eLLLka napisał(a):jasper1 to jest bardzo niesprawiedliwe. My kursanci mamy prawo oczekiwać zdanego egzaminu po zakończonym kursie prawa jazdy. Nie dawać fałszywej obietnicy kursantowi, że po 30 godzinach może zdać egzamin. Tylko ile to będzie kosztować, taki na przykład stugodzinny kurs prawa jazdy? Kto za to zapłaci?
Zatem, jeżeli tworzy się system, który zakłada, że po 30 godzinach jazdy kursant jest gotowy do podejścia do egzaminu i na przykład gotowy jest go zdać, to należy dostosować wymogi egzaminacyjne do systemu szkolenia a nie odwrotnie. Bo teraz kurs ewidentnie trwa za krótko, a na egzaminie wymaga się nie wiadomo czego, to potem rodzi to żale, frustracje i gniew, bo my kursanci czujemy się po prostu oszukani i okradani.
Nikt nikomu fałszywej obietnicy nie daje, zgodnie z przepisami podawana ilość godzin kursu jest to czas minimalnych wymagań dla kat. B (dotyczy to teorii jak i praktyki). Prawda jest taka, że wiekszość osób potrzebuje więcej, ale mało osób potrafi sie krytycznie odnieść do własnych umiejetności. Pytanie, czy w związku z tym, że większość musi uczyć się więcej karać dłuższym kursem tych, którzy maja lepsze predyspozycje psychofizyczne do nauki jazdy albo juz doświadczenie w ruchu drogowym i np. A1 lub A w kieszeni.