial nie bede ! Miesem armatnim tez nie bede !

Szwajcaria wiec nie jest tu jakims EGZOTEM ! ! !

W moim osobistym przypadku bede mial bron ale pod NIKOGO podlegac nie bede, chyba, ze ktos sie do mnie dolaczy, to ewentualnie go uzbroje.

[Cyryl8]

Moja odpowiedź dotyczyła twierdzenia naszego kolegi, iż wystarczy swobodny dostęp do broni dla każdego, a to zastąpi armię.

Dla mnie rezerwa to też armia, szkolenie, ewidencja ludzi, ich specjalności to jest częścią armii.
I trzeba dbać o maksymalną sprawność tego systemu, a to przede wszystkim właściwa organizacja i odpowiedni ludzie na stanowiskach.

Teraz wyobraź sobie, że jesteś dowódcą, masz takich jak nasz kolega kilku podkomendnych i żaden przeciwnik nie jest potrzebny.
Bez wyszkolenia, z własnym zdaniem, komentujący każdy rozkaz.
Mogą spowodować więcej szkód niż dobrze uzbrojony i wyszkolony wróg.

[Blacksmith]

twierdzenia naszego kolegi, iż wystarczy swobodny dostęp do broni dla każdego, a to zastąpi armię.

W życiu tak nie twierdziłem i nie twierdzę. Znowu tradycyjnie sobie dopowiadasz.

Oczywiście nie chodzi o to aby teraz po Polskich ulicach jeździły wojskowe ciężarówki i rozrzucały ludziom karabiny jak nasiona na polu.
Powinno być tak, że osoba chętna do posiadania broni idzie do jakiegoś miejsca (jednostka wojskowa/centrum strzeleckie, itp.), uczą ją obsługi broni + badania psychiatryczne i taka osoba może sobie potem zakupić broń. Broń ewidencjonowaną oczywiście.

Oczywiście silna armia jest jak najbardziej potrzebna i na pierwszym miejscu (uzbrojone społeczeństwo to dodatek, ale też MOCNY i WAŻNY dodatek), choć bądźmy szczerzy... Polskie zasoby ludzkie i finansowe nie pozwalają póki co mieć armii zawodowej gotowej jak równy z równym stawić czoła Rosjanom.

Co do sytuacji na Ukrainie i tego dlaczego Rosjanie nie zajęły Ukrainy w max 5 dni.... To skomplikowany temat. Putin nie spodziewał się takiej potężnej odpowiedzi świata. Myślał zapewne, że będzie jak z Gruzją w roku 2008, ale mocno się zdziwił. Moim zdaniem Putin jest w rozsypce i cały czas się waha w kwestii inwazji na Ukrainę. Weźmy pod uwagę, że Putin tam rzucił według danych około 10% sił Rosyjskich. Pamiętajmy też i nie bądźmy naiwni... duża propaganda występuje po obu stronach konfliktu. Tak jak Rosja ukrywa swoje straty tak samo i Ukraina.

Najeźdźca wiedząc, że obywatele mają broń nie będzie się zastanawiał, czy strzelać, czy nie (bo cywil). Decyzja będzie automatyczna.

Ręce mi opadły... mimo, że gdzieś tam w głębi Twojego argumentu "niby" kryje się ziarno prawdy. Ale... Popatrz na Ukrainę, tam strzelają też do cywili. Rakiety np. z myśliwców wesoło uderzają w budynki mieszkalne i widać, że dzieje się to z pełną premedytacją. Cywilne samochody są ostrzeliwane. Czy kiedyś naziści nie zabijali cywili bo owi nie mieli broni? Może żydzi też tam sobie myśleli: "Jeśli nie będziemy mieli broni i się wesoło uśmiechali to może nas nie zabiją....". Przepraszam ale ten argument do mnie absolutnie nie przemawia.

Cyryl i gumik.... Ja mam wrażenie, że nawet gdyby Rosja oficjalnie ogłosiła, że za 6 miesięcy wkracza do Polski... to dalej bylibyście przeciwni.

ruszyles cos z tematem ? Dwa lata juz minelo, mozna bylo z przyslowiowym palcem w doopie !

Wiem, i nie chce już gadać wymówek. Będę miał w tym roku 2 zabiegi planowe operacyjne (pierwszy za 3 tygodnie) z dość długim czasem dochodzenia do siebie po każdym z nich. Chciałbym w kwestii broni zacząć pod koniec roku.

[ks-rider]

Moja odpowiedź dotyczyła twierdzenia naszego kolegi, iż wystarczy swobodny dostęp do broni dla każdego, a to zastąpi armię.

Dla mnie rezerwa to też armia, szkolenie, ewidencja ludzi, ich specjalności to jest częścią armii.
I trzeba dbać o maksymalną sprawność tego systemu, a to przede wszystkim właściwa organizacja i odpowiedni ludzie na stanowiskach.

Teraz wyobraź sobie, że jesteś dowódcą, masz takich ... kilku podkomendnych i żaden przeciwnik nie jest potrzebny.
Bez wyszkolenia, z własnym zdaniem, komentujący każdy rozkaz.
Mogą spowodować więcej szkód niż dobrze uzbrojony i wyszkolony wróg.

OK zle widac zrozumialem, bo z tym co tu mowisz, to zgadzam sie calkowicie !

[Cyryl8]

Jak w każdym systemie totalitarnym w Rosji na stanowiskach są nie fachowcy, ale lojalni aparatczycy, tak jak u nas.
Wiec czego się nie tkną to spartolą, od stadniny koni, po system podatkowy, czy armię.
O tym przekonał się Stalin dokonując czystki w armii w latach '30-tych i o tym przekonujemy się dzisiaj my, a teraz Putin.

To że w razie jakiejś ruchawki trzeba będzie zastąpić armię, jestem tego bardziej pewny od Ciebie, ale nie wiem czy wiesz jestem z pokolenia, gdzie w szkole mieliśmy PW (przysposobienie wojskowe), w ramach którego mieliśmy wiele zajęć między inni strzelanie. Jako dzieciaki chodziliśmy na strzelnicę, w zakładach pracy były ćwiczenia z obrony cywilnej, więc z moim pokoleniem nie byłoby większych trudności aby zmienić nas w jakieś oddziały wsparcia.

Czy Twoi rówieśnicy przeszli coś takiego?

Po prostu zaniechaliśmy takie szkolenie, a które moim zdaniem jest o wiele lepsze, skuteczniejsze dla obronności państwa od posiadania broni.
Dlatego jestem przeciwny powszechnemu dostępowi do broni.

Po prostu uważam, że każdym narzędziem powinien posługiwać się fachowiec, a nie osoba przypadkowa.
W Twoim ręku skalpel nie zrobi z Ciebie lekarza, klucz francuski - hydraulika, a karabin żołnierza.
Na to trzeba nauki i szkolenia, poczytaj historię i poznaj skuteczność pospolitego ruszenia.

[ks-rider]

Cyral,

Ja mialem PO juz w szkole podstawowej, niepamietam tylko czy w 7 czuy w 8- mej klasie. Nasz nauczyciel nigdy niezabral nas na strzelnice, to tej chodzily co najwyzej sluchy a ktora ja znalem, bo od 11 roku zycia na nia chodzilem prywatnie.

W Ogolniaku bylismy na strzelnicy tylko raz.

Twoim problemem jest niestety mala wiara w ludzi. Do partyzantki nie szli wyszkoleni zolnierze /( przynajmniej nie w wiekszosci wypadkow a prosci ludzie nie majcy z bronia wczesniej nic wspolnego,

Strzelajacy sportowo z regoly maja lepsze wyniki trafiania w cel niz sami zolnierze.

Cyryl, mysle, ze niesamowicie przeceniasz to szkolenie na PO, owszem, duzo pitolenia o zachwaniu sie po wybuchu atomu i generalnie nic wiecej jak stracony czas.

Cyryl, nie obraz sie o slowa prawdy ale o bbroni czy dostepie do niej to niestety niemasz pojecia jak to wyglada.

Nikt nigdy nie mowil, ze bron ma byc dostepna dla ogolu, ot tak jak w USA ( te czasy tez juz bezposrednio minely ! ).

Ci co chca, robia uprawnienia i maja a inni co najwyzej moga przez szybe poogladac i polizac.

[Cyryl8]

Nie chodzi o moją wiarę w umiejętność strzelania z broni, której już nie ma, bo uaktualnienie tego nie jest trudne, ale o mój brak wiary w działania uzbrojonej grupy osób, które nie mają pojęcia co to dyscyplina, posłuszeństwo, karność.

W obecnym społeczeństwie o cechach autystycznych, gdzie prawie każdy zamyka się w swoim fikcyjnym świecie smartfona, umiejętność współdziałania, rygorystyczne podporządkowanie się trudniej nauczyć niż małpę strzelać, nawet celnie.

[Blacksmith]

Hmm.... niemal każdy (według Cyryla- oprócz Blacksmitha) umie lub jest w stanie nauczyć się jeździć do tyłu po łuku. Niemal każdy jest w stanie przesiąść się na inne auto i od razu w ułamku sekundy poznać dokładne branie pedału sprzęgła i hamowania....

...ale już mało kto będzie w stanie obsłużyć broń, być zdyscyplinowany, karny, itd. I lepiej to zostawić wąskiej grupie zawodowych żołnierzy.

Ja już nie wiem... Jak to jest z Twoją wiarą w ludzi? Bo ja tu widzę, że dopasowujesz umiejętności ludzi do swoich własnych osobistych poglądów. Samochód przeciętny człowiek jest w stanie prowadzić, ale broni obsłużyć już nie?

Tak czy siak moje zdanie jest takie, że kraj z uzbrojonym społeczeństwem to kraj gdzie ciężko obcym wojskom będzie wjechać do miast. Sam ten fakt może już być odstraszający dla potencjalnego agresora. Świadomość, że kula może nadlecieć z każdego możliwego okna.

W obecnym społeczeństwie o cechach autystycznych...

Jeśli by tak było to w takim społeczeństwie także absolutnie powinno być zakazane robienie PJ i prowadzenie pojazdów.

[Cyryl8]

Znowu nie doczytałeś.
Napisałem, że nawet małpę można nauczyć strzelać.
Chodzi o to, że obrona, walka nie polega tylko na strzelaniu, ale na współdziałaniu, poświęceniu własnego dobra dla dobra ogółu.

Co do cech autystycznych społeczeństwa niech świdectwem coraz mniejszych więzi społecznych, trudności w tworzeniu zespołów będzie nawet cytat z reklamy: brawo ja.
Czyli nie ważne czy nasze działanie jest pożyteczne czy uciążliwe dla ogółu, ważne abym ja był zadowolony.

Również nie napisałem, aby zostawić to wąskiej grupie zawodowych żołnierzy, chociaż oczywiście na nich spoczywa głównie obrona kraju i o nich trzeba dbać, ale napisałem też, że zaniechano szkolenia chociaż w minimalnym stopniu obrony, tak aby w razie czego z grupy cywili można byłoby szybko utworzyć formacje wspomagające, gdzie każdy by wiedział co to łańcuch dowodzenia, porządek i karność.
A to czy ta formacja będzie strzelać, dostarczać broń, amunicję, żywność, odzież, kopać okopy czy latryny nie ma specjalnego znaczenia.

[ks-rider]

Nie chodzi o moją wiarę w umiejętność strzelania z broni, której już nie ma, bo uaktualnienie tego nie jest trudne, ale o mój brak wiary w działania uzbrojonej grupy osób, które nie mają pojęcia co to dyscyplina, posłuszeństwo, karność.

W obecnym społeczeństwie o cechach autystycznych, gdzie prawie każdy zamyka się w swoim fikcyjnym świecie smartfona, umiejętność współdziałania, rygorystyczne podporządkowanie się trudniej nauczyć niż małpę strzelać, nawet celnie.

W tym cosmoze byc !

[ks-rider]

POwiem tak, biorac pod uwage jak to obecnie mlodzi obsluguja sprzeglo, to faktycznie ajac im do reki bron, nalezy sie liczyc z tym, ze sami strzela sobie w stope. Ijest to zalozenie jak najbardziej pozytywne - to, ze wogole wezma do reki bron, a nie sciagna sobie z netu appke na przerobienie szajsfona na kalacha !

Mylse, ze gdyby dostali powolanie, to 50 % zeszla by z tego swiata na zawal. a drugie 50 % dalo by noge gdzies, gdzie nie dosieglo by ich WSW czy Zandarmeriawojskowa.

[Blacksmith]

Oglądałem dzisiaj kanały informacyjne. Jest ogromne zainteresowanie przeszkoleniem np. w WOT.

Nie widzimy póki co masowych ucieczek z Polski na zachód mimo, że jest wojna zaraz u naszych granic. I teraz tak naprawdę w tej chwili byłaby najlepsza opcja ucieczki dla tchórzy, itp. Póki co nie ma olbrzymich korków na drogach, ruch jest swobodny.
I żeby nie było... ja aktualnie wolne w Polsce w Elblągu (rzut beretem do obwodu Kaliningradzkiego) i czekam jeszcze 3 tygodnie na zabieg operacyjny po którym będę uziemiony na około 1,5- 2 miesiące.

Także ja tak źle na nasze młode pokolenia nie patrzę. A, -że tak to nazwijmy- wymoczki były, są i będą to już inna sprawa. Bo już widzę jak w pokoleniu takiego Cyryla to byli sami terminatorzy.

P.S- każde pokolenie ma tendencję do krytykowania tych kolejnych pokoleń, że są słabsze, mniej zaradne, itd. Tak jest od zawsze. Słyszałem tak od własnego pradziadka (rocznik 1907) na temat pokolenia moich dziadków, że po jego pokoleniu to już byli tylko frajerzy. Od dziadków na temat rodziców. Od rodziców na moje pokolenie. No i ja sam z kolegami łapiemy się na tym, że krytykujemy dzisiejszych młodych, że" "W lesie to by pewnie 8 godzin nie przeżyli" i wiele innych. także nic nowego.

Co innego też sprawa tego co na dane czasy oferuje państwo. Ja miałem przysposobienie obronne (PO) w liceum. Jedynie co podczas zajęć mieliśmy to pierwsza pomoc i zakuwanie wiedzy z podręcznika. Nic więcej. Nawet nie mieliśmy praktyk z maskami przeciwgazowymi co choćby jeszcze kilka lat wcześniej uczniowie mieli. Ale czy to moja wina? Strzelanie podczas zajęć PO bardzo chciałbym mieć i inni pewnie też. Ale nie było.

[ks-rider]

Nawet nie mieliśmy praktyk z maskami przeciwgazowymi.

Chyba jedyna rzecz dzieki ktorej w wojsku mi doopsko uratowalo.

Caly pic jest w przygotpwaniu maski, musi byc tak zlozona aby ja odpowiednio zlapac wyciagajac z torby.

Na szkole podoficerskiej mielismy miec szkolenie ABC zmaska a jajej zapomnialem i poszedlem bez
moge przychodzic bez maski, bo potrafie Podoficer mnie <&%#$@>,wyslal po maske.

Stoimy wiec w szeregu ( ja juzz maska ), pada komanda

GAS

i ja jako jedyny zalozylem maske w 4 sekundy. ( czas byl bodajze 7 ) Poza mna nikt sie nie wyrobil !

Podoficerowi szczeka opadla. JA mialem przerwe a inni cwiczyli. Na koniec poszla fama, ze ja na zajecia moge przychodzic bez maski, bo potrafie ja przed czasem zalozyc !

[Cyryl8]

Od czasu wojny na Ukrainie jakiś oddział WOT stacjonuje do obiadu w lasku Rędzińskim, albo różne mają tam ćwiczenia.
Mimo że ten lasek jest niewielki byłem pytany o drogę bo widocznie te dzieciaki się pogubiły.

To mi przypomniało gdy kiedyś prowadziłem kurs prawa jazdy w wyższej szkole oficerskiej, opowiadali mi o zaliczeniu z topografii.
Autobus z zamalowanymi szybami rozwoził tych kadetów po podwrocławskich wioskach, a oni mieli dotrzeć do zaznaczonych na mapie punktów zbornych.
Oczywiście żaden tam nie dotarł, a kierowca autobusu i dwóch żołnierzy jeździli po wiejskich knajpach i wyciągali spitych chłopaków, ale topografię każdy zaliczył.

Dzisiaj na spacerze (jestem kaperem w lasach pod Wołowem) wskazywałem drogę biegaczom na orientację.