szerszon napisał(a):jeśli z jednej strony wjeżdża na wyznaczone miejsca postojowe to chyba można założyć ,że w celu postoju, a nie jazdy po nich.
Raczej skłonny byłbym napisać, że Ty doszukujesz sie niczym uzasadnionego usprawiedliwienia dla nygusa.
Szerszonie, zechciej zezwolić powtórzyć sobie tekst, który specjalnie dla Twych oczu napisałem 8 postów wyżej.

taik napisał(a):Ale to nie definiuje, że włączał się do ruchu - chodzi mi raczej o nazywanie rzeczy po imieniu, niż o obronę drugiego kierowcy.
On jechał po parkingu/placu, przecinając jednocześnie wyznaczone miejsca parkingowe - i to jest zachowanie, które wygenerowało niebezpieczeństwo w ruchu.
Również doszukuję się winy drugiego kierowcy, ale nie z tytułu włączania się do ruchu.
---------------------------
aaltonen napisał(a):Skoro ten plac jest drogą wewnętrzną, posiada jezdnie manewrowe wypełniające w całości definicję jezdni, to czemu wzbraniasz się przed tym żeby części tej drogi wewnętrznej przyległe do jezdni manewrowych, przeznaczone do postoju pojazdów, nazwać poboczem????
Aaltonen, z tej prostej przyczyny, że nie jest to pobocze.