Polski rygor?

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Re: Polski rygor?

Postprzez KOSIKOSI » wtorek 04 czerwca 2013, 15:29

To może główny problem tkwi w tym że jest to insytucja która sama organizuje sobie przychód? Gdyby pozbawić ośrodki tego obowiązku czy też możliwości, to egzaminatorom nie zależałoby tak bardzo na jak największej ilości egzaminów i skończyłoby się hurtowe oblewanie. Nie chciałbym tutaj Ciebie urazić, bo nie jest to jakiś zarzut w Twoją stronę, ale wybacz, nie potrafiłem się pozbyć nigdy odczucia że tak to właśnie u niektórych egzaminatorów wygląda, szczególnie u tych którzy znani byli z tego że kosili na lewo i prawo za byle bzdurę.
Wiadomo że nikt nie chce przynosić strat i nikt nie chce stracić pracy, bo nagle po puszczeniu 80% za pierwszym razem okaże się że przez niż nie ma kogo egzaminować...


Widzę, że masz całkiem fajne podejście do samego przebiegu egzaminu. Też mnie zawsze te dwa błędy wkurzały. Ogólnie sam zawsze myślałem że powinna być jakaś ogólna lista gdzie na przykład w skali od 1 do 10 oceniałoby się jak został wykonany każdy element i po wyciągnięciu średniej, np. wykonanie wszystkich czynności na 7/10 dawałoby wynik pozytywny. Wtedy ktoś kto sobie potrzebuje zaparkować po 4 poprawkach dostawałby tam 4/10, ale nadrabiałby na istotniejszych elementach wykonywanych poprawnie, robiąc je na 8/10 czy 9/10 tak że średnia pozwalałaby mu ukończyć egzamin z wynikiem pozytywnym.
KOSIKOSI
 
Posty: 13
Dołączył(a): wtorek 04 czerwca 2013, 09:29

Re: Polski rygor?

Postprzez jasper1 » wtorek 04 czerwca 2013, 15:35

KOSIKOSI napisał(a):Czemu czują się tu zagrożeni? Bo nasi rodacy jeżdżą jak wariaci, a teoretycznie skoro prawo jazdy zdobywa się u nas tak ciężko w porównaniu do innych krajów UE, to powinno być na odwrót ,prawda? Powinni być lepszymi kierowcami. To właśnie pokazuje, że system nie działa prawidłowo.

Żaden system egzaminowania nie zagwarantuje, że ktoś kto zna dobrze przepisy będzie ich przestrzegał (prawnicy też popełniają przestępstwa), wdrażanie norm odbywa sie poprzez nieuchronność kary (lub możliwość otrzymania nagrody), a nie poprzez sprawdzenie wiedzy i umiejetności. .
Strach przed porażką, przed wyjściem na głupka to główna przeszkoda w uczeniu się
Genius is one percent inspiration and ninety-nine percent perspiration
jasper1
 
Posty: 2233
Dołączył(a): wtorek 12 lutego 2013, 00:04

Re: Polski rygor?

Postprzez rusel » wtorek 04 czerwca 2013, 15:37

Ilosc osob podchodzących do egzaminu to dochod osrodka, natomiast mitem jest ilosc osob oblanych, tutaj najwazniejsza statystyką przy ktorej dyrekcja wyrywa sobie wlosy jest ilosc osob ktora zapisuje sie na kurs i pierwszy raz bedzie podchodzic do egzaminu.

Jak obywatel placi za mandat to kasa idzie do urzędu miasta ktory rozlicza sie z ministerstwem tak samo powinno byc z oplatą za egzamin natomiast to ministerstwo powinno utrzymywac tą instytucję w koncu to egzamin panstwowy, czy to by cos zmienilo w stosunku do niezadowolonego kursanta? ciezko mi powiedziec
Avatar użytkownika
rusel
 
Posty: 4301
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 11:16

Re: Polski rygor?

Postprzez KOSIKOSI » wtorek 04 czerwca 2013, 15:43

jasper1 napisał(a):
KOSIKOSI napisał(a):Czemu czują się tu zagrożeni? Bo nasi rodacy jeżdżą jak wariaci, a teoretycznie skoro prawo jazdy zdobywa się u nas tak ciężko w porównaniu do innych krajów UE, to powinno być na odwrót ,prawda? Powinni być lepszymi kierowcami. To właśnie pokazuje, że system nie działa prawidłowo.

Żaden system egzaminowania nie zagwarantuje, że ktoś kto zna dobrze przepisy będzie ich przestrzegał (prawnicy też popełniają przestępstwa), wdrażanie norm odbywa sie poprzez nieuchronność kary (lub możliwość otrzymania nagrody), a nie poprzez sprawdzenie wiedzy i umiejetności. .



O tym już pisaliśmy i tu się zgadzam. Zrobić jak w Norwegii. Tam nikt normalny nawet nie będzie śnić o przekraczaniu prędkości, no chyba że ma kupę szmalu ale i tak jeśli przegnie to straci prawko albo trafi do aresztu.

Tylko jaki sens ma takie rygorystyczne sprawdzanie umiejętności w momencie gdy na ulicę wypuszcza się tak naprawdę osobę która umiejętności dopiero nabierze. Owszem, jakieś minimum wymagań musi być, ale osobiście mam uraz co do tego systemu oceniania kandydatów na kierowców, bo tutaj się niby totalnie nie nadawałem, siedem razy mnie oblewali, a jednak jeżdżę i nikogo nie zabiłem i nikt się z mojego powodu nie zabił również. Nikt mi też nigdy nie pokazywał środkowego palca przez szybę z powodu dziwnej i stwarzającej zagrożenie jazdy. Takich kierowców jak ja jest mnóstwo, którzy tutaj nie wytrzymali i zrobili prawko na Ukrainie czy w Egipcie nawet i jakoś wątpię aby powodowali więcej wypadków niż ci któryz zdali je w Polsce w pocie czoła.
KOSIKOSI
 
Posty: 13
Dołączył(a): wtorek 04 czerwca 2013, 09:29

Re: Polski rygor?

Postprzez KOSIKOSI » wtorek 04 czerwca 2013, 15:57

rusel napisał(a):Ilosc osob podchodzących do egzaminu to dochod osrodka, natomiast mitem jest ilosc osob oblanych, tutaj najwazniejsza statystyką przy ktorej dyrekcja wyrywa sobie wlosy jest ilosc osob ktora zapisuje sie na kurs i pierwszy raz bedzie podchodzic do egzaminu.

Jak obywatel placi za mandat to kasa idzie do urzędu miasta ktory rozlicza sie z ministerstwem tak samo powinno byc z oplatą za egzamin natomiast to ministerstwo powinno utrzymywac tą instytucję w koncu to egzamin panstwowy, czy to by cos zmienilo w stosunku do niezadowolonego kursanta? ciezko mi powiedziec


Niż demograficzny raczej tej sytuacji nie będzie sprzyjać.

W sumie teraz się stresować nie muszę ale jak przeglądam forum i czytam te wszystkie posty, czytam jak ci ludzie się męczą to wracają wspomnienia. Przyznam szczerze że zdawanie w Polsce doprowadziło do takiej komicznej sytuacji że omijam ulicę przy której stoi ośrodek egzaminacyjny bo nadal na niego nie mogę patrzeć :)
KOSIKOSI
 
Posty: 13
Dołączył(a): wtorek 04 czerwca 2013, 09:29

Re: Polski rygor?

Postprzez jutek » wtorek 04 czerwca 2013, 17:31

Odnośnie czasu oczekiwania na egzamin to już widać "nowe czasy" ;) WORD Legnica stan na 4. czerwca - najbliższe wolne terminy kat. B praktyka - 7. czerwca, teoria - 10. czerwca (http://www2.word-legnica.pl/index.php?o ... &Itemid=61). Czyli mniej niż tydzień. Na praktykę czeka się krócej niż na teorię - widać jakie cuda zrobiły nowe przepisy ;)
jutek
 
Posty: 103
Dołączył(a): wtorek 04 czerwca 2013, 17:00

Re: Polski rygor?

Postprzez rusel » wtorek 04 czerwca 2013, 20:27

To nie przepisy, w takim tempie w jakim kurczą się kursanci kurczy się spoleczenstwo
Avatar użytkownika
rusel
 
Posty: 4301
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 11:16

Re: Polski rygor?

Postprzez eLLLka » wtorek 04 czerwca 2013, 23:54

kosikosi zgadzam się z Tobą w zupełności, ten system nie wypuszcza na drogę przygotowanych kierowców a służy do zarabiania pieniędzy, z czym zaraz się wielu ze mną nie zgodzi. Ale zdawałam kilka razy i wiem o czym mówię. Pierwszy egzamin trwał jakieś 3 minuty, bo zaraz na łuku zawaliłam. A tak gwoli przypomnienia dodam, że łuk nie weryfikuje umiejętności panowania nad pojazdem, bo w tym samym czasie potrafiłam wjeżdżać swoim autem na posesję nie rozwalając przy tym ogrodzenia i bramy, wymogi egzaminacyjne nie mają nic wspólnego z weryfikacją umiejętności poruszania się na drodze. Gdyby było inaczej nie oblewano by ludzi za lampy, zbiorniczki czy gaśnięcie auta, że o korektach nie wspominając. Też przy parkowaniu poprawiam wiele razy, a nie jak na egzaminie przysługująca jedna korekta, przecież to bez sensu.
A tak to się szuka pretekstu do oblania, a przy niżu demograficznym będzie jeszcze gorzej, także przyszłym zdającym współczuję. Na szczęście ten koszmar mam już za sobą.
Jednak długie oczekiwanie na kolejny egzamin u mnie wypełnione było masą wykupionych dodatkowych jazd, także sumarycznie przejeździłam dwa razy tyle godzin. Co oczywiście nie czyni mnie zawodowym kierowcą, ale dało przewagę przy innych zdających, którzy zdając siódmy czy ósmy raz wykupują dwie godziny jazd, a to o wiele za mało, by wygrać z tą maszynką do zarabiania pieniędzy jaką jest Word, i trzeba poświęcić sporo czasu i jeszcze więcej forsy by uzyskać upragnione prawo jazdy.

rusel z Tobą nie zgodzę się, że Was - egzaminatorów wiążą przepisy i dlatego jesteście tacy surowi, bo jesteście niejednoznaczni, u jednego egzaminatora potrącenie pachołka nie stanowi podstawy do przerwania egzaminu, u innego można kontynuować, jeden uwali za najechanie na linię, drugi przymknie oko, u jednego jest przerwanie egzaminu za gaśnięcie silnika, u innego wciska się start i jedzie dalej, u jednego skręci się w lewo chociaż polecenie w prawo i jedzie się dalej u innego za to samo jest bania, także to nie przepisy Was wiążą tylko Wasze podejście do kursantów i tak zwany "syndrom ruskiego szatniarza" i pokazywanie, kto tu rządzi.

Zdałam za trzecim razem, bo się bardzo postarałam, ale też dlatego, że egzaminator był po prostu życzliwym człowiekiem, który przywitał się uśmiechem i nie wywierał na mnie presji i to jest ogromna różnica. Oczywiście u gburów też da się zdać, ale przecież można inaczej, ale jak widać to inaczej bywa dla niektórych egzaminatorów nieosiągalne.
eLLLka
 
Posty: 193
Dołączył(a): poniedziałek 29 kwietnia 2013, 11:52

Re: Polski rygor?

Postprzez rusel » środa 05 czerwca 2013, 11:09

rusel z Tobą nie zgodzę się, że Was - egzaminatorów wiążą przepisy i dlatego jesteście tacy surowi, bo jesteście niejednoznaczni, u jednego egzaminatora potrącenie pachołka nie stanowi podstawy do przerwania egzaminu, u innego można kontynuować


Masz prawo sie nie zgodzic bo nie masz wiedzy na ten temat dlatego m.i.n jest mozliwosc obejrzenia egzaminu wlasnie w takich przypadkach kiedy kursant zarzuca a wrecz wymysla sytuacje ktorch nigdy na oczy nie widzial i to pozniej wychodzi jak tatuś udaje sie na oglądanie filmu i faktycznie stwierdza ze egzaminator (chocby dot. mojego egzaminu) nie wylączyl córce światel podczas jazdy jednoczesnie przerywajac egzamin za ich brak.

Z psychologicznego punktu widzenia im dluzszy czas po egzaminie tym ludzie zaczynają dorabiac sobie do tego teorie az w koncu wydaje im sie ze widzieli cos zupelnie innego i sami zaczynaja w to wierzyc troche przypomina mi to relacje obserwacji UFO

Natomiast widac juz ze kursanci coraz czesciej sami sobie nie wierzą w egzotyczne "opowiesci z poczekalni" co do swoich doswiadczen i to jest pozytywne
Avatar użytkownika
rusel
 
Posty: 4301
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 11:16

Re: Polski rygor?

Postprzez ks-rider » środa 05 czerwca 2013, 11:59

KOSIKOSI napisał(a):1. ...w USA ...Prawo jazdy bez żadnego problemu, dosłownie "od ręki". Nikt nie robi tam "afery" ze zdobyciem tego dokumentu. Pomijam już też fakt że nie trzeba robić żadnego kursu w szkole nauki jazdy, bo uczyć równie dobrze może nas starszy brat który ma prawo jazdy.
2. system jest zły.
3. W USA? Już nawet nie chodzi o to że możesz przyjechać własnym samochodem ale chodzi mi o to że jak nie zdasz, to lecisz z tematem dalej, raz, drugi, trzeci, czwarty... Nie trwa to miesiącami, nie czeka się kilka tygodni na każdy egzamin... Płacisz, idziesz na egzamin. Oblewasz? Idziesz na kolejny. Z tak zwanej "bomby".
4. Takie coś przydałoby się u nas.
5. Skoro taki system działa gdzie indziej, to czemu nie mógłby działać i u nas?
6. Co z tego że ten któremu auto zgasło dwa razy ze stresu przy ruszaniu ma w głowie więcej rozsądku i kultury jazdy niż ten któremu się udało jakoś wszystko zaliczyć,


1. Zdawalem tam dwa razy, raz w Norfolk Virginia, dwa w Chicago Ilinois.

Jezeli juz piszesz cos o USA to badz moze tak laskawy i opodaj wszystko a nie tylko polowe !

Nie masz prawa wsiasc do pojazdu i jechac z kimkolwiek jezeli nie zdales egzaminu teoretycznego-

Osoba ktora moze „ uczyc „ musi miec powyzej 27 lat.

2. System ie jest zly, system jest jedna wielko katastrofa ! ! !

3. Jak wyzej, mozesz przyjechac na egzamin swoim autemjezeli zdales egzamin teoretyczny a obok Ciebie siedzi ktos kto ma PJ i skonczone 27 lat. To raz. Dwa, jezeli nie spelniles warunkow wyzej opisanych, to mozesz przyjechac na egzamin na rawym siedzeniu lub dowolnym na backseat-

Na egzamin musi sie przyjechac jakims pojazdem, bo osrodek egzaminacyjny absolutnie nie dysponuje parkiem maszyn ! Notabene w/w osrodek ma to w doopie, czy zdasz czy nie bo wlasnie ma z tego kase. Opytanie tylko czy w tym dniu po egzaminie bedziesz mogl sie choc nieco doszkolic ? W zaleznsci od bledu / bledow nie wszystko nadrobisz / doszkolisz sie aby ten egzamin zdac w dniu nastepnym.

4. No wlasnie tak zrobiono → nie musisz sie juz wiecej doszkalac, tykle, ze na termin treba troche poczekac.

5. Szkoda, ze nie przytoczyles dlaczego tam ten system dziala. Nie podales, ze za przekroczenie w niektorych stanach 15 mil / h idzie sie do pudla ! Zauwaz jakie predkosci dopuszczalne sa na drogach USA !
W terenie zabudowanym nawet nie w obrebie szkoly ( 15 mil / h ) z regoly 25 mil/h

Wprowadz to moze najpierw w PL. Zobaczysz, ze i bez szkolenia sie polepszy.

6. Czyli jak mam wiecej rozsadku, to moge blokowac ruch i stwarzac niebezpieczne sytuacje, no nie mam pytan !

Kierowca ma panowac nad pojazdem w kazdej sytuacji, nie potrafi tego, nie jest kierowca i ma chodzic piechota. Kierowca musi tez funkcjonowac w stresie ! ! !

Kolego, piszesz o psychotestach, w USA tez je masz ? Pozwolenie na bron dostajesz tez na biegu, wystarczy wypelnic druk, wyslac z fotografie i w ciagu 6 tygodni Gun Licence przychodzi poczta.

Tylu debili ilu spotkalem w USA to nie spotkalem na zadnej innej drodze, a siedzialem tam troche dluzej niz Ty.

PJ zrobione w Egiocie jest na 99,9 % nielegal, bo zostal zrobiony walek !

Aaaa, egzaminatorem nie jestem.

:wink:
Ostatnio zmieniony środa 05 czerwca 2013, 12:25 przez ks-rider, łącznie zmieniany 1 raz
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Polski rygor?

Postprzez eLLLka » środa 05 czerwca 2013, 12:22

ks-rider Twoje dementi nie zmieniło intencji kosikosi, obostrzenia amerykańskie o jakich wspomniałeś nie zmieniają faktu, że polskie wymagania nadal są wygórowane i nadal sprawiają, że zdawalność egzaminu jest bardzo niska, tak samo jak bezpieczeństwo na polskich drogach. A wynika to z tego, że tutaj przepisy służą przepisom a nie ludziom i jest przerost formy nad treścią.
Ostatnio zmieniony środa 05 czerwca 2013, 12:35 przez eLLLka, łącznie zmieniany 1 raz
eLLLka
 
Posty: 193
Dołączył(a): poniedziałek 29 kwietnia 2013, 11:52

Re: Polski rygor?

Postprzez rusel » środa 05 czerwca 2013, 12:32

Filozofia praw obywatela w stanach to zapisy jej konstytucji, masz prawo czuc sie bezpiecznie wiec masz prawo do broni, masz prawo sie przemieszczac to poprostu oplac egzamin ale jezeli zlamiesz prawo danego stanu to moze grozic ci zastrzyk w tylek. Takiej filozofii w Polsce nie ma i pytanie czy chcemy miec
Avatar użytkownika
rusel
 
Posty: 4301
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 11:16

Re: Polski rygor?

Postprzez ks-rider » środa 05 czerwca 2013, 12:38

eLLLka napisał(a):... obostrzenia amerykańskie o jakich wspomniałeś nie zmieniają faktu, że polskie wymagania nadal są wygórowane i nadal sprawiają, że zdawalność egzaminu jest bardzo niska, tak samo jak bezpieczeństwo na polskich drogach. A wynika to z tego, że tutaj przepisy służą przepisom a nie ludziom i jest przerost formy nad treścią.


Polskie wymagania to pikus lub Pan Pikus, jak kto woli. Problem w tym, ze system szkolen nie bedzie nigdy dobry gdy do koryta dopuszczani beda ludziektorzy maja jedna jedyna kategorie PJ ! ! ! Osoba ktora widzi ( co gorsza szkoli ) ruch drogowy z jednego punktu widzenia, nigdy nie osiagnie tej jakosci szkoelnia jak osoba z conajmniej dwoma lub wiecej kategoriami PJ. Od tego sie zaczyna ! Aby miec jakosc, trzeba posiadac samemu jekies kwalifikacje.

Sam kurs instruktorski w PL to smiech na sali, bo tyle samo dodzin opiewal moj kurs na ratownika mlodszego czy wodnego ! Wypuszczenie swiezaka z legitymacja instruktorska bez jakiegokolwiek dozoru i szkolenie to naplucie kursantowi na dzien dobry w twarz, dobrze, ze juz sie zmienia i nie mozna otworzyc szkoly bez 2 letniego stazu pracy.

Pisalas o parkowaniu i o korektach. Kusanta da sie wyszkolic tak, ze korekty nie sa potrzebne, tyle, ze to trwa i trzeba miec tego swiadoosc oraz wiediec co sie robi. Jezeli instruktor sam nie potrafi parkowac, to tez i niekogo nie nauczy.

Co do przepisow t sa debilne i maja luki jak z Gdanska do Warszawy, o ile nie do Krakowa. Kto je tak pozatwierdzal. Samo forum to najlepszy przyklad, zwroc uwage w dyskusjach na tematy ilu ludzi ma na te odmienne zdanie. Sprawa jest prosta, neima dokladnosci - wchodzi interpretacja.

Przykald kraje zachodnie ; Austria, Szwajcaria, Niemcy.

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Polski rygor?

Postprzez eLLLka » środa 05 czerwca 2013, 12:51

Tak, kursanta da się wyszkolić, mało tego, da się wytresować pod kątem egzaminu, ale taki kursant potem ginie w prawdziwym życiu. Toczy się dyskusja na tym forum co jest ważniejsze, szkolenie pod kątem egzaminu czy też nauka zachowania się na drodze, w konsekwencji wygląda to tak, że instruktor kieruje kursanta wyłącznie na trasy egzaminacyjne, po których jeździ na pamięć, wyucza go jazdy na łuku, te wszystkie zatoczki, kursant zdaje za pierwszym razem i rozwala się na pierwszym skrzyżowaniu po odebraniu prawka, lub chowa PJ do kieszeni i idzie na autobus, bo się boi, jak co niektórzy. Ale tak wygląda kurs prawa jazdy w tym kraju, a właściwą nazwą dla tego rodzaju kursu byłaby "Kurs zdania egzaminu za pierwszym razem". Ten system nie czyni kierowcy, a oblewanie na egzaminie nie chroni pozostałych użytkowników dróg, bo właśnie rozsądniejsi są ci, co zdają po raz kolejny, niż ci, co kozakują, bo przecież zdali za pierwszym razem, a potem jeżdżą jak wariaci stanowiąc zagrożenie dla pozostałych. Dol tego dochodzi dowolność interpretacji przepisów i w każdym wordzie jak w innym kraju, zdaje się i oblewa z różnych powodów.
eLLLka
 
Posty: 193
Dołączył(a): poniedziałek 29 kwietnia 2013, 11:52

Re: Polski rygor?

Postprzez melnikss » środa 05 czerwca 2013, 12:55

Coś w tym jest. W Polsce zdawałem 16 razy prawo jazdy. Słownie: SZESNAŚCIE !! W końcu nie mając nic do stracenia pojechałem do Czech i zdałem za pierwszym razem. Oczywiste wcześniej musiałem się zameldować a potem znowu wrócić, zdać teorie i praktykę. Była nas cała grupa. Dali nam nawet tłumacza do samochodu egzaminacyjnego! Generalnie akcja trwała 4 dni z prawem jazdy. Koszt samego prawka to na Polskie jakieś 2 tyś z hakiem. Polecam wszystkim.


Ta przygoda utwierdziła mnie w przekonaniu że Polski system to bagno i 2 metry mułu. Jak sobie pomyśle ile straciłem pieniędzy to mnie szlak trafia. Moim zdaniem urzędasy kopią WORDą grób. W dobie zubożenia społeczeństwa oraz niżu demograficznego kogo będzie stać na prawo jazdy? Jak skończą sie Ci którzy zdawali teorie na starych zasadach to co wtedy? Kogo będą WORDy egzaminować? Ludzie nie są ślepi. Nie będą wydawać kasy w nieskończoność na egzaminy. Szczególnie kiedy nie widać postępów. Na koniec wkleje klasyka który idealnie opisuje sytuacje.


http://www.youtube.com/watch?v=Z9uGai5J2tY
Ostatnio zmieniony środa 05 czerwca 2013, 13:10 przez melnikss, łącznie zmieniany 1 raz
melnikss
 
Posty: 4
Dołączył(a): środa 05 czerwca 2013, 12:36

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości