szerszon napisał(a):1. Najzupełniej poważnie. Nawet nie tylko przy ruszaniu. Bezustannie ocenia sie sytuację wokół. Ale nie wymagaj, aby non stop to było 360 stopni.
2. Jeśli jadę i i widzę uczestnika, który według przepisów mi ustąpić to chyba mam prawo tego oczekiwać i w większym stopniu koncentrować uwagę na tych elementach, gdzie na mnie jest nałożony obowiązek.
3.Wjeżdżasz z podporządkowanej na drogę z pierwszeństwem, gdzie prędkość dozwolona jest 90km/h pod jadący pojazd i dostajesz strzała w bagażnik i uważasz, że wina nie leży po twojej stronie ?
4.Tutaj jeszcze dochodzi fakt,ze na tej części drogi w ogóle jej być nie powinno.
5.Tego jakoś nie chcesz przyjąć do wiadomości doszukując sie winy u najmniej winnego.
1. Wystarczy kilkanaście stopni przed sobą.
2. Masz prawo co nie znaczy, że masz tam nie patrzeć wcale. Nawet dla własnego dobra jest to wskazane gdyż zawsze może bezwładnie przelecieć piłka, kamień, konar, śmietnik czy nawet przejechać wspomniany pomnik. Szkoda samochodu. A najgorsza jest chyba świadomość, że wjechałem po nie patrzyłem. Ja bym czuł się z tym głupio.
A jak dorzucimy możliwość obecności człowieka czy jakiejś zwierzyny?
Często zdarza mi się oczekiwać w takiej sytuacji nie przy krawędzi jezdni poprzecznej a jakiś metr od niej. By w razie potrzeby pieszy nie musiał lawirować. Jakoś tych pieszych nie rozjeżdżam. Da się? Da. Tylko trzeba chcieć i mieć trochę rozumu.
3. Jeśli pod jadący to chyba sprawa oczywista. Ale tu samochód stał. Nie jechał.
4. Poproszę o przepis zabraniający jazdy rowerem po jezdni w poprzek.
5. Doszukuję się bo jak najbardziej popełnił błąd. Różnica pomiędzy nami jest jednak taka, że ja na siłę nie uniewinniam rowerzystki. Bo jedno co mógłbym jej zarzucić to nieupewnienie się, że kierowca ją widzi czyli zwykłe nawiązanie kontaktu wzrokowego.
maryann napisał(a):Jako rowerzysta zrobiłbyś to samo, co ta pani?
Oczywiście. I w wielu miejscach robię dokładnie to samo. Przejeżdżam przed pojazdem mającym pierwszeństwo. Bo ja mam możliwość przejechania a on nie.