Odpowiem na przykładzie pani rowerzysty z tego tematu. "Manewr" włączania się do ruchu kończy się po wjechaniu na jezdnię z chodnika, przy jednoczesnym ustąpieniu pierwszeństwa innym uczestnikom ruchu, jeśli tacy znajdują się na jezdni. [przeczytaj w spokoju kilka razy z uwzględnieniem interpunkcji, bo znowu zaliczysz wtopę jak w przypadku par. 36.1 z "170"]cierpnik napisał(a):Czekam na definicję kiedy kończy się manewr włączenia się do ruchu.
Nic więcej?cierpnik napisał(a):W ruchu drogowym istotne jest tylko to kto miał pierwszeństwo. Nic więcej.

W naszej sytuacji pojazd nie był skręcającym(tym, który skręca) w drogę poprzeczną, tylko mającym zamiar skręcić w drogę poprzeczną. Przy skręcaniu nie było punktu kolizji z rowerzystką. Brak podstaw do zastosowania Art.27.1a.cierpnik napisał(a):Bo jeśli rowerzystka poruszała się na wprost to zjeżdżała z innej części drogi a wtedy skręcający kierowca ma ustąpić.
"Wyłączanie się z ruchu" Co to znaczy?cierpnik napisał(a): Czyli włącza się do ruchu cały czas z efektem wyłączenia się z ruchu.

Nie wiem skąd ta pewność. Czy myślisz, że rowerzystka śledziła ruch na skrzyżowaniu, że dawała jakieś znaki do kierowcy "teraz nie jedź, bo masz z lewej autobus a ja w międzyczasie sobie przejadę przed zderzakiem"? Po pierwsze jeśli śledziła, to widocznie jakoś marnie skoro kierowca akurat ruszył; skoro nie śledziła to na jakiej podstawie mogła twierdzić, że samochód będzie stał i stał...szymon1977 napisał(a):Skoro już podzieliłeś sytuację na etapy postaram Ci się odpowiedzieć, być może ułatwi Ci to zrozumienie sytuacji. Bo będąc w Etapie 1 i podejmując decyzję o wykonaniu Etapu 2 nic nie wskazywało, że Etap 3 w ogóle wystąpi. Ba! Zgodnie z Art.4. ewentualność zaistnienia Etapu 3 po zrealizowaniu Etapu 2 można było z całą pewnością wykluczyć.
Co to ma być? Stojący pojazd ma stać w nieskończoność czy jak?