Wczoraj wyjeżdżałam z podporządkowanej tutaj https://goo.gl/maps/Jhaznp5cd9u może ktoś z was poznaje, Głębocka w Warszawie.
Jestem raczej początkującym kierowcą, swój samochód mam od jakichś 1,5 miesiąca. Już byłam przekonana, że radzę sobie całkiem nieźle, znajomi mówią, że jeżdżę bezpiecznie. Ale wracając do tematu. Ruch był gęsty, musiałam oczywiście przed wyjechaniem przepuścić samochody jadące drogą z pierwszeństwem, jechali dość szybko, może była taka chwila że na upartego mogłabym wyjechać, ale zawsze wolę zaczekać dłużej niż ryzykować wymuszenie i żeby ktoś musiał przeze mnie hamować, poza tym całej wieczności też tam nie stałam, a mimo to kierowcy za mną zaczęli trąbić, nie wiem czego oczekiwali, że wjadę komuś przed maskę? Chwilę po tym jak mnie strąbili mogłam już spokojnie wyjechać i to uczyniłam. Powiedzcie czy to jest normalne, czy mam się tym nie przejmować, bo muszę przyznać, że strasznie mnie ta sytuacja zdemotywowała. Nie mam żwawego samochodu, ze świateł zawsze ruszam najwolniej i nie sądzę, żeby to zależało od mojej techniki, jak próbuję ruszyć szybciej to widać, że moje auto tego nie lubi, napęd dostaje po dupie albo opony się ślizgają, tak samo moje auto wolno rozwija prędkość i dlatego wyjeżdżając z podporządkowanej biorę to wszystko pod uwagę. Przecież chyba nie każdy jeździ autem gdzie jest super stosunek mocy do masy i kilka sekund do setki.
A może to specyfika tego skrzyżowania? Często jadę tym miejscem drogą z pierwszeństwem i w sumie nieraz się zdarzało, że ktoś mi wyjeżdżał i musiałam zwalniać.
Jeszcze tylko dodam, że to właśnie świadomość tego, że każdemu się wszędzie śpieszy sprawiła, że nauka jazdy samochodem szła mi opornie, bo wszystko robiłam nerwowo i bałam się najbardziej tego, że ktoś o sekundę za długo będzie musiał czekać, aż ja wykonam jakiś manewr i wszyscy mnie na drodze znienawidzą.