Może właśnie o ten moment chodzi? Czy w ogóle sytuację można rozpatrywać "w momencie"? To, co ją poprzedziło i jej rozwój pokazuje, że nie.szymon1977 napisał(a):w momencie wjeżdżania rowerzystki na jezdnię pojazd był nieporuszający się
Moderatorzy: dylek, ella, klebek
przez maryann » środa 12 czerwca 2013, 09:32
Może właśnie o ten moment chodzi? Czy w ogóle sytuację można rozpatrywać "w momencie"? To, co ją poprzedziło i jej rozwój pokazuje, że nie.szymon1977 napisał(a):w momencie wjeżdżania rowerzystki na jezdnię pojazd był nieporuszający się
przez LeszkoII » środa 12 czerwca 2013, 09:42
i tym samym dzielisz na etapyszymon1977 napisał(a):Nic nie dzielę na etapy. Oceniam sytuację jaka była w danym momencie.
przez szerszon » środa 12 czerwca 2013, 11:07
przez cierpnik » środa 12 czerwca 2013, 12:33
1.Czekam na definicję kiedy kończy się manewr włączenia się do ruchu. Może dowiem się czegoś nowego.LeszkoII napisał(a):1.A może uważasz, że rowerzystka będąc dwoma kołami roweru na jezdni już włączyła się do ruchu?
2.A później płacz do policji "bo on przecie stoł a ja jechoł"Owszem stał, ale ruszył
przez szerszon » środa 12 czerwca 2013, 13:04
cierpnik napisał(a):1.Czekam na definicję kiedy kończy się manewr włączenia się do ruchu. Może dowiem się czegoś nowego.
2. W ruchu drogowym istotne jest tylko to kto miał pierwszeństwo. Nic więcej. Więc zacznę rozjeżdżać wszystko co się da. A co. W końcu mam pierwszeństwo.
3.A tak w ogóle. Czy kierowca na pewno miał pierwszeństwo? Bo jeśli rowerzystka poruszała się na wprost to zjeżdżała z innej części drogi a wtedy skręcający kierowca ma ustąpić. Oboje ustępują więc nikt nie może wymusić. A wtedy wiadomo co i jak.
przez cierpnik » środa 12 czerwca 2013, 13:16
szerszon napisał(a):1. Wtedy, kiedy włączenie sie do ruchu nie spowoduje nieustąpienia pierwszeństwa , czyli zostaną spełnione warunki z Art 17.
2.A to jest już inna sprawa, której nie potrafisz/nie chcesz oddzielić.
Już Ci napisałem o oczywistej oczywistości...tylko z braku jakichkolwiek sensownych argumentów powracasz do tego punktu. Niewątpliwie ważnego, może najważniejszego.
Ale nie o to tu chodzi.
3. To nie o ten moment skręcania chodzi w Art 27.1a, misiu, czytanie ze zrozumieniem !
przez szerszon » środa 12 czerwca 2013, 13:45
cierpnik napisał(a):1. A to ciekawe. Czyli rowerzystka nigdy nie włączy się do ruchu bo warunki spełnione w Art 17 zostaną jak zjedzie z jezdni. Czyli włącza się do ruchu cały czas z efektem wyłączenia się z ruchu. Chyba ta czynność powinna się nazywać inaczej.
2. Tak. Nie dyskutujmy już o tym. To nieważne. Ważne, że ktoś miał pierwszeństwo. Wałęsa też miał pierwszeństwo.
przez szymon1977 » środa 12 czerwca 2013, 14:36
A jest możliwe podjęcie decyzji na podstawie tego co po podjęciu działań opartych o tę decyzję się stało, choć zgodnie z PoRD stać się nie mogło?maryann napisał(a):Może właśnie o ten moment chodzi? Czy w ogóle sytuację można rozpatrywać "w momencie"?
Skoro już podzieliłeś sytuację na etapy postaram Ci się odpowiedzieć, być może ułatwi Ci to zrozumienie sytuacji. Bo będąc w Etapie 1 i podejmując decyzję o wykonaniu Etapu 2 nic nie wskazywało, że Etap 3 w ogóle wystąpi. Ba! Zgodnie z Art.4. ewentualność zaistnienia Etapu 3 po zrealizowaniu Etapu 2 można było z całą pewnością wykluczyć.LeszkoII napisał(a):Etap 1 - samochód stoi, rowerzystka stoi,
Etap 2 - samochód stoi, rowerzystka jedzie,
Etap 3 - samochód rusza, rowerzystka jedzie.
Nie wiadomo, dlaczego powołując się na def. ustąpienia pierwszeństwa, interesuje Cię Etap 2. a nie interesuje Cię Etap 3.
Wracając do "naszej" sytuacji samochód biorąc pod uwagę jego prędkość był na tyle daleko, że można było wykluczyć zmuszenie go do czegokolwiek przez wjechanie rowerem na jezdnię. Wszystkie warunki opisane w Art.17. były spełnione.szerszon napisał(a):Ależ włączy sie...dlaczego nie miałaby tego zrobić. Wystarczy,że nikogo nie będzie, ewentualnie tak daleko,że nie będzie przesłanek do nieustąpienia pierwszeństwa.
To raczej Ty powinieneś przestać poszczególne manewry łączyć w jakieś nienazwane w PoRd całości i stosować wszystkie przepisy bez wyjątku a nie tylko wybrane. Dopóki nie przedstawisz na potwierdzenie swoich racji czegoś więcej niż "misiu" pozostaną one rzekome.szerszon napisał(a):Moje "rzekome" racje staną sie zrozumiałe ( mam nadzieję) dla Ciebie jak w końcu przestaniesz dzielić manewry na poszczególne etapy...
przez szerszon » środa 12 czerwca 2013, 14:48
i tym samym dzielisz na etapy![]()
Etap 1 - samochód stoi, rowerzystka stoi,
Etap 2 - samochód stoi, rowerzystka jedzie,
Etap 3 - samochód rusza, rowerzystka jedzie.
przez szymon1977 » środa 12 czerwca 2013, 15:03
Masz stosowny wątek, w którym jedyne co potwierdziło Twoja teorię, że odcinek jazdy prosto+skręt w lewo+odcinek jazdy prosto+skręt w lewo+odcinek jazdy prosto stają się jednym wielkim skrętem w lewo bo mają miejsce na jednym skrzyżowaniu to także słowo "misiu". Nie rób OT.szerszon napisał(a):Skręt w lewo czy w prawo to skręt...
Na niestosowanie się do bezsensownych Twoim zdaniem przepisów masz coś więcej niż tylko słowo "misiu"?szerszon napisał(a):Np wrzucanie wszystkich przepisów, czy mają one sens zastosowania, czy tez nie mają.
przez szerszon » środa 12 czerwca 2013, 15:22
szymon1977 napisał(a):1.Masz stosowny wątek, w którym jedyne co potwierdziło Twoja teorię, że odcinek jazdy prosto+skręt w lewo+odcinek jazdy prosto+skręt w lewo+odcinek jazdy prosto stają się jednym wielkim skrętem w lewo bo mają miejsce na jednym skrzyżowaniu to także słowo "misiu". Nie rób OT.
2.Na niestosowanie się do bezsensownych Twoim zdaniem przepisów masz coś więcej niż tylko słowo "misiu"?
przez szymon1977 » środa 12 czerwca 2013, 15:47
szerszon napisał(a):1. Misiu, Ot sam zacząłeś i tym punktem potwierdziłeś zarzuty jakie padają pod twoim adresem. dzielisz proste manewry na poszczególne etapy i wychodzą oryginalne interpretacje.
2. Misiu, jeszcze pamiętam, jak swoim zwyczajem podzieliłeś na poszczególne etapy przejazd przez skrzyżowanie dwóch jadących z przeciwnych kierunków pojazdów i chciałeś stosować wobec nich artykuł dotyczący zmiany pasa ruchu i jednocześnie Art 25
3.Jesteś "miszczem" takich dziwolągów.I tu znowu robisz to samo względem rowerzystki i pojazdu...tzn dzielisz włączanie sie do ruchu na poszczególne etapy...szkoda jeszcze,ze Art 27.1a nie chcesz stosować.
przez cierpnik » środa 12 czerwca 2013, 16:03
1. A jak będzie blisko, nawet bardzo blisko, nie ustąpi pierwszeństwa, nie będzie z tego kolizji, nikt nie będzie miał żadnych pretensji a nawet wymienią się uśmiechami to już nie włączy się do ruchu. Bo nie ustąpił pierwszeństwa. Przejedzie tak na drugą stronę jezdni i jak dotrze do miejsca gdzie nie ma przesłanek do nieustąpienia pierwszeństwa to już nie będzie na jezdni.szerszon napisał(a):1. Ależ włączy sie...dlaczego nie miałaby tego zrobić. Wystarczy,że nikogo nie będzie, ewentualnie tak daleko,że nie będzie przesłanek do nieustąpienia pierwszeństwa.
2. Branie za przykład rozjechanie gdy ma sie pierwszeństwo jest poza tematem, kto komu i na jakich zasadach ma tego pierwszeństwa ustąpić.
przez szerszon » środa 12 czerwca 2013, 18:22
cierpnik napisał(a):1. A jak będzie blisko, nawet bardzo blisko, nie ustąpi pierwszeństwa, nie będzie z tego kolizji, nikt nie będzie miał żadnych pretensji a nawet wymienią się uśmiechami to już nie włączy się do ruchu. Bo nie ustąpił pierwszeństwa. Przejedzie tak na drugą stronę jezdni i jak dotrze do miejsca gdzie nie ma przesłanek do nieustąpienia pierwszeństwa to już nie będzie na jezdni.szerszon napisał(a):1. Ależ włączy sie...dlaczego nie miałaby tego zrobić. Wystarczy,że nikogo nie będzie, ewentualnie tak daleko,że nie będzie przesłanek do nieustąpienia pierwszeństwa.
2. Branie za przykład rozjechanie gdy ma sie pierwszeństwo jest poza tematem, kto komu i na jakich zasadach ma tego pierwszeństwa ustąpić.
2. A co zrobił kierowca? Rozjechał rowerzystę mając pierwszeństwo. Rozumiem gdyby jechał. Ale on stał i ruszył. Mając przed sobą w odległości metra od oczu rowerzystę. To co kamizelka i niewłączone światła?
Misiu, naprawdę jesteś odporny.szymon1977 napisał(a):3. W jaki sposób rowerzystka mogła zmusić kierującego nieporuszającym się pojazdem do czegokolwiek? Do kolizji doszło, więc może łatwiej będzie odpowiedzieć w jaki sposób rowerzystka zmusiła kierującego nieporuszającym się pojazdem do czegokolwiek? Nadal tylko "misiu" czy jakieś konkrety?
przez cierpnik » środa 12 czerwca 2013, 18:51
1.Byś w końcu przestał wymyślać jakieś chore definicje.szerszon napisał(a):1. Nie zawsze będzie blisko...acobybyłogdyby...zaczynacie robić z szumonem piaskownicę...po co te twoje przemyślenia ?
2. czyli ruszył, czyli jechał...w czym problem ?
3.Skąd masz dane, ze to było około metra ? Znowu fantazja ?
4.Dla rzucenia nowego światła na problem proponuje zamienić pojazd na inną rowerzystkę, ponieważ z twojej wypowiedzi bije jad w stosunku do pojazdu i zaćmiewa jasność oceny.
Odejdzie Ci problem jak to ten niewdzięczny kierowca rozjeżdża rowerzystkę.