Cyberix napisał(a):A ten co wyjechał z podporządkowanej powie: "ale ja już byłem na drodze głównej" !
Ustąpienie pierwszeństwa, na które się powołuje ten co wyjechał z podporządkowanej, dotyczy skrzyżowania lub innego miejsca przecinania się kierunków ruchu lub włączenia się do ruchu.
Należy zbadać, gdzie miała miejsce kolizja, gdzie zaczęło się gwałtowne hamowanie, gdzie i czy są ślady wymuszonej zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu.
Koniecznie trzeba sprawdzić, czy prędkość pojazdu jadącego drogą z pierwszeństwem nie powodowała sama w sobie zagrożenia bezpieczeństwa lub płynności ruchu.
====
Odnośnie 'ronda'.
Regulacja zasad pierwszeństwa na skrzyżowaniu oznaczonym C-12 i A-7 jest szczególna. Pierwszeństwo nabywa się na skrzyżowaniu a ustępuje pierwszeństwa wjeżdżając na nie.
Zupełnie inaczej niż w przypadku "
zasady prawej strony" lub w przypadku definicji
drogi podporządkowanej, gdzie pierwszeństwa nie nabywa się na skrzyżowaniu - gdy zbliżano się do niego, nie mogła nastąpić zmiana statusu pierwszeństwa wjeżdżającego.
Dlatego technika ustępowania pierwszeństwa na rondzie C12+A7(§ 36. 2.) trochę podobna jest do techniki ustępowania pierwszeństwa w związku z włączaniem się do ruchu(Art.17.2) Najpierw ustępujemy pierwszeństwa będącym na skrzyżowaniu a później sami je posiadamy.
"Kolejkowanie" (ustalanie hierarchii dla...) uczestników ruchu ze względu na ich wzajemne relacje uwzględniając moment wjazdu jako parametr trwale powiązany z dalszym przebywaniem na skrzyżowaniu, uznaję za teorię wysoce niepraktyczną a nawet niemożliwą w realizacji - w szczególności na dużych rondach. Na małych i średnich rondach, z uwagi na proporcjonalnie krótsze
odcinki(pasy) przeplatania, ustąpienie pierwszeństwa polega w praktyce na powstrzymaniu się od wyprzedzania, ażeby nie zajechać drogi będącemu na skrzyżowaniu.
Jeśli wlot podporządkowany i wylot z nim sąsiadujący znajdują się "niebezpiecznie blisko" siebie(a nawet gdy odległość wynosi 0), to pomimo fizycznej obecności kierującego, który właśnie wjechał na skrzyżowanie i zbliża się do punktu ewentualnej kolizji z uczestnikiem będącym "dłużej" na skrzyżowaniu - w myśl zdrowego rozsądku wypada uznać tego pierwszego za jeszcze "wjeżdżającego" a na pewno nie za "będącego na skrzyżowaniu" z nabytym statusem mającego pierwszeństwo.
Główny problem mojego punktu widzenia polega na trudności określenia 'na sztywno', kiedy wlot i sąsiadujący z nim wylot dzieli "niebezpiecznie bliska" odległość. Na rondach "kwadratowych" oraz na mini-rondach odległość ta wynosi "0".