Polski rygor?

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Re: Polski rygor?

Postprzez rusel » czwartek 06 czerwca 2013, 11:30

Nie wydaje mi się, żeby tak drastyczne błędy, o których wspominasz były nagminnie popełniane na egzaminach


no widzisz Tobie sie wydaje a ja poprostu stwierdzam z czystym sumieniem, nieustąpienie pierwszenstwa przejazdu jest najczęsciej popelnianym bledem na egzaminie wynikajacym z 2 przyczyn; braku obserwacji otoczenia oraz braku umiejetnosci odczytania pierwszenstwa w oparciu o znaki i sygnaly.

Przychodzi 10 osob, 4 wymusza pierwszenstwo, 2 potrącą tyczke, 1 zrobi cos komplenie glupiego i zostalo 30% zdawalnosci albo sie uda przepchac ostatnie 3 osoby albo nie.
Avatar użytkownika
rusel
 
Posty: 4301
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 11:16

Re: Polski rygor?

Postprzez ks-rider » czwartek 06 czerwca 2013, 11:51

rusel napisał(a):Przychodzi 10 osob, 4 wymusza pierwszenstwo, 2 potrącą tyczke, 1 zrobi cos komplenie glupiego i zostalo 30% zdawalnosci albo sie uda przepchac ostatnie 3 osoby albo nie.


Kursant na A1 wyjezdza z osrodka egzaminujacego, i na pierwszym skrzyzowaniu jest juz za szybki. Obrot helmu minimalny, az wstyd.

Egzaminator mogl przerwac egzamin ale daje mu jedna szanse, 2 waskie skrzyzowania z pierszenstwem z prawej. ( jechalem je z nim dzin przed egzaminem ). Dzien wczesniej przeoczyl to drugie i na egzaminie tez to drugie przeoczyl, wiec sie pytam o czym to swiadczy ?

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Polski rygor?

Postprzez rusel » czwartek 06 czerwca 2013, 12:06

O tym ze na sile nie mozna z niego robic kierowcy, inny powie ze to niemozliwe, przeciez wystarczy spojrzec, ale nie patrzą....chocby nie wiem co
Avatar użytkownika
rusel
 
Posty: 4301
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 11:16

Re: Polski rygor?

Postprzez skov » czwartek 06 czerwca 2013, 12:59

a wielu słysząc takie historie powie że świadczy to tylko o stresie bo na kursie jeździł śpiewająco. Stres jest ich zdaniem jedynym winowajcą egzaminacyjnego niepowodzenia ( prócz egzaminatora, ale ten powód staje się argumentem za bramą ośrodka). Wedle opinii zdających inne przyczyny niepowodzenia nie istnieją.

Przychodzi 10 osob, 4 wymusza pierwszenstwo, 2 potrącą tyczke, 1 zrobi cos komplenie glupiego i zostalo 30% zdawalnosci albo sie uda przepchac ostatnie 3 osoby albo nie.


to jest najprostsza statystyka w Polsce. Choćby nie wiem jak miły był egzaminator, uśmiechnięty i wyrozumiały tych liczb nie zmieni. Bo się po prostu nie da. Dlaczego koledzy już napisali wyżej.
System szkolenia powinien być na tyle szczelny, że do egzaminu nie może podejść osoba słabo przygotowana. To z kolei kosztuje, a kasę wydaje klient, a klient z natury oszczędny jest i nieufny. Dla niego ma być tanio i dobrze najlepiej przy najmniejszym zaangażowaniu. A też są oczywiście tacy, którzy się do tego po prostu nie nadają. Oszczędny płaci dwa razy i to się w tym przypadku doskonale sprawdza.
W poprzedniej formie egzaminu teoretycznego około 30% oblewało go. Nikt nie psioczył, że trudny bo reszta czyli 70% zdawała. Wiemy też że nic nie sprawdzał ale lud był zadowolony. Do tego mamy dążyć?
Przecież te 30% niepowodzeń na ówczesnym teoretycznym to była klęska. 500 pytań podanych na tacy długo przed egzaminem.
Avatar użytkownika
skov
 
Posty: 1412
Dołączył(a): czwartek 07 czerwca 2007, 13:48

Re: Polski rygor?

Postprzez eLLLka » czwartek 06 czerwca 2013, 13:29

Egzamin zdałam za trzecim razem po przejechaniu dwa razy tylu godzin. Mój przykład dowodzi, że ten system nas kursantów oszukuje, bo zdanie za pierwszym razem nie jest możliwe dla kogoś kto za kierownicą po raz pierwszy siada podczas kursu, więc musi wyłożyć o wiele więcej kasy. A jeżeli jest możliwe, to dopiero wtedy jak ktoś przed kursem jeździł, a to oznacza że jeździł bez prawka czyli łamał prawo. Innymi słowy uczciwie w tym kraju nic się nie da.
Mnie prawo jazdy jest potrzebne nie od parady, więc miałam ciśnienie na zdanie, nie dla samego zdania, jak tu się próbuje wmawiać, ale by mi było łatwiej w życiu, bo kilometry pokonywać na pieszo z dzieckiem nie należy do rzeczy najprzyjemniejszych. Zatem kurs jest fikcją i nie mówcie, że to norma, że na 10 osób jak 7 nie zda to normalne. To nie jest normalne. Ten system tak funkcjonuje, żeby właśnie o tę niezdawalność chodziło. Egzamin kosztuje 140 zł, łuk 3 minuty i pozamiatane, do worda forsa płynie szerokim strumieniem. Uświadomcie to sobie, bo tak to wygląda. I nie generalizujcie. Jeżeli są osoby, które pojęcia o jeździe nie mają podchodząc do egzaminu, to na pewno tak jest, ale one nie stanowią większości. Większość to pechowcy, którym się nie udaje, nie udaje się, bo tak ten system działa i działa właśnie w tym celu.
Tak jak osoba oskarżona. Na całym świecie funkcjonuje domniemanie niewinności, tutaj wręcz odwrotnie, potem trzeba udowodnić, że nie jest się wielbłądem. Na egzaminie kursant z góry traktowany jest jako ten dzięcioł co nic nie wie i poddawany testowi, ile delikwent wytrzyma. Tak to widzę.
Macie pretensje, że egzaminatorów wrzucamy do jednego worka, że są tacy tacy i tacy, ale nie widzicie, że wy też do jednego wora wrzucacie kursantów i z góry zakładacie, że to są gamonie i czasem się mile rozczarujecie, ojej, potrafi jeździć. Jesteście równie niesprawiedliwi.
eLLLka
 
Posty: 193
Dołączył(a): poniedziałek 29 kwietnia 2013, 11:52

Re: Polski rygor?

Postprzez rusel » czwartek 06 czerwca 2013, 13:51

Ten system tak funkcjonuje, żeby właśnie o tę niezdawalność chodziło


funkcjonuje na tyle na ile panstwo jest wydolne, kursant wybiera najtanszy i najprostszy sposob do uzyskania dokumentu a nie umiejetnosci i to nie chodzi tylko o kurs prawajazdy, jezeli szuka szkoly to wybierze opcje najtansza z minimum godzin jakie nakazala ustawa, jezeli szkola proponuje dodatkowe godziny w pakiecie drozszym to garstka osob sie na to decyduje.

A kogo stac bedzie na kurs za 3tys zlotych i 100h jazdy jak w niektorych krajach? to przyjmijmy taki system

A te 140zl to niech kursant trzyma sobie na benzyne zeby mogl przejechac sredni odcinek z miasta do miasta wlasnym samochodem
Avatar użytkownika
rusel
 
Posty: 4301
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 11:16

Re: Polski rygor?

Postprzez szerszon » czwartek 06 czerwca 2013, 14:16

Egzamin kosztuje 140 zł, łuk 3 minuty i pozamiatane,

Nie wiedziałem ,że WORDy na siłę łapią kursantów, aby wpłacali kasę nie umiejąc nawet łuku....a może to OSK na siłę każą się zapisywać ?
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Re: Polski rygor?

Postprzez lith » czwartek 06 czerwca 2013, 14:38

@eLLLka
Wielu osobom 30h starcza, większość z nich na kursie 1 raz prowadzi samochód. NIe porównuj wszystkich do siebie. Jest ustalona minimalna liczba godzin, ale każdy niech jeździ aż się nauczy na tyle, żeby zdać egzamin. Jak uważa, że go instruktorzy wszyscy chcą naciągnąć to niech oblewa egzaminy i zaniża statystyki, nie widzę problemu.
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: Polski rygor?

Postprzez Borys_q » czwartek 06 czerwca 2013, 15:39

Jakiś czas temu naszła mnie taka refleksja, może zlikwidujemy prawo jazdy całkowicie, żadnego szkolenia, żadnego egzaminu, chcesz wsiadasz i jedziesz.

Pomysł trochę szalony, na pewno dziwny ale... Jak nie będzie żadnego obowiązkowego systemu certyfikacji, to na drogę będą wyjeżdżały tylko osoby które, się odważą. Zmniejszy to liczbę niedzielnych oraz przestraszonych wszystkiego kierowców, porostu wybiorą inny środek komunikacji lub wynajmą kierowcę (poleconego przez kogoś lub certyfikowanego przez jakąś niezależną dobrowolną instytucje lub sprawdzonego przez siebie). Wyjadą tylko osoby które ktoś nauczył jeździć, ojciec mąż szwagier. Plusem takiego rozwiązania jest, że jak ktoś jest beztalenciem to nikt go nie będzie chciał uczyć w przeciągu pierwszych 20 metrów wjedzie w rów i nie będzie się na drogę do końca życia pchał.

Grupa kierujących którzy pozostaną na jezdni (myślę że około 50 proc w mieście 20 na trasie) będzie dużo bardziej czujna bo nie wiadomo jaki wariat może koło nas jechać, piesi prawdopodobnie będą się dużo ostrożniej zachowywać co w sumie powinno podnieść poziom bezpieczeństwa. Kwestia kierowców zawodowych jest prosta, żaden pracodawca nie przekaże ciężarówki, autobusu, taksówki osobie nie zaufanej nie sprawdzonej (powstanie system certyfikatów, ale będzie to system dobrowolny prywatny i nie zależny od państwa).

Szkoły jazdy na pewno też będą istnieć, chociaż na pewno dużo mniej, zawsze znajdą się osoby które wybiorą "profesjonalnego nauczyciela" zamiast kolegi czy znajomego.

Nie wiem czy w praktyce takie rozwiązanie się sprawdziło pewnie w pierwszych paru latach było by to szokiem i ilość wypadków mogła by nawet wzrosnąć, ale po jakimś czasie i przyzwyczajeniu społeczeństwa powinno stać się bardziej bezpiecznie.
Szybka jazda nie wymaga odpowiednich umiejętności. Trzeba jedynie wiedzieć który pedał odpowiada za jej zwiększanie.
Borys_q
 
Posty: 3480
Dołączył(a): sobota 22 marca 2008, 16:36
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Polski rygor?

Postprzez oskinstruktor » czwartek 06 czerwca 2013, 16:03

eLLLka: Ile chcesz numerów telefonów do kursantów, którzy przed rozpoczęciem jazd znali samochód tylko i wyłącznie z prawego bądź tylnego siedzenia a zdali za pierwszym razem? Takich osób jest cała masa.

Na zdanie egzaminu wpływ ma bardzo wiele czynników. Opanowanie stresu, sytuacja która rozwija się na drodze podczas egzaminu, egzaminator, nasze podejście i kilka innych. Najważniejsze jest mimo wszystko to co potraficie a na to wpływ mają dwa czynniki. Jeden to czy Wy sami się do tego przyłożyliście a drugi, to czy instruktor zrobił co do niego należy. Czasami pomimo naszych najszczerszych chęci, nie da się wiele z kursanta "wycisnąć" ale w takim przypadku ten ktoś nie powinien dostać zaświadczenia o ukończeniu kursu. Natomiast ..... ale może konkretny przykład:

Miałem dwa dni temu na jazdach Panią koło 50-ątki. Wsiadła, przygotowuje się do jazdy i mówi że jest gotowa. Patrzę w prawe lusterko i widzę w nim elegancko prawe tylne koło. Pytam czy na pewno ustawiała lusterka? Tak oczywiście pada odpowiedź. Okazuje się że owa Pani zawsze tak je miała ustawione. Była po całym kursie w jakiejś szkole, po pierwszym niezdanym wykupiła jeszcze kilka w tej samej, po kolejnym niezdanym następne 8 wykupionych godzin w innej i nikt jej nie powiedział że te lusterka nie mogą być w taki sposób ustawione. Pytam kto jej dał zaświadczenie o ukończeniu kursu?

Wiem że wśród kursantów jest takie przekonanie, że jak wyjeździ 30 godzin, to zaświadczenie należy mu się z urzędu. NIE MAMY TAKIEGO OBOWIĄZKU!!! Ciężko się z tym czasem komuś pogodzić ale nie ma wyjścia. Takie są przepisy.

I tu właśnie to czego nie dokończyłem. Jeżeli instruktor "przymyka oko" jak w przypadku powyżej na takie szczegóły, to nie ma opcji by ktoś ten egzamin zdał. Często słyszę od moich kursantów jak dobrze że do Ciebie trafiłem na kurs. Bo dobrze mnie nauczyłeś jeździć, bo jesteś fajny, bo nie krzyczysz, bo jesteś najlepszym instruktorem i wiele innych. Zawsze odpowiadam im tak samo. A skąd wiesz, że inny by Cię tego samego nie nauczył? Może nawet by był lepszy niż ja? Nie masz porównania, bo nigdy z innym instruktorem nie jeździłeś/aś. Często jest tak, że faktycznie trafiacie na dobrych instruktorów, jest ich cała rzesza, takich którzy przykładają się do swojej pracy ale są i tacy jak przypadek opisany powyżej a Wy nie macie pojęcia że może być lepiej, szybciej, łatwiej, spokojniej a co najważniejsze skutecznie.

Nie piszę tego tak sobie żeby coś napisać, żeby ładnie brzmiało i dobrze się czytało. Zawsze na kursie podaję linka do tego forum, żeby go moi kursanci czytali bo czegoś więcej mogą się nauczyć (choć czasami żałuje jak wierzą w wypisywane tu głupoty). To powinno być dowodem, że to co napisałem to prawda. Jeśli jest inaczej, niech napiszą 8)

Życzę wszystkim kursantom, aby ich instruktorzy byli fachowcami w tym co robią. Jeśli tak będzie, to nie powinno być problemu z zaliczeniem egzaminu.
Avatar użytkownika
oskinstruktor
 
Posty: 772
Dołączył(a): wtorek 25 stycznia 2011, 23:50
Lokalizacja: Rybnik

Re: Polski rygor?

Postprzez melnikss » czwartek 06 czerwca 2013, 16:59

Pamiętajcie też drodzy egzaminatorzy że ten cały ,,hejt,, na was nie bierze sie z niczego. Opisze ciekawą sytuacje z mojego rodzinnego podwórka tj Piła. Piła jest stosunkowo małym i łatwym miastem z punktu widzenia zdawania egzaminu. Wiec czemu Piła ma tylko 23% zdawalności a porównywalna wielkościowy Ostrołeka aż 47% !? Zaczynałem się zastanawiać nad tym faktem. Ludność Ostrołęki to jacyś nadludzie? Urodzeni kierowcy? Przecież gdyby system działał tak jak powinien to średnia zdawalość każdego WORDu powinien być taki sam (przynajmniej w teorii). Jak to jest możliwe że są takie widełki?

http://moto.wp.pl/kat,55194,title,Gdzie ... omosc.html

Odpowiedzi udzielił mi pewien stary instruktor którego trochę wziąłem pod włos. Powiedział że Piła jest specyficzna ponieważ większość egzaminatorów to byli oficerowi z zlikwidowanej Oficerskiej Szkoły Samochodowej LWP utworzonej w 1948r a rozwiązanej w 1994r. oraz byli oficerowie policji powiązani z Pilską szkółką policyjna którzy dorabiają sobie do emerytury. Nie muszę chyba tłumaczyć że służba w takich formacjach niektórym ludziom ryje łby i to solidnie. Poziom chamstwa w Pilskim WORDzie stoi na wyjątkowo wysokim poziomie (sam go doświadczyłem). Stresowanie osób egzaminowanych jest tam na porządku dziennym. Oczywiście trafiają się normalni egzaminatorzy ale to prawdziwa rzadkość. Ręce opadają.
melnikss
 
Posty: 4
Dołączył(a): środa 05 czerwca 2013, 12:36

Re: Polski rygor?

Postprzez ks-rider » czwartek 06 czerwca 2013, 18:40

Borys, wszystko fajnie tylko nie pomyslales o jednej gruopie ktorej jazda sprawia najwieksza frajde, mianowicie o motocyklistach. Nie jest mi tez obojetne, czy zostene przez takiego gownozjada sciagniey z masyzyny.

Szkoly nauki jazdy na pewno by sie nie utrzymaly, bo jedynie bogatsze jednostki decydowaly nby sie na PJ. Nie wspomniales jak bedzie z ubezpieczeniami, w takim przypadku nikt o zdrowych zmyslach nie zawsrze polisy, a jezeli zawze, to za jaka kase → nie do zaplacenia bedzie. W praktyce oznacza to powrot do epoki kamienia lupanego czyli obejrzyj filmiki z Rosji.

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Polski rygor?

Postprzez albin » czwartek 06 czerwca 2013, 18:50

Skoro to wszystko jest po to żeby napędzać kasę WORDowi jak to ktoś z was ujął, to wy kursanci zróbcie mu na złość...wyjeździjcie na kursie 50-80h, a nie te nędzne 30h, którym to ledwie wystarcza na nabycie umiejętności ruszania i przyjdźcie na egzamin naprawdę przygotowani, pewni swoich umiejętności. I przyjdźcie tylko raz !! A nie narzekajcie na to że ten jeden z drugim uwalił mnie na placu....bo skoro placu nie jesteście w stanie przejechać to jak wygląda wasze przygotowanie? W pierś trzeba się uderzyć.....albo nawet w dwie (tylko nie za mocno) i wziąźć się do roboty.
Skoro była akcja żeby zrobić rządowi na złość i jeździć przepisowo (fotoradary) to proponuję to samo zrobić WORDowi (zdajmy w wordzie za pierwszym razem) ....tylko czy dacie radę? obawiam się że 90% z was po 30h pójdzie na egzamin...i za chwilę będą te same skomlenia i narzekania.....taka polska mentalność. każdy inny jest zły byle nie ja, wina jest innych, nie moja.
A, B, C, D, E -
albin
 
Posty: 387
Dołączył(a): niedziela 29 października 2006, 21:42

Re: Polski rygor?

Postprzez rusel » czwartek 06 czerwca 2013, 19:49

.....a bo jeden widzial egzaminatora debila, a drugi nic do nie go nie ma bo u niego zdal, a to sie fatalna szkola jazdy trafila ale ktos inny zlego slowa nie powie bo fajny byl instruktor itd itd. Gdzies zostaly popelnione bledy jeden po drugim i ten ostateczny lot smolenski w postaci egzaminu skonczyl sie na brzozie


Przyszedl sobie statystyczny Pan Jaś bez kasy, bez wiedzy i zainteresowan i zylki motoryzacyjnej, oplacil co mial oplacic, z instruktorem sobie pojezdzil, instruktor byl ok, nie czepial sie, nie wtracal, czas milo Jasiowi uplynal. Spelnil obywatelski obowiazek i po 30h wybral sie do wordu, zapisal sie na egzamin, w miedzyczasie nasluchal sie na temat egzaminow a bo to jeden kursant wczesniej zdawal z grupy i bylo wiadomo jak ciezko jest. Jaś się zestresowal, wylosowal swiatla drogowe, cos tam raz kiedys mowil instruktor ze ta gałąź to od siebie, no to odpycha ale swiatel nie ma, Jaś juz ugotowany, zestresowany pcha i pcha swiatel jak nie bylo tak nie ma, plamy przed oczami, mina egzaminatora, serce wali, zegar tyka i ......duuuu paaaaaa przeciez to mial do siebie pociagnac, a bo mial inny model na kursie a bo mial miesiac przerwy........Jaś wraca z kartką w ręku i wszyscy z za plotu pytają i jak za co nie zdales? za takie cos????!!!! historia Jasia konczy na forach internetowych i ginie w otmętach innych poleglych

Jas w koncu ma uprawnienia, caly ten koszmar juz za sobą, podzielil sie tym koszmarem na forum, miedzy rowniesnikami i wszyscy przytakiwali jak to jest na tym egzaminie ale nikomu do glowy nie przyszlo zeby powiedziec Jasiowi wprost ze jest gląbem bo egzamin mogl zdac w 1 podejsciu gdyby nie okazal sie takim ignorantem i przewidzial o co moze byc zapytany i jakimi pojazdami dysponowal osrodek
Avatar użytkownika
rusel
 
Posty: 4301
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 11:16

Re: Polski rygor?

Postprzez Borys_q » czwartek 06 czerwca 2013, 20:43

Borys, wszystko fajnie tylko nie pomyślałeś o jednej groupie której jazda sprawia największa frajdę, mianowicie o motocyklistach.


Motocykliści jak się odważa to pojadą ten dreszczyk emocji:)

Szkoły nauki jazdy na pewno by się nie utrzymały, bo jedynie bogatsze jednostki decydowały by się na PJ.


Kilka w mieście by istniało, zawodowe szkolenia itd, to chyba dobrze wszyscy z branży OSK narzekają na za dużą konkurencję.

Nie wspomniałeś jak będzie z ubezpieczeniami, w takim przypadku nikt o zdrowych zmysłach nie zawsze polisy, a jeżeli zawrze, to za jaka kasę → nie do zapłacenia będzie.


No nie ukrywam, że nie myślałem o tym ale jak coś wymyślę to dam znać.

W praktyce oznacza to powrót do epoki kamienia łupanego,

czyli obejrzyj filmiki z Rosji.


W Rosji ludzie żyją się nie powybijali, w Gdańsku jeżdżą i nikomu krzywdy nie robią(napewno mniej się gubią niż ludkowie z około gdańskich wiosek), a czy w epoce kamienia łupanego było tak źle to nie wiem.
Szybka jazda nie wymaga odpowiednich umiejętności. Trzeba jedynie wiedzieć który pedał odpowiada za jej zwiększanie.
Borys_q
 
Posty: 3480
Dołączył(a): sobota 22 marca 2008, 16:36
Lokalizacja: Gdańsk

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 42 gości