Tylko 2 godzinki na placyku w trakcie 30-godzinnego kursu:-(

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Myslovitz » poniedziałek 10 października 2005, 20:50

ymonm napisał(a):Dlatego nie rozumiem Myslovitz .....Trzeba bylo zmienic instruktora znacznie wczesniej! Na lepszy model! ;-)


Masz rację w 100 %! Też siebie nie rozumiem :oops: No wiesz, wciąż się głupio łudziłam, że jednak będzie lepiej, no ale od dawna wiadomo, że nadzieja matką głupich :shock: :?

Cappricio, druga godzinka upłynęła równie przyjemnie, co pierwsza :lol: Dzisiaj poćwiczyłam zawracanie na 3 i pojeździłam po mieście, bo nie chciałabym odwyknąć od miasta, rozumiesz :roll: Prawie same lewoskręty i wzniesienia i tramwaje - więcej mi dała ta godzinka na mieście z panem Jankiem niż 5 z poprzednią instruktorką :!: Niestety dzisiaj się troszkę zbłaźniłam, bo 2 razy mi zgasł samochód (na szczęście nie na skrzyżowaniu), co akurat mi się nie zdarzało, ale może dlatego, że to w pewnym sensie nowe dla mnie autko. Było mi autentycznie wstyd przed p. Jankiem :shock: :| ale uzmysłowił mi dzisiaj kilka ważnych rzeczy. Jestem naprawdę szczęśliwa, że mnie uczy :D
Oczywiście, że opowiedziałam mu swoją historię, trochę mu się oczka okrągłe zrobiły i był szczerze zdziwiony, że przez tyle godzin nie byłam nawet w okolicy WORDU, co by się po potencjalnych trasach egzaminacyjnych przejechać, no i że o placu nie wspomnę :?

Podoba mi się też punktualność, nie stoję jak ta sierota i nie czekam, aż instruktor łaskawie się zjawi. Zresztą dzisiaj znowu 3 eleczki naraz podjechały, w tym i "mój" p.Janek :D Bardzo oni są punktualni :P Poza tym poprzedniej instr. co chwila dzwoniła komóra, często było tak, że prawie cały czas gadała a ja nawet nie miałam, jak zapytać o sytuację na drodze :twisted: :evil:
P.Jankowi komóra zadzwoniła tylko raz, zamienił słówko, przeprosił, że nie może dłużej rozmawiać, bo właśnie jedzie z kursantem i skończył rozmowę.
Nie śmiejcie się, ale dopiero teraz zaczęłam używać ręcznego hamulca, dla poprzedniej instr. coś takiego jak owa wajcha nie istniało, tak więc i ruszanie na wzniesieniu przestało stwarzać problem :P
Ale się rozpisałam, sorki, ale ja mam jęzor do ziemi :P :D

A i jeszcze jedno: 20 października, czyli w przyszły czwartek o 15.00 mam egzamin z teorii. Najpierw zdam teorię (mam nadzieję :D :P że bez problemu), no i wpiszę się na praktyczny a w międzyczasie będę się doszkalała z p. Jankiem :D :P :lol:
6.03.2006 - zdane
21.03.2006 - odebrane
Avatar użytkownika
Myslovitz
 
Posty: 502
Dołączył(a): sobota 24 września 2005, 20:41
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez dianda » wtorek 01 listopada 2005, 17:25

Myslovitz no wreszcie! Prześledziłam cały wątek... i groźnie na początku to brzmiało. Ważne ze się udało ;) coś wskóać... ja bym te babe "rzuciła" po 2 kursie (wliczając fakt, że moze miala zły dzień :P za 1 razem).

Jak wielu z was zaczynałam od miasta... to już standard.
Po 3 lekcji instr. uznał ze nadaję się na placyk. Jak na miescie bylo dobrze, tak na placyku koszmarnie :D Z placykiem to niestety fakt, cwiczenia czynią mistrza... Moje pierwsze spotkania z placykiem - jeju koszmar. Wszyscy instruktorzy (mamy klku stanowiskowe msc) się cieszyli, wraz z moim :(, ale mi bylo gluuuupio). Się zawzięłam i mowie do siebie... musisz się skupic. No i jest dobrze... 90% bez problemu... pozostaje się doszkolić +10 % i wiooo na examin :)
:arrow: Kat. B: 29.11.2005
>>>Zdane za pierwszym podejściem<<<
Obrazek
Avatar użytkownika
dianda
 
Posty: 152
Dołączył(a): piątek 28 października 2005, 10:27

Postprzez Dzierslaw » sobota 05 listopada 2005, 18:54

Jak to czytam to szczęka mi spadla. Rany, ja jechalam w sumie tam gdzie chialam, tzn nie czulam sie dobrze na placu to mowilam instruktorowi, ze chce potrenowac łuk i jechalismy na plac az robilam to ok. W sumie mialam po dwie godizny dziennie to godizna szla na plac a godzina na misto chyba, ze musialam cos gruntowniej potrenować
Dzierslaw
 
Posty: 3
Dołączył(a): sobota 05 listopada 2005, 17:02
Lokalizacja: Zagłebie

Postprzez Myslovitz » niedziela 06 listopada 2005, 15:29

W OSK, w którym teraz się doszkalam, instruktor też tak robi: jeśli mam 2 godzinki, to 1 godzinka jest na placyku a druga na mieście.
Najczęściej mam teraz po godzince placyku, bo przecież w poprzedniej szkole jazdy, nie dostąpiłam tego zaszczytu :D I to ja decyduję, które manewry ćwiczę więcej a które mniej :D
Różne "dziwne" historie zdarzają się kursantom i mnie też niestety taka się przytrafiła :x
6.03.2006 - zdane
21.03.2006 - odebrane
Avatar użytkownika
Myslovitz
 
Posty: 502
Dołączył(a): sobota 24 września 2005, 20:41
Lokalizacja: Warszawa

Kilka uwag

Postprzez monikakb » poniedziałek 05 grudnia 2005, 19:43

1/ja może i mam tylko15 godzin jazdy.ale tez musialam sie domagać placu. Na pierwszej godzinie jady na placu pojeżdziłam tylko 0,5.I tak aż tyle, bo wrecz prosiłam, żeby jeszce nie iasto. na 15 godzinie placu miałam 15 min, bo czekalismy na kursanta.Właściwie to ten plac wymuszam. Odnosze wrażenieże instruktorka liczyła na to, że przepisy sie zmienią, i odpadnie jej plac, a tu.....
2/najgorsza rzecz jaka może kursanta spotkać to BABA INSTRuktor.ona jeżdzi i uczy delikatnie, po kobiecemu.Trzyma za mnie pedału. Zostawia wiele do domysłu.Odnosze wrazenie, że to ja jej przypoinam o niektórych rzaczach,np zadająć pytanie czy na placu mam zapiete miec pasy?po prostu jej o tym pzryponiałam, bo pasów nie mialam zapietych, dowiedziałam sie pzrez przypadek, że mam uzywać kierunkowskazów, nie od niej lecz od kursanta.
Ale jeszcze mam 15 godzin!
monikakb
 
Posty: 11
Dołączył(a): piątek 11 listopada 2005, 21:36
Lokalizacja: Jelenia Góra

Postprzez Vella » poniedziałek 05 grudnia 2005, 20:46

Myslovitz - wiesz, wiele nas łączy, bardzo wiele. Trzymam za Ciebie kciuki, im szybciej Ty zdasz tym większe szanse mam ja ;) (tak to sobie wykombinowałam, więc po prostu MUSISZ teraz zdać :lol: :lol: )
Coś być musi... coś być musi, do cholery, za zakrętem...
Avatar użytkownika
Vella
 
Posty: 585
Dołączył(a): środa 30 listopada 2005, 22:07
Lokalizacja: Warszawa - Lublin

Postprzez Kelsye » wtorek 06 grudnia 2005, 12:39

Ja w moim OSK miałam jazdy po dwie godziny dziennie , godzina miasto, godzina plac, więc na końcu kursu miałam 15 h placu i 15 h miasta. Według mnie było tobardzo dobre rozwiązanie... Poza tym miał świetnego instruktora, ktory wytłumaczył spokojnie co robię źle i zawsze dawal dobre rady :D
4.10.2005- teoria o błędów
27.10.2005- praktyka zdane (za pierwszym razem)
Kelsye
 
Posty: 11
Dołączył(a): poniedziałek 31 października 2005, 19:33
Lokalizacja: Opole

Postprzez Myslovitz » wtorek 06 grudnia 2005, 12:50

Vella napisał(a):Myslovitz - wiesz, wiele nas łączy, bardzo wiele. Trzymam za Ciebie kciuki, im szybciej Ty zdasz tym większe szanse mam ja ;) (tak to sobie wykombinowałam, więc po prostu MUSISZ teraz zdać :lol: :lol: )


Oj, dałabym wszystko (no może PRAWIE), żeby jutro zdać :D
To byłby naprawdę przepiękny dzień - usłyszeć od egzaminatora: ZDAŁA PANI, WYNIK POZYTYWNY :P

Tymczasem gorzej być nie może: jestem chora, mam okropny kaszel, katar (ciekawe, jak ja będę wycierać nos w trakcie manewrowania samochodem :?: :roll: ), głowa mi pęka, po prostu rewelacja :x Nie można sobie wymarzyć lepszego samopoczucia do zdawania egzaminu na prawo jazdy :evil: :twisted:
6.03.2006 - zdane
21.03.2006 - odebrane
Avatar użytkownika
Myslovitz
 
Posty: 502
Dołączył(a): sobota 24 września 2005, 20:41
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Matylda » wtorek 06 grudnia 2005, 14:04

Myslowitz, życzę Ci z całych sił żebyś zdała. Proponuję żebyś na noc strzeliła sobie jakieś piguły rozgrzewające, a jutro batonik w kieszeń i śmiało na egzamin. Jadąc z egzaminatorem spróbój wyobrazić sobie, ze to Twoj instruktor...tylko mniej rozmowny (mnie to pomogło) i przewieź go najlepiej jak potrafisz :twisted:
P.S. Ja na egzaminie miałam zesztywniały kark, bo mnie przywiało i nie mogłam wykręcić głowy w lewo, ale na szczęście nie musiałam często tego robić :wink:
Żyj tak, aby nikt nigdy przez Ciebie nie płakał !
Rozpoczęcie kursu: 22.08.2005
Egzamin 1 podejście: 23.11.2005 zaliczony pozytywnie
Prawo jazdy odebrane: 05.12.2005
Matylda
 
Posty: 313
Dołączył(a): niedziela 30 października 2005, 12:19
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez Greg_KFR » wtorek 06 grudnia 2005, 21:47

co prawda ja nowy jestem na tym forum ale powodzenia zyczyc i rade dać moge ;-)
mysle ze to czy zdasz czy nie zalezy z 3 czynników,
1 stres
2 egzaminator (ja trafiłem na dziada upierdliwego :P )
3 nastawienie
i z tego wszystkiego zastosój sie najbardziej do punktu 3 gdyz nastawienie takei ze "wiem, zdam, to zaden problem, umiem jezdzic" to juz połowa sukcesu, a punkty 1 i 2 to juz po 1/4
tak więc uszy do góry, inni zdają, i ja moge :)
pzdr
Greg_KFR
 
Posty: 20
Dołączył(a): niedziela 09 października 2005, 22:52
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki

Postprzez Myslovitz » środa 07 grudnia 2005, 09:52

Masakra!!!
Ja to mam szczęście: jestem chora, mam gigantyczny katar, duszący kaszel, łeb mi pęka, prawie całą noc nie spałam, nie mam siły się ruszać a egzamin dzisiaj o 14.00 :?

Za oknem leje, ciemno, szaro, buro, jednym słowem - super :twisted:

Czy na 365 dni w roku musiałam się rozchorować akurat teraz :?: :evil: :twisted:

Wczoraj ćwiczyłam na placyku, wszystko jakoś wychodziło - najgorsze są jednak zaparowane szyby, zwłaszcza prawa boczna, w którą patrzę, żeby zobaczyć tyczki :) Po prostu nic nie widziałam, co zrobić na egzamie? Otworzyć tylną?

Czy jeśli po zrobieniu łuku, chciałabym przetrzeć szyby, to czym mogę wysiąść z samochodu?
Idiotyczne te pytania, ale może ktoś coś doradzi, jak zdać plac w deszczu i z zaparowanymi szybami :shock: :?
6.03.2006 - zdane
21.03.2006 - odebrane
Avatar użytkownika
Myslovitz
 
Posty: 502
Dołączył(a): sobota 24 września 2005, 20:41
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez pacia » środa 07 grudnia 2005, 11:09

powodzenia Myslovitz :spoko:
będę 3mać kciuki o 14.00 :wink:
"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie.
Większości ludzi taki śmiech sprawai ból."
Avatar użytkownika
pacia
 
Posty: 139
Dołączył(a): wtorek 25 października 2005, 16:03
Lokalizacja: Katowice

Postprzez Matylda » środa 07 grudnia 2005, 14:14

Witam, nie wiem czy nie za późno na radę ale moze zdążę ci podpowiedzieć :roll: Żeby nie zaparowały szyby, to jak tylko wsiądziesz włącz "dmuchawy" na poziom: 2 lub 3 i drugim pokrętłem ustaw nawiew na szybę i nogi oraz uchyl sobie boczną szybkę tak ze 2 cm. Nie musisz wysiadać podczas manewrow żeby przecierać szybki, tylko włączaj sobie wycieraczki, tylnią też od czasu do czasu. Jak tak zrobisz to gwarantuję, że szyby nie zaparują.
Ja zdawałam jak padał deszcz ze śniegiem i poradziłam sobie, ty też dasz radę :twisted:
Żyj tak, aby nikt nigdy przez Ciebie nie płakał !
Rozpoczęcie kursu: 22.08.2005
Egzamin 1 podejście: 23.11.2005 zaliczony pozytywnie
Prawo jazdy odebrane: 05.12.2005
Matylda
 
Posty: 313
Dołączył(a): niedziela 30 października 2005, 12:19
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez Ania21* » piątek 09 grudnia 2005, 00:02

wiesz co myslowitz powiem Ci że i tak masz szczęście że dostałaś zaświadczenie w tym okropnym ośrodku. Umnie tak dobrze nie było instruktor po 30 godzinie powiedział mi że nic nie umię i mi nie podpisze karty Więc się na niego wydarłam (bo wiedziałam że już nic nie pogorszy mojej sytuacji) wygarnęłam mu wszystkie jego błędy i postraszyłam go sądem Chyba się przestraszył bo dał mi dwie dodatkowe godziny gratiis i podpisał kartę.
Mnie się udało uwolnić od tego ośrodka, ale moja koleżanka skończyła kurs w lipcu i do dzisiaj nie dostała tego zaświadczenia.
Ania21*
 
Posty: 8
Dołączył(a): niedziela 06 listopada 2005, 18:46

Postprzez Vella » piątek 09 grudnia 2005, 00:08

Ania21* - a mnie oddali papiery bez żadnego problemu, nawet bez egzaminu wewnętrznego. W ogóle nie zainteresowali się ile umiem. A szczerze powiem, że nie jestem przygotowana do egzaminu. :(
Coś być musi... coś być musi, do cholery, za zakrętem...
Avatar użytkownika
Vella
 
Posty: 585
Dołączył(a): środa 30 listopada 2005, 22:07
Lokalizacja: Warszawa - Lublin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości