przez rusel » czwartek 01 sierpnia 2013, 20:25
przez Euro00 » środa 07 sierpnia 2013, 14:36
przez oskbelfer » środa 07 sierpnia 2013, 17:51
przez Euro00 » piątek 09 sierpnia 2013, 00:07
przez tomcioel1 » piątek 09 sierpnia 2013, 00:12
przez JanRyba » piątek 09 sierpnia 2013, 08:20
przez ks-rider » piątek 09 sierpnia 2013, 09:35
tomcioel1 napisał(a):1. sytuacja dośc patowa
2. z jednej strony nie powinienes wjeżdżać na przejście jeżeli znajdował sie tam pieszy , z drugiej strony często piesi wchodza na przejście z zamiarem przejścia za przejeżdżającym pojazdem.
3. A skoro egzaminator nie zahamowal ci pojazdu przed pasami to moim zdaniem zaakceptował twój przejazd przed przechodzącym.
4. No i tym samym popełnil błąd - gdyby dal po hamulach przed pasami juz bys sie raczej nie wybronił a tak masz calkiem duże szanse na powtórny egzamin...
przez skov » piątek 09 sierpnia 2013, 17:11
2. Niema z jedniej czy drugiej strony. Widzisz pieszego ktory zamierza wejsc na przejscie, to masz mu to umozliwic.
przez tomcioel1 » piątek 09 sierpnia 2013, 22:23
ks-rider napisał(a):tomcioel1 napisał(a):1. sytuacja dośc patowa
2. z jednej strony nie powinienes wjeżdżać na przejście jeżeli znajdował sie tam pieszy , z drugiej strony często piesi wchodza na przejście z zamiarem przejścia za przejeżdżającym pojazdem.
3. A skoro egzaminator nie zahamowal ci pojazdu przed pasami to moim zdaniem zaakceptował twój przejazd przed przechodzącym.
4. No i tym samym popełnil błąd - gdyby dal po hamulach przed pasami juz bys sie raczej nie wybronił a tak masz calkiem duże szanse na powtórny egzamin...
1. Zyle, ze tylko z Twojego punktu widzenia.
2. Niema z jedniej czy drugiej strony. Widzisz pieszego ktory zamierza wejsc na przejscie, to masz mu to umozliwic.
3. Egzaminator nie musi uzywac hamulcow, sytuacja jak widac tego nie wymagala a egzamin jest niezaliczony. Dla mnie proste.
4. Jaki blad ? Uzywajac hamulca mozna w danym momencie stworzyc zagrozenie dla innych. Widac nie bylo potrzeby aby hamowac.
JanRyba napisał(a):widocznie, forumowicze potrafią czytać, słuchać i analizować głosy z różnych stron - a mam na myśli zarówno swoich instruktorów z reala, a nie tylko wirtualnych doradców z internetu, chociaz w tej dyskusji --- czytając od początku dokładnie mozna zauważyc co zostało napisane, kto napisał, jak napisal oraz to jak ewaluowała decyzja osoby zakaldającej post.
Można sobie równiez oczywiscie gdybać o szansie na powtórzony egzamin, najwidoczniej jednak ktoś uznał że nie jest na 100% pewny swoich racji, bo gdyby tak bylo to odwołanie zapewne by napisał....
przez JanRyba » sobota 10 sierpnia 2013, 11:07
tomcioel1 napisał(a):wiesz ... może jest i tak jak napisałęś ale ja wiem z własnego podworka że jest mi bardzo ciężko namówić moich kursantów do pisania skargi - zwyczajnie albo boja sie potencjalnej zemsty na kolejnych egzaminach albo po pewnym czasie im przechodzi i odpuszczaja sobie ... a szkoda ... naprawde szkoda ...bo tylka ta drogą można utemperować niektórych egzaminujących ...(a uwierz że sa jeszcze takowi...)
przez wiliams1 » wtorek 13 sierpnia 2013, 02:00
przez Grzego90 » wtorek 13 sierpnia 2013, 09:35
wiliams1 napisał(a):Kilka osób się niepotrzebnie puszy, tymczasem moim zdaniem poruszono ciekawą kwestię. Sam swego czasu również nie zdałem w ten sposób egzaminu. W Warszawie przy ulicy Reymonta, starsza pani stoi na wysepce, lewym pasem jedzie samochód 5m przede mną, ja jadę prawym. Kiedy samochód z lewej mija pasy, kobieta bardzo powoli stawia pierwszy krok na pasach, a ja w tymczasie przejeżdżam przez pasy. Obliczyliśmy z kolegą, że tylko Usain Bolt miałby jakiekolwiek szanse wpaść pod ten egzaminacyjny samochód. Oczywiście egzamin niezdany, dziś wspominam to i się śmieję, wtedy miałem pianę na ustach, do WORDu jedzie się z tego miejsca 5 minut.
Problem polega na tym, że pieszy stojący przed przejściem nie ma jeszcze pierwszeństwa, nabiera go z chwilą wejścia na pasy i tutaj przepisy bezwzględnie nakazują ustąpić. Sytuacje na drodze,w odróżnieniu od przepisów nie są czarno-białe, anie zerojedynkowe. Kiedy pieszy wchodzi na przejście, a my jesteśmy np 20m przed nim, sytuacja wydaje się klarowna. No dobrze, a jeśli to nie 20, tylko 2m, albo 20 cm a od pieszego dzielą nas trzy pasy? Samochód jadący z prędkością 50km/h przejedzie w pół sekundy 7m, na egzaminie nie ma fotokomórki, aby stwierdzić czy kiedy przejeżdżamy "zebrę" to pieszy wykonał ruch , czy nie. To nie bieg sprinterski, ani nie powtórki po spalonym.
Na kolejnym, na szczęście już zdanym egzaminie, opowiadałem egzaminatorowi o tej sytuacji i ten podtrzymał wersję, że słusznie oblałem. Zapytałem wtedy:
- No dobrze, jeśli byłbym pół metra od przejścia, a pieszy dopiero wchodzi wtedy na sąsiedni pa?.
On na to: - Nie no Panie, już nikt by nie robił cyrku, żeby za takie coś oblać, w pół metra to z 30km/h nikt nie wyhamuje.
- Ok to jaka jest, pana zdaniem granica, metr, pięć czy dziesięć?
Wtedy zapadła cisza i po 5 sekundach, recytowanie prawa o ruch drogowym, o pierwszeństwie w ruchu drogowym o szczególnej ostrożności blablabla.
Problem polega na tym, że egzaminatorzy , którzy przeprowadzają kilka czy kilkanaście egzaminów dziennie, doskonale zdają sobie sprawę z istnienia takich "furtek" do oblewania ludzi i jeśli chcą zawsze mogą skorzystać.
przez JAKUB » wtorek 13 sierpnia 2013, 13:18
wiliams1 napisał(a):(...)Problem polega na tym, że egzaminatorzy , którzy przeprowadzają kilka czy kilkanaście egzaminów dziennie, doskonale zdają sobie sprawę z istnienia takich "furtek" do oblewania ludzi i jeśli chcą zawsze mogą skorzystać.
przez jasper1 » wtorek 13 sierpnia 2013, 14:16
JAKUB napisał(a):(...) Nawet gdy skarga jest niezasadna jest odnotowywana w statystykach WORD-u , i indywidualnego egzaminatora.
"kropla drąży skałe" .
przez JAKUB » wtorek 13 sierpnia 2013, 17:57
jasper1 napisał(a):Czy w przypadku instruktorów i osk też uważasz, że składanie bezzasadnych skarg do starostwa, to równie dobry pomysł na "drążenie skały" na przykład w celu pozbywanie się w ten sposób konkurencji?