

przez bebela » wtorek 08 kwietnia 2014, 09:46
przez klaudia65 » czwartek 15 maja 2014, 20:51
przez Anett » czwartek 15 maja 2014, 21:02
klaudia65 napisał(a):Również dziś nie zdałam i również z powodu zjechanej skrzyni biegów oraz dziwnego sprzęgła.
30 godzin kursu jazd bez zarzutu, na ostatniej jeździe jeździłam perfekcyjnie, nawet na 1 lekcji , kiedy pierwszy raz w życiu siedziałam w aucie nie miałam problemu z biegami, ani z ruszaniem, pedałami... nic.
Na egzaminie się nie stresowałam, byłam spokojna, obsługa poszła szybciutko.
No, więc wrzucam jedynkę, spuszczam ręczny , popuszczam lekko sprzęgło, a auto... nie chce jechać. W końcu po wielu próbach zgasło. Ale miałam jeszcze możliwość powtórzenia. Znowu jedynka, ręczny spuszczony, popuszczam sprzęgło, ale już nie lekko tylko, że prawie go całkiem puściłam, dodałam od razu szybko gazu i CUD auto zaczęło w końcu ruszać (tylko co z tego skoro tylko na mocnym gazie, a na półsprzęgle ono wcale nie chce jechać tylko stoi albo gaśnie). Jakim cudem przy tak zawrotnej prędkości(do której mnie auto wręcz zmusiło miałam wrażenie) zmieściłam się w kopercie to nie wiem. Ale co z tego, skoro daje wsteczny , popuszczam sprzęgło... auto nie chce jechać. Biegi całkowicie rozklekotane, wajcha mam wrażenie kiwała się sama na wszystkie strony , ale jakoś wrzuciłam wsteczny no i chcę jechać, a ono za nic nie chce. Znowu nie wiadomo co robić. Przecież nie ruszę na gazie, bo zaraz będę skręcać do tyłu na łuku i jak mam niby to robić na gazie? skoro na kursie skrecajac do tylu na łuku musiałam nieraz na połsprzegle lekko wciskac hamulec , zeby mi auto sie za szybko nie stoczyło... znowu, mocowanie się z tym aż w końcu zgasł. Egzamin negatywny.
Na kursie jeździłam 3 autami z żadnym nie miałam problemu. Na kursie dostał mi się najgorszy rzęch w którym nie da się jeździć na półsprzęgle( a jak inaczej na łuku jechać??) bo zatrzymuje się/gaśnie/ nie chce jechać.
Na gazie przejechać cały łuk sobie nie wyobrażam. Co najciekawsze; sprzęgło w aucie egzaminacyjnym trzeba było bardzo wysoko nogę podnieść, żeby w ogóle ruszyło, a hamulec ledwo się dotknęło, a już auto stawało jak za dotknięciem różdżki. Biegi ledwo co chciały wchodzic i gałka była tak luźna, że bałam się, że zaraz mi się rozleci. Już wiem czemu ludzie nie zdają na banałach na placu, skoro takie auta im się trafiają... i dlaczego tak niska zdawalność jest. Mam wrażenie, że celowo dają byle jakie auta, żeby więcej kasy natrzepać.
Niemniej problem z wyczuciem takiego auta jest duży. Bo jaki ja mam sens teraz podchodzić drugi raz? trzeci?
mam zdawać do oporu aż wyczuję egzaminacyjne auto? (raczej większość tam tak właśnie działa - przynajmniej tak mi się wydaje). Poćwiczę w domu innym to też nic mi to nie da, bo co z tego, że nawet jak go ogarnę to na egzaminie on znowu będzie inaczej "funkcjonował".
Na kursie nie miałam nigdy problemów z samochodami, a na egzaminie miałam problemy z ruszaniem, auto chciało stawać/gasnąć gdy jechałam na połsprzęgle(jakby sie w ogle tak nie dalo). I nie wiadomo co w takiej sytuacji robić. Przecież w 5 sekund nie wyczuję, nie ogarnę auta po 30h jeżdżenia tylko tym kursowym.
Dla mnie to jest absurd trochę. Ale w sumie jak wszystko w Polsce.
Spróbuję podejść 2 raz i jeśli znów będzie to samo(czego sie mozna spodziewac) to raczej nie wsiade juz nigdy za kółko.. z przykroscia bo kocham jezdzic i na kursie smigalam z przyjemnoscia bez zajakniecia po miescie...
przez jasper1 » czwartek 15 maja 2014, 21:17
klaudia65 napisał(a):30 godzin kursu jazd bez zarzutu, na ostatniej jeździe jeździłam perfekcyjnie, nawet na 1 lekcji , kiedy pierwszy raz w życiu siedziałam w aucie nie miałam problemu z biegami, ani z ruszaniem, pedałami... nic.
.
przez klaudia65 » czwartek 15 maja 2014, 21:27
Anett napisał(a):Może bieg nie wszedł? Mi tak się zdarza nawet teraz gdy się doszkalam.
WORD często zmieniają auta więc wątpliwe by były bardzo zryte. Może sprzęgło po prostu wyżej łapie. Jak czujesz już że chce ruszyć wtedy dodaj gazu i lekko puszczaj sprzęgło powinno być ok.
I to jest podejrzane. Może trafiłaś na ten typ instruktora, który od pierwszej do ostatniej godziny pomaga kursantowi swoim sprzęgłem dając złudne poczucie, że dajesz radę.Weź jedno, drugie, trzecie autko od rodziny czy znajomych na jakimś placu i zobacz czy dajesz radę.
przez Anett » czwartek 15 maja 2014, 21:31
przez rusel » czwartek 15 maja 2014, 21:33
Rzęch i tyle
przez jasper1 » czwartek 15 maja 2014, 21:33
klaudia65 napisał(a):Co z tego, że się bede doszkalac innymi autami, jak na egzaminacyjnym auto na polsprzegle nie chce w ogole jezdzic.
przez klaudia65 » czwartek 15 maja 2014, 21:36
jasper1 napisał(a):Im więcej autek znasz z różnie biorącym sprzęgłem, tym większa szansa, że każdym dasz radę.
To, które miałaś na egzaminie chyba jednak jeździ czy egzaminator wniósł je podstawiając Ci na stanowisko?
przez Anett » czwartek 15 maja 2014, 21:40
przez klaudia65 » czwartek 15 maja 2014, 21:50
Anett napisał(a):Nie zganiaj na egzaminatora. Samochód trzeba wyczuc. Może za szybko później je póścić chciałaś.?
przez Anett » czwartek 15 maja 2014, 22:11
przez tomcioel1 » czwartek 15 maja 2014, 22:43
klaudia65 napisał(a):Anett napisał(a):Nie zganiaj na egzaminatora. Samochód trzeba wyczuc. Może za szybko później je póścić chciałaś.?
Nie zganiam, piszę jak było. Nie jest problem to, że za szybko puszczam, tylko przypuszczam to, że auto to stary rzęch i potrzebuje większych obrotów, żeby pojechać. Bardzo wysoko musiałam podnieść nogę, żeby auto w ogóle zechciało pojechać, na kursowym wystarczy, że lekko podniesiesz i auto jedzie, a tutaj ani drgnie. Łuk się przejeżdża na półsprzęgle, a egzaminacyjne w takim momencie stoi w miejscu i nie chce ruszać.... a nie wyobrażam sobie przejechać cały łuk na gazie(to wydaje sie niemozliwe). Nie mowiac juz o pozniejszych manewrach.. bo auto by musiało mi gasnac na miescie w takim przypadku co 5 sekund (no bo skoro auto nie chce jechac na polsprzegle to wyobrazcie sobie podjezdzanie w korku?) Wiem, ze trzeba "wyczuc" auto , ale tego sie nie da wyuczyc. To nie jest tak, że "zwalam na wszystko inne, bo nie zdałam", potrafię ocenić siebie w aucie. I moim zdaniem tam był za słaby silnik. Jak auto nie moze jezdzic na polsprzegle bo zaraz gasnie albo nie chce jechac i stoi. I trzeba ciagle na gazie. W zadnym innym aucie nie bylo takiego problemu, a niektorych manewror inaczej nie da sie zrobic. I to jest wlasnie najgorsze. Dlatego nie wiem czy jest sens podchodzic kiedykolwiek znowu bo w sumie co z tego, ze pojezdze sobie na innych a pojde tam.. moim zdaniem nie powinni takich aut dawac poczatkujacym i to jeszcze na egzamin. masakra.
przez lith » piątek 16 maja 2014, 18:00
przez klaudia65 » piątek 16 maja 2014, 20:00
lith napisał(a):@klaudia65
Ja tam u Ciebie na pierwszy rzut oka widzę jeden problem. Z tego co piszesz to dla Ciebie jazda na półsprzęgle i dodawanie gazu się wyklucza... a tak wcale nie jest i wiele samochodów w ten sposób łatwo zgasić. Jak masz niewyczuty samochód to ruszanie bez gazu jest proszeniem się o to, żeby zgasł. Druga rzecz to półsprzęgło - w jednym samochodzie to półsprzęgło jest niżej, w innym wyżej. Jak jest wysoko to nie znaczy, że jest zepsute