A Art. 5.1? Znak A-7 stał przed majem 2011 i stoi do dziś. Dawny Art. 33.4 miał "pierwszeństwo" przed A-7? - idąc twoją retoryką...Zonaimad napisał(a):Nie miała wpływu. Miała za to wpływ na okoliczności, w jakich A-7 może obowiązywać - poprzez zniesienie jednego z przepisów.
Odnośnie zapisu "dotyczy tylko najbliższej jezdni", według mnie to wyrażenie nie wyklucza ustąpienia pierwszeństwa na skrzyżowaniu tramwajowi na torowisku wydzielonym z jezdni ORAZ jednocześnie pojazdom poruszającym się NAJBLIŻSZĄ jezdnią. Chodziło o wyróżnienie tych jezdni, których dotyczy znak A-7. Pierwszej na pewno dotyczy, innych jezdni nie dotyczy.
Co waszym zdaniem wpłynęło na kształt przepisu? Jakby wyglądał ruch drogowy bez frazy "dotyczy tylko najbliższej jezdni"?
Nie napisałem wykonywanie prawa, ustawy - to leży w gestii władzy wykonawczej. "Zastosować się do przepisu", "...do obowiązku"... my tu nie prawnicy! Nie zmieniajmy tematyki Forum.Zonaimad napisał(a):Uczestnik ruchu nie stosuje prawa, bo prawo stosują urzędy. Uczestnik ruchu, jak każdy obywatel, prawa przestrzega. I to wszystkich przepisów na raz, a nie - jak piszesz - raz tego, a raz tamtego.
Alez nie prawda. 20,30,40...100 lat temu nie było DDR i jakoś ludzie żyli. Wraz ze wzrostem poziomu motoryzacji i roweryzacji naturalnym posunięciem było uwzględnienie bezpieczeństwa dla "ludzi - rowerowców". Do tego celu wystarczy pas ruchu dla rowerów, śluzy rowerowe. Tylko, że Wam śmierdzą spaliny... i tak się nimi "naćpacie", że później jedziecie środkiem pasa ruchu albo obok siebie... zadowoleni... że ugraliście pozwolenie.Zonaimad napisał(a):Pierwsze słyszę.Za budową DDR to raczej lobbowali od zawsze szambochodziarze, żeby im się "pedalarze" nie pałętali po jezdni.
Tam, gdzie rower mógłby utrudniać ruch lub narażać rowerzystów na niebezpieczeństwo - stawia się B-9.
W miastach głównie obowiązuje max. dopuszczalne 50(60 w nocy)km/h a przy takich prędkościach dla Ruchu wyprzedzenie rowerzysty to bułka z masłem.