Po egzaminie - relacje

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez carolinex » poniedziałek 08 sierpnia 2005, 15:43

hej shadow1987. nie wiem jaka to ulica ale ja zdawałam w Kaliszu a ty gdzie?? niestety nie wiem kto mnie egzaminował. a Ty zdałeś?? zdawałeś pierwszy raz??
carolinex
 
Posty: 31
Dołączył(a): czwartek 28 lipca 2005, 15:49

Postprzez patrycja1804 » poniedziałek 08 sierpnia 2005, 23:02

2 sierpnia-dzien mojego egzaminu. To byl moj pierwszy egzamin, wiec nie wiedzialam co i jak. I w ogole balam sie jak cholera! Wiedzialam, ze obleje,bo przeciez u nas w Gdansku to nic nowego :P Bylam przygotowana na najgorsze, a szczerze to nawet nie liczylam na to, ze zdam. O 13:00 egzamin teoretyczny.Zdany bez zadnego bledu. Troche mnie dziwilo, ze taki egzamin teoretyczny nie zdalo chyba 5 osob...Przeciez mozna bylo sie go poprostu wykuc! Po egzaminie wylosowanie manewrow. Gdy uslyszalam, ze skosne i prostopadle tylem to az usmiech pojawil mi sie na twarzy!Jak dobrze, ze nie mialam zatoczki...!!! Po wyjsciu z sali nr 2 od razu uslyszalam moje nazwisko. Poszlam do czerwonego Punto nr1. I....jazda. Luk bez problemow.Pozniej skosne-ok, i prostopadle tylem-tez ok.Pozniej miasto-najgorsze. Egzaminator byl dla mnie bardzo niemily. Akurat trafilam na czekanie przed przejazdem kolejowym. Instruktor uczyl mnie, ze po 30 sek mam zapytac sie egzam czy moge wylaczyc silnik. A ten po moze 10 sek do mnie, dlaczego nie wylaczam silnika skoro wiem, ze bede stac w miejscu przez dluzszy czas.I gadal mi, ze chyba zalezy mi na tym, zeby marnowac paliwo i zatruwac zdrowie ludziom mieszkajacym na Orunii...Pozniej mialam nakaz skretu w prawo i pyta sie mnie, co teraz zrobie. To ja na to, ze skrece w prawo. A on to odebral jako pytanie do niego, a nie za pewna stanowcza odpowiedz i znowu gadanie.... A jak mialam hamowanie awaryjne, to instruktor uczyl mnie, zeby starac sie aby nie zgasl mi silnik, i gdy powiedzial STOP ja zahamowalam tak jak sie nauczylam i mowi jeszcze raz. Wiec pozniej juz zahamowalam tak, ze mi zgasl, on na to: Teraz dobrze. No i wrocilam do osrodka. Zaparkowalam samochod. Katem oka spojrzalam na literke P :), wtedy tylko Dziekuje, Do widzenia i ...pochwalic sie :) Ale przez te gadki egzaminatora to odechcialo mi sie wszystkiego! Naprawde jak sobie przypomnialam to o czym mowil, to nawet nie chcialo mi sie specjalnie cieszyc.Dopiero pozniej doszlo do mnie, ze faktycznie zdalam :) Rada dla innych na przyszlosc: Nie przejmujcie sie glupimi gadkami egzaminatora. Oni lubia miec nad nami przewage, miec racje i byc we wszystkim naj. Najlepiej jak bedziecie godzic sie z ich zdaniem. No chyba ze juz nie wytrzymacie psychicznie z nim i odpyskujecie mu cos tam-to moze was oblac i bedzie gorzej jak na kolejnym znowu na niego traficie.A powiem wam, ze w moim przypadku bylo wiele momentow, w ktorych chcialam dac sobie spokoj, podziekowac za egzamin i najlepiej wrocic do osrodka bez niego! Ale ogolnie da sie przezyc :) Trzeba myslec jak tu zrobic zeby wypasc jak najlepiej, a nie jak najgorzej. Pozdrawiam :)
Rozpoczęcie kursu: 2.04.2005
Zakończenie kursu: 6.07.2005
Egzamin:2.08.2005 ->ZDANY za 1 razem :)
Odbior: 17.08.2005 :)
patrycja1804
 
Posty: 9
Dołączył(a): czwartek 04 sierpnia 2005, 22:30
Lokalizacja: gdansk

Postprzez shadow1987 » wtorek 09 sierpnia 2005, 15:29

carolinex ja w Warszawie ..:) ja pierwszy raz zdawałęm i zdałem :D
shadow1987
 
Posty: 2
Dołączył(a): poniedziałek 08 sierpnia 2005, 02:52

a ja zdałam za pierwszym razem

Postprzez cool cat » środa 10 sierpnia 2005, 18:57

zdałam od razu, ale miałam na to sposób: po wyjeżdżeniu 30 godzin nie poszłam od razu na egzamin, tylko zastanowiłam sie, czy czuję sie na silach zdawać. Nie czułam się. Więc dokupiłam dodatkowe lekcje i dopiero, jak poczułam, że umiem, poszłam na egzamin. wolałam wydać pieniądze na nauke a nie na kolejne egzaminy, i stresu mniej, i nauki nigdy za wiele.... Naprawde polecam! aha - wcale nie byłam mistrzem nauki. Na poczatku nie mogłam załapać, jak się rusza i hamuje, a na placu spędziłam chyba połowę kursu. Powodzenia!!!!
cool cat
 
Posty: 4
Dołączył(a): środa 10 sierpnia 2005, 18:52

Postprzez caicek » środa 10 sierpnia 2005, 21:36

Ja tez nue bylem mistrzem nauki :) Co ciekawe dziewczyna ktora egzaminator wychwalal za bardzo dobra jazde oblala :/ A na mnie nie liczyl ze zdam za poierwszym no i prosze :D Pozdrawiam.
Egzamin zdany za pierwszym razem :D:D:D:
02.08.2005
caicek
 
Posty: 26
Dołączył(a): piątek 20 maja 2005, 18:45

Postprzez Silent » piątek 12 sierpnia 2005, 14:02

Mój egzamin 12 sierpnia o godz. 11:30
Pierw część teoretyczna... poszło gładko, 0 błędów i teścik rozwiązany w niecałe 3 minutki. Potem marsz na placyk... okazało się że w mojej grupie to ja bede musiał jechać jako pierwszy :( ... wylosował się zestaw 1 - jazda po łuku, skośne, i prostopadłe tyłem. Ok ruszam po łuku... jadę do przodu, skręcam na łuku i zatrzymuję się przed pahołkami... egzaminator mówi że jest dobrze, karze jechać do tyłu... upewniam się w lusterkach oraz obracając głowę za siebie czy wszystko ok, ruszam... przejezdzam łuk gładko, jade po prostej... zblizam się do pahołków. Egzaminator przed egzaminem powiedział że ma być odległość nie większa niż 40 cm od pahołków .... widzę że ejst na oko już te 40 cm, zatrzymuję się. Egzaminator każe mi wysiąśći zadaje mi pytanie: czy to jest 40 cm? Ja mu odpowiadam twierdząco, że na moje oko to jest 40 cm. Wówczas egzaminator wyjął linijkę i zmierzył odległość od tylnej opony... wyszło 43 cm. Powiedział abym spróbował jeszcze raz, ale zatrzymał koła na napisie 'STOP' ... tak też uczyniłem, pojechałem do przodu. OK. do tyłu... zatrzymuje się tylnymi kołami na napisie STOP... Egzaminator każe mi wysiąść, patrzę... wszystko jest ok... jednak on patrzy na mnie pytająco co zrobiłem źle... widząc że nie widzę nic błędnego przystawia miarkę do tylnego zderzaka tak by była prostropadle do asfaltu.... okazało się że najbardziej wysunięta część zderzaka wystawała około 1-2cm na białą linię zatrzymania. :evil:
Avatar użytkownika
Silent
 
Posty: 584
Dołączył(a): poniedziałek 01 listopada 2004, 21:06
Lokalizacja: Olsztyn / Trevelmond

Egzamin - WORD Bydgoszcz

Postprzez elfalcone » piątek 12 sierpnia 2005, 15:22

Mój egzamin - 12 sierpnia 2005 - WORD Bydgoszcz - godzina 10:00

Po długim oczekiwaniu, w końcu nadeszła ta data, kiedy miałem wyznaczony egzamin na kategorię B. Teoria poszła bezbłędnie, choć testy robiłem niemiłosiernie długo ;) No, ale się udało wszystko. Potem okazało się, że będę losował zestaw na placu. Niestety, wylosował się zestaw nr 3 - prostopadłe przodem :? i zawracanie na trzy :D. I tak od 10.30 czekałem, czekałem.... i czekałem... Aż zrobiła się 12.15 i zostałem poproszony do samochodu. Szedłem pełen obaw, gdyż większość ludzi w dniu dzisiejszym oblała egzamin; większość mojej grupy poległa na prostopadłym przodem. Ale wchodzę, oczywiście przywitanie, wypadł mi dowód z rąk, podałem; okazało się, że jestem podobny do zdjęcia w dowodzie ;D Jedziemy na plac. Przygotowanie, wszystko elegancko... chcę ruszyć i... zgasł. Przekląłem sobie pod nosem, ale jade jeszcze raz ;) Łuk o dziwo wyszedł dobrze, prostopadłe przodem po korekcie, ale wyszło. Zawracanie na 3 elegancko. Wyjazd na miasto - na mieście czułem się dobrze, więc byłem już raczej zadowolony. Trasa : Wyszyńskiego-Cicha-Lelewela-Powstańców Wlkp.-Wyszyńskiego. Dość łatwa, nie było żadnych niespodzianek. Stajemy przed WORDem, parkowanie elegancko. No i słyszę... "panie Pawle, udało się panu" :D Potem okazało się, że jeżdżę bezpiecznie i pewnie :lol:
Skorzystałem z rady Asi ;) - wziąłem batona czekoladowego z orzechami i zdałem :lol: Ponadto byłem ubrany porządnie - biała koszula, krawat, kamizelka ;) Wszyscy co oblewali, to albo krok miedzy kolanami, albo bluzki bez rękawków.
Bardzo dziękuję Wam za pomoc, gdyż wiele czasu spędziłem czytając forum i każdy post z pewnością w jakimś stopniu przyczynił się do pozytywnego wyniku mojego egzaminu.
Dziekuję :)
Teraz postaram się częściej odzywać ;)
elfalcone
 
Posty: 3
Dołączył(a): sobota 16 lipca 2005, 15:44
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postprzez gostek » piątek 12 sierpnia 2005, 16:10

no ja mysle ze obecnoś na tym forum raczej pomaga w zdaniu egzaminu mam przynajmniej taka nadzieję :lol:
ale jak popatrzeć to wiekszość relacji po egzaminie to relacje ze zdanych egzaminów , gdyby w rzeczywistości zdawał taki procent jak tu na naszym forum to na egzamin szedłbym wpełni wyluzowany :D
gostek
 
Posty: 158
Dołączył(a): niedziela 10 lipca 2005, 16:05

Radom cz.1

Postprzez Chopek » piątek 12 sierpnia 2005, 18:37

Witam!
Ja dziś miałem o 8 rano ezgamin praktyczny i teoretyczny w Radomiu.
Teoretyczny poszedł w 4 minuty (ustaliłem sobie strategie, że robie szybko, pierwsze skojarzenia, a potem powracam do początku i ew. koryguje). Zrobiłem w 4minuty test i potem sobie powróciłem posprawdzać, na szczęście nić nie zmieniłem i zostawiłem tak jak było, bo bym nie zaliczył, a korciło mnie, żeby zmienić jedno pytanko...
Miałem 2 błędy (16 pytań łatwiutkich, a 2 z którymi nie miałem do czynienia ;/).
Wszystkich osób było 15, testy zdało 6, plac zdały 2, ja i taki koleś (on zdał cały egzamin i bedzie miał prawko)... Ja losowałem zadania i wylosowałem zestaw 4, czyli prostopadłe przodem i ruszanie na wzniesieniu... Ja byłem z tego dosyć zadowolony, ale reszta grupy nie bardzo... Bali się prostopadłego strasznie.
No i zaliczyłem plac (z poprawką przy prostopadłym) i pojechałem na miasto i zrobiłem kilka błędów :/

1. Jak tylko wyjchałem z placu to zaraz miałem światła i byłem tak zestresowany i niepewny siebie, ze nie zauważyłem, że jest zielona strzałka i mi kazał jechać, a ja ups... :/
2. Wyprzedziłem rowerzyste nie zachowując 1 metra, było chyba z 0,5metra...
3. Najechałem na linie przed sygnalizatorem jak miałem czerwone, ale dlatego, że była bardzo kiepsko widoczna (starta farba), a pozatym spodziewałem się tej linie przed samym sygnalizatoem, a ona była jakieś 4-5metrów wcześniej :/
4. Uczono mnie w Pułwach u Suleja, żebym jeździł jak najbliżej prawej krawędzi, ale ja sobie chyba za bardzo wziąłem to do siebie i na wąskim odcinku jak jechała Laguna z naprzeciwka to prawie wjechałem na krawężnik, brakowało dosłownie milimetrów i mi powiedział, żebym nie jeździł po krawężnikach :P (nie najechałem na niego).
5. Zamotałem się delikatnie na dośyć specificznym rondzie i za poźno włączyłem kierunek :/

Egzaminator był fajny, był neutralnie nastawiony, tzn. nie chciał mnie udupić, ale zwracał uwagę na błędy(zachowywał sie tak jak powinien sie zachowywac moim zdaniem egzaminator). Z początku miałem wrażanie, że chce, żebym zdał, bo powiedział na błąd 3, że nic takiego itd. (czyli jakby o nim miał zapomnieć), i wogóle byłem zadowolony z tego jak mnie ezgazminował bo był naprawdę wporządku (a ja przygotowywałem się na straszne rzeczy...).

Najdziwniejsze dla mnie było to, że to ja wróciłem do ośrodka, a nie on (myślałem, że zdałem), a tu cyk zaczyna mi wymieniać błędy, gdyby było ich troche mniej (moja wina) to by mnie puścił.
Powiedział, że dobrze jeżdzę, dynamicznie i nie będę miał problemów ze zdaniem tutaj, ale dzisiaj jest to niestety wynik negatywny, bo troszke za dużo tych błędów się zrobiło :/ Nie wiedziałem co powiedzieć, bo myślałem, że zdałem skoro to ja wracałem do ośrodka, a tu niespodzianka nie miła i nie wiedziałem co powiedzieć, zdołowałem :(
Potem obdzwoniłem kogo trzeba(powiedziec, jak poszło) i poszedłem zapłacić na następny egazamin praktyczny (74zł)... Ustaliłem egazamin na 09.09.2005 (najwcześniejsza możliwa data w Radomiu)... (mojego ojca urodziny :P)
No i pojechałem do domu peksem :/ Szkoda, że nie zdałem :(
Życze powodzenia innym :)
Chopek
 
Posty: 7
Dołączył(a): sobota 05 kwietnia 2003, 23:04

Postprzez carolinex » piątek 12 sierpnia 2005, 19:10

hej Chopek. Niestety to, ze to ty wróciłeś do ośrodka wcale nie oznacza, że zdałeś egzamin. Mój egzaminator powiedzaił przed egzaminem, że tylko w dwóch przypadkach egzaminator siada za kierownicą na egzaminie:

:arrow: jeśli ktoś wymusi pierwszeństwo

:arrow: jeśli jazda zdającego zagraża bezpieczeństwu drogowemu

Jeśli zdający popełnia w czasie jazdy "drobne" przewinienia, to dowiaduje się o wyniku dopiero po ukończonej jeździe.

pozdrawiam i życzę zdanego egzaminu 9 września :)
28.07.2005 - egzamin - zdany za 1-wszym razem
10.08.2005 - prawko odebrane :)
carolinex
 
Posty: 31
Dołączył(a): czwartek 28 lipca 2005, 15:49

:)

Postprzez Polonez » wtorek 16 sierpnia 2005, 16:48

ZDAŁEM ZDAŁEM ZDAŁEM i wszędzie panuje Euforia :):):)

A było to tak. Wstałem rano był lekki stresik. Ale spokojnie zjadłem śniadnako i zasiadłem jeszcze raz do testów. Porozwiązywałem troche wybiła 11.00 a egzamin na 12.00 czyli pora wyruszać. Aha wcześniej zadzwonił do mnie jeszcze instruktor i mówi : " Wojtek weż ze sobą jakąś szmatke żeby lusterka przetrzeć , pamiętaj o włączeniu świateł , włącz tez sobie ogrzewanie tylnej szyby i nie stresuj się " :) To podniosło mnie troche na duchu. Tata naszczęscie miał urlop więc zawiózł mnie na egzamin. Nie uwierzycie ale naprawde wogóle się nie stresowałem !! Teoretyczny 0 błędów , skończyłem jako pierwszy :) No a potem zaprosił nas Pan Egzaminator na plac i mi przypadł zaszczyt wylosowania manewrów. Wylosowałem parkowanie prostopadłe tyłem i zawracanie na trzy . Naszczęscie wszystkim się spodobało. :) No i oczywiście jako pierwszy zasiadłem do Punta. Zdziwiłem się troche bo było bogaciej wyposażone niż to z kursu. Miało elektrycznie podnoszone szyby , radio i obrotomierz. Ustawiłem wszystko a Pan mi macha żebym jechał. Dojechałem do końca tunelu - pokazuje mi żebym cofał zatrzymuje się OK. Znowu coś macha tymi kartkami pomyślałem niewiem o co mu chodzi ale zaczynam parkowanie tyłem. Ustawiłem się dobrze , cofam i troche odpuściłem kiedy tylne koło było koło słupka. I tu był błąd prostuje koła a słupek po mojej lewej stronie niebezpiecznie się zakołysał. Przeklnałem pod nosem :). Ten znowu macha żebym wyjechał powtórzyłem manewr i było OK. Zawracanie bez problemu. Potem znowu macha a ja zamiast zaparkować auto z boku ustawiam mu je w tunelu. On coś tam bąknął ale spoczko :) Powiedział mi zebym wrócił do poczekalni . Myśle sobie chyba ok. nie pomyliłem się plac w porządku :):) Z jakichś 17 osób które przyszły na kurs zostały tylko 4 na miasto w tym ja :) Pojechał synek Corsą za chwile wraca ale na miejscu pasażera. Dobra wsiadam ja znowu do Punta. Pojeżdzliśmy troche po Bielsku dwa razy zawracanie . Szło mi całkiem nieżle. OK wracamy do WORDU. Teraz rachunek sumienia Pan pyta : " Czy Pan zawsze tak pomału jeżdzi " Ja mu mowie że nie że inne auto itp. :) Ale jak bede miał swoje to będe szybciej jeżdził, A on na to : " dobrze ma Pan zaliczone " Potem telefon do instrukora mowie mu Dzieńdobry . A on pyta DOBRY - bardzo dobry odpowiadam !! . Dziś ide do niego na plac piffko już kupione :twisted:

Ten Egzaminator nie był taki najgorszy. Ale taki straszny Mruk. Nic nie mówił ..... no taki sobie
Moja rada dla zdających : Zero stresu . Ale MYŚLENIE . No pozdrawiam :) Aha zdawałem w WORD Bielsko Biała
jestem za nakazem całorocznego używania mózgu podczas prowadzenia auta:)
Polonez
 
Posty: 558
Dołączył(a): niedziela 16 maja 2004, 18:05
Lokalizacja: Bielsko Biała / Kęty

Postprzez _Darek_ » wtorek 16 sierpnia 2005, 19:26

gratulacje :)
Egzaminy - sztuk 5
29.07.2005 - ZDANE
02.08.2005 - WYDANE
09.08.2005 - ODEBRANE
_Darek_
 
Posty: 15
Dołączył(a): czwartek 05 maja 2005, 12:36

Postprzez cappricio » sobota 20 sierpnia 2005, 18:32

ja zdalam wczoraj :lol: za pierwszym razem :lol:
zjadlam batonika czekoladowego z orzeszkami i zdalam :D:D:D (dla niezorientowanych http://www.prawojazdy.com.pl/forum/viewtopic.php?t=3024 )
pierwszy rekaw mi nie wyszedl, za wczesnie skrecac zaczelam, za drugim razem sie udalo :D zatrzymanie juz na koncu manewru wyszlo mi PRAWIE DOBRZE jak to pan egzaminator powiedzial, ale zaliczyl :lol: potem tylko prostopadle przodem i zawracanie - juz wiedzialam ze zdam :lol:
dzisiaj dopiero po przeanalizowaniu okazalo sie, ze jeden blad popelnilam na miescie, bo autobus wyprzedzilam na przejsciu dla pieszych :D ale wybaczono mi :D

jak juz dojechalismy do WORDu, stanelismy, krotka gadka, zdalam czy nie zdalam, w koncu sie okazalo ze zdalam i juz taka szczesliwa bylam ale nie wiedzialam co dalej, jak z odbiorem itd i pytam egzaminatora: to co ja mam teraz zrobic? a on: idz do domu i sie ciesz
bardzo mily pan byl
Avatar użytkownika
cappricio
 
Posty: 788
Dołączył(a): sobota 20 sierpnia 2005, 16:27
Lokalizacja: Łódź

Postprzez m16 » niedziela 21 sierpnia 2005, 21:49

To ja podumuje moje boje z MORDem Tarnowskim ;)
teoria:
zaliczona za 1 razem (kat A +B)
kat A:
zaliczona za 1 razem

Kat B:
1 podejscie:
luk1: auto zgaslo i najechalem na linie jadac do tylu
luk2: za puzno zaczalem skrecac i calkiem wyjechalem z toru jazdy
Dziekujemy zapraszamy ponownie :(

---------------------
Przerwa spowodowana wypadkiem (2 miechy nie chodzilem)
---------------------

2 podejscie:
luk1: bezblednie
skosne: zaliczone ale z korekta
koperta: bezblednie
miasto: nie zwolnilem na znaku "ustap pierwszenstwa"
Dziekujemy zapraszamy ponownie :(

3 podejsce:
luk1: za daleko sie zatrzymalem jadac do przodu
luk2: replay
Dziekujemy zapraszamy ponownie :(

4 podejscie:
Tutaj sie troche rozpisze ;)
Na dzien dobry jakis koles przyszedl na egzamin z ksiazeczka wojskowa bo dowod zgubil a paszportu nie ma :P Potem losowanie, dziewczyna wylosowala zestaw 4 (wjazd przodem i gorka). Czekam chwilke (az nerwow dostalem). Przedemna jechal jakis dziadek co mu zabrali prawko bo mial 1,5 promila :shock: (nie wiedzial, ze trzeba po luku jezdzic i oblal :shock: ). Jade luk, zatrzymalem sie, gosc kaze do tylu, jade, zatrzymuje sie. Gosc cos mruknal, ze ok i mam wyjechac. To ja wsteczny i cofam a on krzyczy, ze co ja robie jak on mi kazal w prawo jechac.... To jade. Nie bardzo zatrybilem co on odemnie chce (nerwy) i stalem jak ten kolek to gosc znowu krzyczy, ze co ja robie i czy nie patrzylem jak poprzednicy robili manewr... Ja juz nerwy na maxa. Robie wjazd przodem, za puzno zaczalem skrecac wiec kolo lewego slupka przeszedlem na setne mm (na 100% przejechalem po podstawie pacholka ale gosc stal z drugiej strony i zanim zdazyl przejsc to ja juz bylem w "garazu" :P). Prosze wyjechac, to wyjechalem, jade na gorke, reczny i w tym momecie sie odezwal duch motocyklisty - gaz na maxa i strzal ze sprzegla. Ostry pisk i troche dymu :twisted: ale sie nie stoczylo :twisted: Gosc podchodzi i wsiada. Ja chcialem byc mily i sie tlumacze, ze "to z nerwow wszystko". Gosc udal, ze nie slyszal i tylko mowi "polecenia wydaje wczesniej, nie moge wydac polecenia niezgodnego z przepisami ruchu drogowego". Jak to uslyszalem to odrazu banan na mordce bo sie balem, ze mi kaze stawac tam gdzie nei wolno ;) Wyjezdrzamy z osrodka, ulica juz troche za miastem (pareset m dalej sie konczy zabudowany) a ja stoje jak ten ciolek bo jada jak nie z lewej to z prawej. W koncu z lewej czysto a z prawej taksowka ale daaaaleko, to jade. Ledwo ruszylem a gosc mi hebel. W tym momecie juz bylem na 100% przekonany, ze oblalem. Ale egzaminator mi mowi "mysl czlowieku, jakbys wjechal na droge albo on mrugnal swiatlami to po egzaminie". Nic sie nie odezwalem (nie wiedzialem co powiedziec), Jedziemy dalej, po jakichs 15 min krecenia si epo miescie dojezdrzamy do takiego strasznie dziwnego skrzyzowania, ja sie ustawiam i czekam na polecenie, a tu polecenia nie ma se mysle "pojade prosto" (bo mozna ale raczej sie tego nie robi). A gosc "o przepraszam, zagapilem sie, w prawo prosze". Skrecilem i mowie "myslalem, ze nie ma polecenia i sie ustawilem do jazdy prosto", odpowiedz "dobrze myslales chlopie".
Jedziemy juz do osrodka i mijamy swiatla przed przejsciem (nie ma skrzyzowania) takie co piesi naciskaja guziczek. Bedac doslownie z 5 m przed sygnalizatorem zaswiecilo mi sie zolte. Przez przejazd na zoltym 2 dni wczesniej zginal moj kolega (na motocyklu ktorym godzine wczesniej jezdzilem) wiec odruch byl odrazu hamulec. Gosc jak zobaczyl, ze ja hamuje to tez wcisnal hebel na maxa. W tym momecie (po razy drugi) myslalem, ze oblalem. Jedziemy dalej, wjechalem do osrodka, parkuje, gosc sie zamysla, pisze w swoich notatkach "P", podaje mi reke i mowi "gratuluje". Ja sie tak ucieszylem, ze zucilem cos w stylu "dzieki stary" czy jakos tak :mrgreen: i poszedlem :)

PS: A teraz, ze tak jeszcze zapytam, nic nie placilem i nie dostalem zadnego papierka, mam juz kat A wyrobiona. Jesli dobrze rozumuje to za jkies 1,5 tyg mam isc do UM, zaplacic te 70 pare zl, oddac prawko A i odebrac AB ?
A - to podstawa - jest
B - taki mily dodatek - jest
C - ladne uzupelnienie kolekcji - moze kiedys ;)
Avatar użytkownika
m16
 
Posty: 64
Dołączył(a): niedziela 03 kwietnia 2005, 14:01
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez Sławek_18 » niedziela 21 sierpnia 2005, 22:10

Tak wlasnie masz zrobic. TYle, ze mi nie zabrali starego prawka jak wydawali nowe, Ale powinni odciac rog w starym prawku.
******************
Prawo Jazdy na C uzyskane: 20-10-04
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo jazdy na B uzyskane: 08-02-02
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo Jazdy na C-E uzyskane: 23.04.2008
Ilość egzaminów: sztuk 3
Avatar użytkownika
Sławek_18
 
Posty: 2817
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 15:51
Lokalizacja: Kraków

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości