Co tam robi znak "Zakaz wjazdu" ?

[Hans123]

W pobliżu mojego miejsca zamieszkania jest taki oto wjazd (w linku) na podwórko z garażami (widać z daleka) i dużą ilością miejsc parkingowych. Lecz wjazdu od kiedy tylko pamiętam "strzeże" znak B-2. Czy jest to błąd w sztuce oznakowania czy czegoś nie rozumiem? No rozumiem gdyby pod znakiem pisało "Nie dotyczy mieszkańców", ale jest od zawsze tylko sam znak.

https://www.google.pl/maps/@54.1630053, ... 6656?hl=en

[LeszkoII]

Błąd w sztuce oznakowania, chyba że wjazd znajduje się gdzieś po drugiej stronie. Teren wygląda na prywatną posesję(nieruchomość grunty+ budynki) bez bramy wjazdowej. Dzięki oznakowaniu B-2, zarządca pozbawił tego miejsca charakteru ogólnodostępności, ale najwyraźniej zapomniał o wyjątkach dla zakazu wjazdu przez mieszkańców/właścicieli/dzierżawców. Pod znakiem powinna być umieszczona stosowna tabliczka.

Pytanie czy od strony czysto formalnoprawnej, ten wjazd/wyjazd należy traktować jako drogę, a wtedy oznakowanie stricte obowiązywałoby kierujących (B-2 po prawej stronie jezdni). Można przyjąć inne założenie, tj. czy znak umieszczono rzeczywiście na drodze czy może na zjeździe do nieruchomości?
Pomijając ten formalny dylemat, uważam że jednak względy celowościowe nie powodowałby nieważności znaku jako znaku stojącego na zjeździe z drogi publicznej, mimo że powinien być umieszczony po prawej stronie jezdni, bowiem wszystkich przypadków nie da się wyodrębnić w prawie, bo stałoby się ono zbyt uciążliwe.

Moim zdaniem za brak tabliczki (kogo znak nie dotyczy) należy się mandat temu, kto zlecił wadliwe oznakowanie jak tez temu kto je wykonał.

[pasqudek]

Hans123: A wjazd nie jest przypadkiem od ul.Słonecznej 5?

[Hans123]

LeszkoII- Myślę, że wyjaśniłeś mądrze. Dziwne, że ten znak tak stoi tyle lat i nikt sie tym nie zajmie.

Pasqudek- Nie. Jeśli chodzi o Słoneczną 5 to tam jest przecież zupełnie inne osiedle i inne bloki.

[waw]

Dodatkowo widać tu nagminny i wręcz nie do wytępienia błąd - stawianie B-2 zamiast B-1.

[Hans123]

Od jednej osoby dowiedziałem się rozwiązania tej ciekawostki. Po prostu teren należy do spółdzielni mieszkaniowej, a ta ma prawo oznakować teren jak sobie chce. I tak jak napisał Leszko, zarządca chciał pozbawić tego miejsca charakteru ogólnodostępności. Chociaż żeby nie wprowadzać w błąd powinien umieścić stosowną tabliczkę.