Może nie powinno być tam obszaru zabudowanego? A ruch pieszych się odbywa na tej drodze? Może nie ma wjazdów/wyjazdów do posesji? Może jezdnia ma 3 pasy ruchu w jednym kierunku?
Uważam, ze sąd zajął się nie tą sprawą, co powinien.
Podałeś przykład ograniczenia prędkości przez znaki związane z pracami drogowymi (pół roku to chyba była przenośnia

?) W tym przypadku uniewinnienie miałoby większy sens, gdyż oznakowanie ewidentnie wskazywało na okresową zmianę organizacji ruchu i podawało jej przyczynę(odpowiednie znaki ostrzegawcze). Co innego jednak zwiększać sobie prędkość bez odpowiedniej wiedzy zawodowej(zarząd dróg) - jak to się robi, co się uwzględnia. Myślę, że sąd nie miał takiej wiedzy, nie był na miejscu, nie powołał biegłych.
Istnieje też teoria spiskowa, że łamiącym przepisy był pracownik zarządu dróg, który przejeżdżał tamtędy codziennie, znał teren a może sam odpowiadał za brak zwiększenia prędkości B-33.