Szerszon napisał(a):Zapraszam do Warszawy zobaczyć te eLki...
Dziękuję, bywam często. Opiszę pokrótce dwa cuda jakie na Warszawskich rondach można zobaczyć i porównam z cudami Krakowskimi.
Sytuacja nr 1.Warszawa: Kierujący pojazdem czarnym zapomniał, skąd przyjechały kolorowe pojazdy. Nie jest w stanie na podstawie ich kierunkowskazów powiedzieć, gdzie kolorowe pojazdy pojadą dalej. A co ciekawe każdy z nich sygnalizuje w odmienny sposób a wszyscy zjadą z ronda jedną drogą (sic!).
Kraków: Kierujący pojazdem białym w ogóle nie patrzył, skąd przyjechały kolorowe pojazdy. Ale nie ma to żadnego znaczenia. Jest w stanie na podstawie samych kierunkowskazów powiedzieć, że wszyscy trzej skręcą w drogę, którą on do ronda dojeżdża.
040-15.png
Sytuacja nr 2.Warszawa: Kierujący pojazdem czarnym zapomniał, skąd przyjechał niebieski pojazd. Na podstawie samej sygnalizacji kierunkowskazem nie jest w stanie nic powiedzieć o zamiarach niebieskiego. A co ciekawe kierujący niebieskim pojazdem zależnie od drogi, którą przyjechał może (zarówno z lewym kierunkowskazem jak i bez kierunkowskazu) jechać dalej wokół wyspy centralnej nie zmieniając pasa ruchu albo (zarówno z lewym kierunkowskazem jak i bez kierunkowskazu) wyjechać z ronda najbliższym zjazdem przelatując czarnemu przed maską (bo wychodzi Wam, że ma pierwszeństwo). Z kolei gdyby niebieski chciał tylko zmienić pas na zewnętrzny to musi o tym czarnego poinformować prawym kierunkowskazem choć w tej sytuacji ma obowiązek ustąpić mu pierwszeństwa.
Kraków: Kierujący pojazdem białym w ogóle nie patrzył, skąd przyjechał niebieski pojazd. Pomimo tego doskonale jest poinformowany o zamiarach niebieskiego. Jeżeli niebieski jedzie bez kierunkowskazu zamierza kontynuować jazdę wokół wyspy centralnej nie zmieniając zajmowanego pasa ruchu. Jeżeli niebieski włączy prawy kierunkowskaz zamierza przejechać z wewnętrznego pasa na zewnętrzny, jest przy tym zobowiązany ustąpić białemu pierwszeństwa przejazdu.
040-16.png
Podsumowanie.Sygnalizacja kierunkowskazami na klasycznym rondzie pierścieniowym w oparciu o "Waszą" teorię, że jeden przejazd przez skrzyżowanie to jedna zmiana kierunku jazdy to farsa. Ewidentnie widać, że jest bardziej skomplikowana, zamiary kierujących nie są do końca rozpoznawalne, wymaga także wiedzy, skąd, który pojazd nadjechał. Dodatkowo aby sprawnie zadziałała trzeba wykluczyć na rondzie zmiany zajmowanego pasa ruchu i wyprzedzanie, choć formalnie prawo tego nie zabrania. Za to Wy zabraniacie tego często jako powód podając... nieczytelność sygnalizacji (sic!).
Dla porównania sygnalizacja kierunkowskazami w oparciu o "naszą" teorię jest doskonale czytelna, a zamiary kierowców bez najmniejszego cienia wątpliwości są rozpoznawalne na podstawie samego kierunkowskazu. Do prawidłowego odczytania wymaga zdecydowanie mniej uwagi i działa w każdej dopuszczalnej przepisami sytuacji, a nawet jeżeli kierujący dopuściliby się podczas przejazdu przez rondo wykroczeń. W zupełności wystarczy, że prawidłowo zasygnalizują swoje aktualne zamiary.
Zdaję sobie sprawę, że jako instruktorzy musicie w swoim mieście szkolić tak, jak wymagają tego egzaminatorzy w Waszym mieście. Doskonale zdaję sobie także sprawę, że gdybyście otworzyli filię np. w Krakowie to musielibyście szkolić według "naszej" teorii. Nie oczekuję, że kiedykolwiek przyznacie nam rację.
Ale przestańcie wciskać, że przejazd przez rondo (a także wiele innych rodzajów skrzyżowań)
w oparciu o Waszą teorię jest bezpieczniejszy, czytelniejszy i łatwiejszy. Wystarczą te dwie zwyczajne sytuacje aby przekonać się, że to nie jest prawda.PS.Zakładacie, że jeden przejazd przez skrzyżowanie to jedna zmiana kierunku jazdy:
- nie ma w PoRD definicji zmiany kierunku jazdy,
- nie ma w PoRD powiązania rozpoczęcia/zakończenia manewru zmiany kierunku jazdy z wjazdem/wyjazdem ze skrzyżowania,
- nie ma w PoRD powiązania zmiany kierunku jazdy ze skrzyżowaniem,
- nie ma w PoRD określenia ilości możliwych na skrzyżowaniu zmian kierunku jazdy.
Formalnie nie ma więc żadnych podstaw, aby zakładać, że jeden przejazd przez skrzyżowanie to jedna zmiana kierunku jazdy. Powyższe dwie przykładowe sytuacje na klasycznym rondzie pierścieniowym pokazują, że praktycznych przesłanek ku temu także nie ma.