Moderatorzy: dylek, ella, klebek
przez ROZBISURMANIONY » piątek 20 czerwca 2014, 11:30
przez szerszon » piątek 20 czerwca 2014, 11:36
przez ROZBISURMANIONY » piątek 20 czerwca 2014, 11:44
przez Borys_q » piątek 20 czerwca 2014, 11:49
przez szerszon » piątek 20 czerwca 2014, 11:52
przez ROZBISURMANIONY » piątek 20 czerwca 2014, 12:07
przez szerszon » piątek 20 czerwca 2014, 12:14
Bo nie napisali ,że nadjeżdżający tyłem tylko cofający.Gdzie jest napisane, że nadjeżdżającym jest jadący do przodu, czy cofając nie jedziemy, nie nadjeżdżamy.
ale nie traktujmy po macoszemu art. 25.
Jaki przepis mówi, że cofanie jest jazdą nietypową ?
przez ROZBISURMANIONY » piątek 20 czerwca 2014, 12:36
przez LeszkoII » piątek 20 czerwca 2014, 13:58
przez mariusz79 » piątek 20 czerwca 2014, 14:05
Jak wyjść z patowej sytuacji,że zbliżający się do skrzyżowania ma z prawej strony cofającego? Należy mu ustąpić pierwszeństwa, czyli nawet zatrzymać się. Cofający powinien zrobić to samo. Kto przejedzie pierwszy - zdecyduje sytuacja na drodze lub znane powiedzenie "głupszemu ustąpię". I nie ma na to innej rady.
przez Makabra » piątek 20 czerwca 2014, 15:06
przez ROZBISURMANIONY » piątek 20 czerwca 2014, 15:13
przez Henq » piątek 20 czerwca 2014, 21:10
szerszon napisał(a):Gdyby nadjeżdżał tyłem to tak, ale jest cofający. A że to jest inny manewr od nadjeżdżania przodem świadczy istnienie Art 23..to chyba jasne ?
przez szerszon » piątek 20 czerwca 2014, 21:14
ROZBISURMANIONY napisał(a):Szerszon napisał:
Bo nie napisali ,że nadjeżdżający tyłem.
A napisali nadjeżdżający przodem ??? A gdyby wjeżdżał driftem czyli bokiem ???
Jak wyjść z patowej sytuacji,że zbliżający się do skrzyżowania ma z prawej strony cofającego? Należy mu ustąpić pierwszeństwa, czyli nawet zatrzymać się. Cofający powinien zrobić to samo. Kto przejedzie pierwszy - zdecyduje sytuacja na drodze lub znane powiedzenie "głupszemu ustąpię". I nie ma na to innej rady.
Henq
No trochę namieszałeś, czym się różni "nadjeżdżał tyłem" od "cofający"?
przez LeszkoII » piątek 20 czerwca 2014, 22:02
Nie zawsze. Ja bym uznał winę cofającegoMakabra napisał(a):Nie rozumiem, czemu nie może być współwina? Zawsze musi być jeden "winniejszy" od drugiego?
Właśnie nosze się z zamiarem otworzenia wątku dotyczącego LOSOWEGO UZNANIA WINY / WALKI Z WYMUSZACZAMI ODSZKODOWAŃ Z OC. Takie sytuacje na drodze występują...mariusz79 napisał(a):Wszystko pięknie ładnie Leszku, ale co jeśli dojdzie do wypadku? Czyją winę uznać?
Nie. Właśnie dlatego nie ma sensu rozstrzygać pierwszeństwa na ogólniejszych (Art. 25.1 / 3) zasadach. Cofający nie ma czasu i wyobraźni (przynajmniej ja) na rozwiązywanie wtedy zadań testowych z egzaminu na prawko widzianych w lusterkuROZBISURMANIONY napisał(a):A gdyby w tej opisanej sytuacji dwa pojazdy cofały, to pierwszeństwo ma ten nadjeżdżający z prawej strony ale z punktu widzenia skrzyżowania i kierunku w którym poruszają się pojazdy, a nie z punktu widzenia siedzącego za kierownicą - LESZKOII - dobrze kombinuję ?
Kiedyś zapytał się mnie pewien instruktor, jak wytłumaczyć kursantce, co to znaczy cofać w lewo i który kierunkowskaz włączyć. Odpowiedziałem mu, że to nietrywialny problemROZBISURMANIONY napisał(a):Bo z punktu widzenia kierującego wszystko jest odwrócone do góry nogami i ten z prawej jest z lewej a ten z lewej jest z prawej
Albo: jak się ustawić do zmiany kierunku jazdy przy cofaniu - przy lewej(?) czy po prawej(?) stronie krawędzi jezdni? To pytanie postawiłeś słusznie. Moim zdaniem, cofanie to na tyle szczególny manewr, że cofamy poruszając sie możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Punktem widzenia jest to, co się nazywa przodem pojazdu (przednią osią kół - jak ktoś woli - odnośnie przepisów o zatrzymaniu i postoju).szerszon napisał(a):a którą stroną jezdni cofa ?