przez Wundzun » niedziela 16 października 2005, 18:24
Może trochę cię zmartwię, ale podobno w Gdańsku jest łatwiej. Jest sporo osób, które zdają egzamin w Gdańsku, mimo że mieszkają bliżej Gdyni. Na przykład mój kumpel zdawał w Gdańsku i zdał za pierwszym razem. A tramwaje nie są chyba aż takie złe - prawie w każdej sytuacji trzeba ustąpić im pierwszeństwa, więc raczej nie ma przy tym dużych wątpliwości.
Ja miałem egzamin w Gdyni dwa tygodnie temu i zdałem za pierwszym razem, więc jak widać wcale aż tak źle tam nie jest :) Jeśli chodzi o plac, to mogę ci doradzić jedną rzecz - jeśli oba pasy do jazdy po łuku będą wolne, to wybierz ten lewy, bo jest (podobno) trochę szerszy i lepiej wyprofilowany.
Wiadomo, dużo zależy od egzaminatora. Bo są różni, niektórzy niestety są wredni i lubią oblewać za drobne błędy. Ale egzaminatora (podobnie jak rodziny :wink: ) się nie wybiera, więc cóż, trzeba po prostu jechać i mieć nadzieję, że koleś cię nie obleje... Najbardziej mnie wkurzały tego typu gadki, że ten a ten egzaminator nie przepuszcza za pierwszym razem, a tamten jest taki a taki... - według mnie na nic się nikomu nie przyda taka wiedza, tylko się zestresować można.
Zwróć uwagę na skrzyżowanie ze światłami, na które wjeżdza się mostem (kiedy wyjeżdżasz z PORD-u w prawo, a potem jeszcze na dwóch skrzyżowaniach skręcasz w prawo, o ile dobrze pamiętam). Egzaminatorzy często każą tam jechać i zawracać (tak było też na moim egzaminie). Ruch jest tam trochę pokręcony... Najlepiej poproś instruktora, żeby ci dokładnie opisał jak tam jeździć, albo nawet narysował na kartce. Mój instruktor tak zrobił w dzień mojego egzaminu i przydało się (opatrzność czuwa :) )! Poza tym dużo się upewniaj na skrzyżowaniach i przejściach dla pieszych, bo łatwo oblać za wymuszenie pierwszeństwa. Tyle ci mogę doradzić.
Jeszcze taka mała anegdotka. :) Czekam sobie przed egzaminem na swoją kolej i patrzę na zdających. Widzę, jak koleś wsiada do samochodu i przygotowuje samochód do jazdy. Nagle ruszył gwałtownie do przodu, bo zapalił silnik na biegu. Problem polegał na tym, że tuż przed maską stał jego egzaminator, odwrócony tyłem do samochodu - i koleś wjechał prosto w niego! Egzaminator odskoczył, krzyknał jeszcze "Jest pan chory psychicznie?!"... ale go nie oblał! Kolesiowi chyba udało się nawet zdać plac... Czyli nie są tacy źli ci egzaminatorzy. :wink:
Powodzenia, będę trzymał kciuki! :)
God save the Queen!