Kto powinien cofać?

[LeszkoII]

Droga dwukierunkowa, na której na jednym pasie ruchu wyznaczono znakami miejsca postojowe (P-19).

Zakładamy że obydwa pojazdy równocześnie wjechały odcinek zwężony i spotykają się na jego środku.

Moim zdaniem pierwszeństwo* posiada zielony, bo jedzie pasem ruchu (prawym) przeznaczonym dla swojego kierunku ruchu a czerwony korzysta z lewego pasa względem swojego kierunku ruchu.

*)
Nie chodzi tutaj o pierwszeństwo w sensie definicji legalnej uPoRD ustąpienia pierwszeństwa, bo nawet nie ma przepisu który w tej sytuacji nakazuje ustąpić pierwszeństwa, tylko o kolejność przejazdu w związku z utrudnieniem w ruchu (art. 3 w połączeniu z art. 16 ust. 1). Innymi słowy ktoś musi wycofać. Tym kimś jest czerwony.

[gumik]

Czy coś nie pomieszałeś z kolorkami? Piszesz, że czerwony jedzie prawym pasem, ale ze zdjęcia wynika, że czerwony jedzie lewym. Poza tym najpierw piszesz, że czerwony ma pierwszeństwo, a potem, że czerwony powinien ustąpić.

... pierwszeństwo* posiada czerwony ...
... ktoś musi wycofać. Tym kimś jest czerwony ...

Myślę, że w takiej sytuacji najlepiej jak cofnie ten, który ma najmniej drogi do cofania. Jeśli trudno to ocenić, to zgadzam się z Tobą, że powinien ustąpić ten co jedzie lewym pasem.

W praktyce "wygrywa" ten większy albo ten co jest bardziej cierpliwy.

[LeszkoII]

Czy coś nie pomieszałeś z kolorkami?

Pomieszałem, ale już poprawiłem.

Myślę, że w takiej sytuacji najlepiej jak cofnie ten, który ma najmniej drogi do cofania.

A jak wyjedzie Ci na czołówkę ktoś kto omija, wyprzedza - to też ma cofać ten, kto ma jak "najmniej drogi cofania"? Dla mnie to absurd, kryterium zupełnie wyciągnięte z kapelusza.

W praktyce "wygrywa" ten większy albo ten co jest bardziej cierpliwy.

Nie, w praktyce wygrywa ten, kto wygrał w sensie prawnym.

[gumik]

A jak wyjedzie Ci na czołówkę ktoś kto omija, wyprzedza - to też ma cofać ten, kto ma jak "najmniej drogi cofania"? Dla mnie to absurd, kryterium zupełnie wyciągnięte z kapelusza.

Chodzi mi o sytuację na mało ruchliwej uliczce jak na zdjęciu. Jak ulica ma 100m i czerwony przejechał 80m, to byłoby głupio żeby taki kawał cofał. Ale w pytaniu było, że spotkali się pośrodku więc ta sytuacja trochę nie pasuje.

Nie, w praktyce wygrywa ten, kto wygrał w sensie prawnym.

Nie rozumiem. Tico naprzeciwko wielkiego SUVa nie miałoby szans.

[LeszkoII]

Jak ulica ma 100m i czerwony przejechał 80m, to byłoby głupio żeby taki kawał cofał.

A czemu głupie? Nie potrafi cofać? Tutaj nie chodzi mi o "trudność w cofaniu", choć widząc przed sobą autobus czy betoniarkę bez zastanowienia bym wycofał. Każdy kierowca potrafi cofać, ale często chodzi o czas tego cofania. Osobówka szybciej wycofa niż śmieciara. Ale gdyby ZIELONEMU nie zależało na czasie, to by sobie stał zgodnie z prawem.

Tico naprzeciwko wielkiego SUVa nie miałoby szans.

Z prawnego punktu widzenia Twoje porównania nie mają znaczenia. No chyba że zakładasz pchanie tego tico zderzakiem, gdy liczy się masa, przyczepność i moc pojazdu - mam nadzieje że nie w tym kierunku raczyłeś się udzielić.

[gumik]

Ale gdyby ZIELONEMU nie zależało na czasie, to by sobie stał zgodnie z prawem.
(...)
Z prawnego punktu widzenia Twoje porównania nie mają znaczenia.

I właśnie dlatego napisałem, że w praktyce wygrywa ten co jest bardziej cierpliwy (przykład z zielonym) albo silniejszy (przykład z SUVem).

I nie chodzi mi o przepychanie. Po prostu dużemu jest łatwiej wywrzeć presję na małym.

A gdyby czerwony sobie stał niezgodnie z prawem, to często zielony by odpuścił dla świętego spokoju.

[JAKUB]

Moim zdaniem na drodze należy współpracować z innymi uczestnikami ruchu. Rywalizacja typu jestem "silniejszy" jestem "na prawie" i inne, doprowadza do agresywnych zachowań na drodze.
Ja w sytuacji ze zdjęcia skorzystałbym z chodnika (poj. do 2.5 t) i się wymienił (ominął).

[Borys_q]

Cofnąć powinien ten który umie i nie będzie tego do jutra robił

[LeszkoII]

A jak obydwaj umieją albo nie umieją, to? Każdy powinien umieć cofać, wiec to żaden argument.

[Borys_q]

Jak obydwoje umieją to mogą nawet we dwójkę cofać, jak nie umieją to niech tak stoją będzie bezpieczniej.

Każdy kierowca potrafi cofać

Już wprowadzasz pewne założenia niekoniecznie prawdziwe. A tak na poważnie każdy kierowca zaliczył manewr cofania na egzaminie z czego prawdopodobnie około 80 procent na małpę i cofnięcie w warunkach innych niż ustalone przez ustawodawce są dla części z nich abstrakcją.

[Henq]

Droga dwukierunkowa, na której na jednym pasie ruchu wyznaczono znakami miejsca postojowe (P-19).

Więc nie dla dwóch pojazdów jezdnia została zwężona o konkretny pas, tylko dla jednego.

Zakładamy że obydwa pojazdy równocześnie wjechały odcinek zwężony i spotykają się na jego środku.

Miejsce które zamieściłeś jest akurat dość widoczne z jednej jak i drugiej strony więc skoro jeden pojazd widzi że drugi zajmuje cała jezdnię która została to po co się pcha?

Moim zdaniem pierwszeństwo...

No i tak jest, to pojazdowi czerwonemu zabrano pas ruchu i to pojazd czerwony chcąc nie chcąc porusza się po części drogi przeznaczonej do ruchu przeciwnego.

Nie chodzi tutaj o pierwszeństwo w sensie definicji legalnej uPoRD ustąpienia pierwszeństwa, bo nawet nie ma przepisu który w tej sytuacji nakazuje ustąpić pierwszeństwa,...

Czy aby na pewno nie ma przepisu zabraniającego poruszania się pasem przeznaczonym do ruchu przeciwnego?

Innymi słowy ktoś musi wycofać. Tym kimś jest czerwony.

A prościej ten który może się schować, ten który ma krótszą drogę cofania, a w rzeczywistości ten który jedzie nie po swoim pasie

tylko o kolejność przejazdu w związku z utrudnieniem w ruchu

Podobna sytuacja:
zakładam że wszyscy widzieli filmik "ale urwał", więc: mamy wąską dróżkę, mamy górkę, mamy śnieg, ew. oblodzenie, jednym słowem skrajne warunki, jeden pojazd zjeżdża z góry drugi pod tą górę próbuje rozpędem wyjechać i teraz co w sytuacji jak się nie mieszczą który ma pierwszeństwo? teoria mówi ten co jedzie nie swoim pasem a w rzeczywistości wygląda to tak: wyjeżdżający pod górę jak się zatrzyma to już nie wyjedzie, ba, nie ruszy a zjeżdżający może się nie zatrzymać ale filmik pokazuje że nie zatrzyma się i to nie tylko ten co zjeżdża ale też ten co wyjeżdża
Prosta zasada: po co się pchasz jak nie masz gdzie
---

Jak obydwoje umieją to mogą nawet we dwójkę cofać,

Myślę, że w takiej sytuacji najlepiej jak cofnie ten, który ma najmniej drogi do cofania.

@LeszkoII miejsce mi znane i zataiłeś jeden konkretny szczegół, który zmienia wszystko, a mianowicie: jeden z pojazdów cofając wjedzie z drogi dwukierunkowej na drogę jednokierunkową, ratuje go jedynie fakt braku znaku B-2 - "bo przecież na jednokierunkowej można cofać"

[LeszkoII]

@LeszkoII miejsce mi znane i zataiłeś jeden konkretny szczegół, który zmienia wszystko, a mianowicie: jeden z pojazdów cofając wjedzie z drogi dwukierunkowej na drogę jednokierunkową, ratuje go jedynie fakt braku znaku B-2 - "bo przecież na jednokierunkowej można cofać"

NA jednokierunkowej można cofać, ale z tej ulicy (dwukierunkowej) nie można skręcić w lewo, bo stoi B-21. Jeżeli cofać, to na wprost przez skrzyżowanie, ale ja takich manewrów nie wykonuję, sorry.

[Henq]

@LeszkoII oczywiście że można, ale co na to art 23.3a? poza tym jest to dość ruchliwa ulica i chyba tylko w nocy cofając nie utrudnimy na niej ruchu.
z kolei z drugiej strony również cofając musisz przejechać przez skrzyżowanie.

[Borys_q]

Jeżeli cofać, to na wprost przez skrzyżowanie, ale ja takich manewrów nie wykonuję, sorry.

Czemu nie wykonujesz?

[LeszkoII]

Czemu nie wykonujesz?

Bo jest to niebezpieczne, niepotrzebne i nie chciałbym utknąć na 15 min w bezruchu. Nie ma fizycznej możliwości objęcia wzrokiem wszystkich stron (pojazdy, piesi, znaki drogowe!). Takiej skali niebezpieczeństw należy unikać (art. 3).