Z góry przepraszam, że umieściłem w tytule epitet "bezmyślne", gdyż nie mogłem się powstrzymać.
Wjazd do strefy ruchu znajduje się na przejściu dla pieszych a plac parkingowy obsługuje ochrona.
Problem w tym, że skręcając z ul. Rejtana do hipermarketu (poniższy link) kierujący dysponują krótkim pasem do skręcania w lewo. Sama krótkość dodatkowego pasa nie powoduje większych utrudnień ruchu nawet w godzinach szczytu.
Link 1.
W tym miejscu wkracza do akcji "utrudniacz ruchu" - ochroniarz stojący TUTAJ, tuż za przejściem dla pieszych. W godzinach do 10 rano zatrzymuje każdego zmuszając go do łamania przepisów (zatrzymanie na przejściu nie wynikające z warunków ruchu - tutaj można polemizować). Zatrzymanie polega na zadaniu pytania "dokąd pan jedzie?" Odpowiedź: "do hipermarketu a nie do galerii". Po czym formułka "to proszę jechać na wprost". Po trwającym 10 sekund zatrzymaniu sytuacja powtarza się, tak więc 6 samochodów = 1 minuta. Ochroniarz nie ma uprawnień do kierowania ruchem natomiast ma przyzwolenie od szefa na utrudnianie ruchu.
Lenistwo czy głupota?
Przecież można by ustawić te bramki wewnątrz parkingu na wysokości widocznych schodów, tylko niestety trzeba więcej ku temu roboty - więcej noszenia bramek, ewentualnie zakupienia nowych. Co ciekawe - kiedyś tak było a teraz chyba z lenistwa takie praktyki odeszły do lamusa.
Oczywiście można polemizować, czy zatrzymania podchodzą pod utrudnianie ruchu drogowego czy wchodzą w skład "naturalnych" warunków ruchu. Moim zdaniem z uwagi na znak Strefa Ruchu mamy do czynienia z ciągłością stosowania przepisów o ruchu drogowym w całości, a jeśli tak to Art.3 mówi wyraźnie jak należy postępować - 'unikać działań...' wymienionych w artykule.
Ochroniarz jest tutaj pieszym utrudniającym ruch pojazdów a nawet wymuszającym pierwszeństwo!
Podzielacie moje stanowisko?