Fakt, płacimy za prawko, ale jak odliczyć te wszystkie opłaty, to na prawdę instruktorzy z mniejszych miast nie zarabiają jakiś milionów. Niedawno zdałam prawko, ale nie pomyślałam nawet o tym, że można dać prezent. Faceci jak najbardziej mogą dawać wódkę, nam to chyba jednak nie wypada. Koszulka też nie wydaje mi się fajnym prezentem... w domu instruktorzy już chyba chcą przestać myśleć o pracy, a nie jeszcze w koszulce z prawka chodzić. Nie mam pomysłów... może ktoś wykaże się tu oryginalnością. A może sami instruktorzy się wypowiedzą? ...Ale niech te prezenty nie staną się normą, tak jak dla wychowawcy na zakończenie roku... kupuje się je tylko dlatego, bo tak wypada. Jeśli już ktoś chce coś kupić, to niech to będzie szczery prezent. Ja akurat trafiłam na genialnego instruktora. Po zdanym egzaminie podziękowałam mu, pogadaliśmy na chwilę i rozstaliśmy się w miłej atmosferze... myślę, że to też w zupełności wystarczy

Uwierzcie, z uśmiechu może cieszyć się bardziej, niż z czekolady

Ale czuję, że coś się skończyło, coś fajnego... ale cieszę się, że jakąś część życia spędziłam właśnie z tym instruktorem
