gumik napisał(a):Trzeba brać pod uwagę nie tylko to, co jest w danym momencie, ale też to co będzie później.[...] Zresztą chyba nie bez powodu w Ustawie te dwa manewry są wymienione osobno.
Jak pizgniesz w auto, które Ci zajedzie drogę, to "później" będzie Twoim najmniejszym problemem. I mało istotne, czy walniesz w jego tył "bo on pas zajmował" czy w bok, "bo on pas przecinał".
Na tym forum wystarczy już "gwiazd instruktorstwa polskiego", którzy zjeżdżają z wewnętrznego pasa ronda "bo on jedzie prosto, więc pasa nie zmienia". Nie trzeba dodatkowych myszczów, którzy będą udowadniać, że przecięcie pasa to nie jest zmiana/zajęcie pasa, a że żadnych przepisów o przecinaniu pasów nie ma, więc hulaj dusza ...
LeszkoII napisał(a):Nie można mówić o zajmowaniu z pasa ruchu, jeżeli się go przecina.
Ustawodawca nie definiuje ani "zajmowania pasa", ani "przecinania pasa", natomiast definiuje ustąpienie pierwszeństwa (jadącemu pasem, na który kierujący chce wjechać). Czyżbyś chciał udowodnić, że przecinający pas
nie może zmusić jadącego nim do "gwałtownej zmiany prędkości/kierunku"? Nie wróżę sukcesu.
Zmiana pasa ruchu to przejazd na
sąsiedni pas - nie ma znaczenia, czy wjeżdżam nań po skosie czy w poprzek, czy będę na nim 0,2 sek czy pół godziny. W obu przypadkach obowiązuje mnie przepis o pierwszeństwie jadącego tym pasem.
BTW - "zawczas" to "z wyprzedzeniem, pozwalającym innym kierowcom na analizę sytuacji i reakcję" - przeciętnie przyjmuje się ok. 1,5 s na zauważenie sygnału i analizę i dsytuacji, a drugie tyle na reakcję kierowcy oraz pojazdu - zatem "zawczas" to nie mniej niż 3 s.
To jest głos w dyskusji a nie: "zaśmiecanie forum, wprowadzanie bałaganu, kłótnia, prowokacja".