przez karol67 » niedziela 17 lutego 2013, 20:46
Witam
Znalazłem się szczęśliwie w wieku i sytuacji, że znowu interesuje mnie kurs prawa jazdy, tym razem dla drugiego wnuka. Kilka lat temu, pewnie dwa, w nowoczesny sposób zacząłem śledzić informacje, gdzie może mój ukochany, starszy wnuk, skończyć kurs i zostać właścicielem prawa jazdy. Kiedyś rozłożył bym, w celu uzyskania informacji , ostatnie wydania gazet i śledził bym tzw. drobne ogłoszenia, czy też artykuły o ośrodkach nauki jazdy w okolicy .Dziś te media zastąpiły media internetowe tzw. strony szkół i fora internetowe. Co rzuca się w oczy? Wszystkie szkoły mówią, czy też piszą o sobie, że są najlepsze ,wszystkie zatrudniają najlepszych instruktorów posiadają nowe, dobrze utrzymane, tylko egzaminacyjne samochody. I dobrze. Posiadają lepsze od konkurencji place manewrowe i sale wykladowe które dzięki opisom spowodowały w wyobraźni obraz, ze mój wnuk bedzie sie uczył, u mistrzów kierownicy, w salach wielkich jak multikino, z wyposażonymi jak sale koncertowe, w głośniki, projektory, symulatory, a zatrudnieni w biurze obslugi klienta czekają uśmiechnieci gotowi nawet 24godziny udzielać informacji o kursie,egzaminie. Mój wnuk po kursie stanie sie doskonałym kierowcą. Ominą go wszystkie nieszczęścia na drodze dzięki wiedzy i umiejętnosci które osiągnie na 30 godzinach spotkań.. A jak nie, to dokupi jeszcze parę godzin i sprawa zalatwiona. I uwierzyłem. Ale w tym przypadku wiara cudów nie uczyniła. Miało być dobrze, a było ? Jak było?
Pamietacie slynną aferę miesną z lat szescdziesiatych, zakończoną dramatycznym wyrokiem dla kilku osob. Udowodniono im oszustwo.
W sklepach MHD(miejski handel miesem,,,) pojawił się luksusowy wyrób.
Wspaniała kiełbasa . Biała luksusowa. Co ją wyróżniało ? Była tania i pachnąca ziolami.
W opisach na metkach znajdowal sie w niej m.in schab.
Biedne spoleczeństwo, duża reklama,wszędzie biala kielbasa. Nawet promineci zaczęli zaopatrywać się i wysyłać w głąb kraju. I następuje krach . Kicha lub kaszana, bo....bo ktos to sprawdził.
No właśnie. Okazuje się że, schabu jak na lekarstwo, a w środku woda, maślanka,przyprawy i......papier toaletowy, szary, do tyłka za przeproszeniem, a nie do jedzenia. Nikt nie umarł, oprócz skazanych w wyroku, wydanym przez Sąd Najwyższy.
Jak sie ma ta kiełbasa, kiszka, do kursu mojego wnuka ?
Po prostu taka sama afera, tylko tam nikt nie umarł z powodu spożycia, chyba że z przejedzenia. A tu. No cóż. To już poważny problem.
Po uwierzeniu reklamie......
Zapłaciłem jednej ze szkół, ktora mnie przekonala reklamą.
Kurs byl oczywiście tani, promocyjny. Już na samym początku okazało się, że biuro jest tylko z nazwy. Istnieje na papierze, reklamie i 10 minut przed rozpoczęciem kursu. Rozpoczecie kursu i tak dokonane z jednodniowym opóźnieniem, bez powiadomienia na stronie, a potem 20 minutowe opóźnienie rozpoczęcia wykładu. Wykładu? W zapisanym w karcie, połowę zajmowało przyjmowanie pieniędzy,wypełnianie dokumentów itd. Później informacja o tym, ze skoro jest 21 wiek to wszyscy znaki drogowe znaja, książki zawierają informacje o nudnych przepisach. Puszczony film na dvd, miał pokazywac trudne sytuacje, a prowadząca spotkanie Pani drzemała lub rozmawiała przez telefon. Spytacie, czy wcześniej był lekarz na badaniach, czy byla pierwsza pomoc? To już nie pytajcie. Albo powiem w skrócie, że to żart. Lekarz nie przyszedł, więc wnuk musiał się zbadać gdzie indziej za co mu nie zwrócono pieniędzy. Na jednym ze spotkań, pojawił się jakiś chyba pielęgniarz, z nudnym filmem. Wszyscy spali, on też, bo film chyba kręcony z ćwierć wieku temu.
Sytuacja z tzw. wykładem powtórzyła się kilkakrornie i rozpoczął wreszcie wnuk jazdy. Rzeczywiście to był samochod egzaminacyjny. Co ważne, naprawde jak w reklamie mial sześć biegów ale...Sprzęglo spalone,lewarek biegów z trudem zmieniał biegi. Zima, śnieg, a wnuk i jego Toyota, na letnich oponach. Stąd maksymalna szybkość, 30km na godzinę. Jazdy miejskie ? Korki.? Tak. Za samochodem nauki jazdy. Instruktor za każdym razem, rusza za mojego wnuka wciskając resztę sprzegła, by nie spalić go do reszty.Wnuk w pasach, on nie. Za to z papierosem w ustach. Lewa ręka na kierownicy, stale asekuruje, poprawia niecierpliwie ze strachu o. ?.uszkodzenie samochodu, co stale jest podkreślane. Prawa ręka najczęściej z telefonem przy uchu. Stale spóźnione rozpoczynanie jazd. Stale treningi na dziurawym placu manewrowym, skróconym, bo wyrwa po zimie nie pozwalala na zakończenie przy ustawionych tyczkach. Permanentne jazdy po zakupy, kawe na stacji benzynowej. Awaria sprzęgła przerwała na tygodnie jazdy. W końcu wnuk opanowal szczególnie ważny elemet jazdy po łuku, ze specjalnością pt. jazda do tyłu slalomem miedzy dzuirami. Czy byly wyjazdy częstsze na tzw. miasto ? Tak na tzw. jazde egzaminacyjaną. W okolice WORD w Bytomiu. Instruktor mowił o pułapkach egzaminacyjnych, ale najczesciej kłopotach domowych, drożyźnie w kraju, smacznym obiedzie, ktory czeka w domu. O istotnych tematach o jeździe rzadko.
Niespodziewanie został skierowany na egzamin z informacją, że swietnie jeździ, szkoda by marnować czas na placyku manewrowym, a jak ustalą termin egzaminu, to ma się zgłosić, to w promocjii wykupi jeszcze kilka jazd i bedzie dobrze.
Acha ważne aby celowac w termin egzaminu na początku tygodnia. Bo łatwiej wtedy na egzaminie
Wnuk zdał za pierwszym razwem.
Wniosek? Świetnie przygotowany za promocyjną cene.,!,!
Jak z tą aferalną kielbasą .Smaczna i pachnąca. Tania była. I można byla łatwo ją dostać, a jaka prawda. ? Już napisałem o prawdzie z kielbasą i jej wartościami np. odżywczymi, a co z moim wnukiem i jego prawem jazdy? Ma. Ale czy jest kierowcą Nieeeeeeee!!
Niedouczony samobójca lub zabójca, potencjalna ofiara wypadku.
Bez umiejętnosci jazdy w miescie, autostradzie. Bez wyobraźni o szybkości i zagrożeniach. Sytuacje drogowe np. na rondach czy skrzyżowaniach, nie znane.
Wiem,ze dużo roboty przedemną i jego ojcem. Może mi sie uda, chociaż nie jestem specjalistą, ale mam doświadczenie i wole nauczenia czegoś ważnego mojego wnuka
To histioria z przed jakiegoś czasu. Wnuk praktykuje ze swoim Ojcem.
Dlaczego o tym pisze teraz ?
Bo wczoraj, przez przypadek, wszedłem na stronę jednej ze szkół, o elitarnych(jak wynika z nazwy)cechach.
Kiedy przeczytałem o wszystkim, co mialo by mnie przekonać o zapisaniu kolejnego wnuka na kurs, właśnie tam, może bym znowu uległ, czarującej ofercie, podobno sympatycznej właścicielce szkoły. Cena kusząca 1999zl za dwie osoby, z powodu walentynek. I znowu informacje. Jak łatwo to napisać...
Że wszystko mają najlepsze, że biuro na mnie czeka, że Pani jest łagodna itd.
Że samochod ma 6 biegów, jak egzaminacyjny że jeżdżą po trasach egzaminacyjnych itd, że sala na 50 osób(jak by trzeba było) itd.
Tylko przyjdź, a my już wiemy jak wziąć twoje pieniądze i co dalej zrobic. ?...Cena nie ważna. Promocyjna. Niższa niż u konkurenta .Najniższa.
Że cię nauczymy..........prawie za darmo. Z dobrego serca.
To wszystko niestety bez jakiejkolwiek kalkulacji ekonomicznenej. To ceny prawie dampingowe. Ścigane w niektórych krajach przez prawo, by wygryźć konkurencje. Trudno sie dziwić, że wygląda później jak wygląda. Nie tylko na tym kursie, czy w okolicznych szkołach czy szkółkach, jak niektórzy mówią o sobie.Tak wyglada na drogach, a potem w szpitalach i cmentarzach.
Ośrodki Zdawania Egzaminu (OZE), a nie Ośrodki Nauki Jazdy(OSK). Działalności prowadzone często bez kalkulacji, często przez przypadkowych ludzi, często bez entuzjazmu i pasji, bez umiejętnosci. Często amatorzy, po szybkich kursach dla bezrobotnych. Czesto w przeszłości bez posiadania praktyki w prowadzeniu samochodu.
NIE DAJCIE SIE WOJNIE CENOWEJ I NIEUCZCIWEJ REKLAMIE
WYBIERZCIE FACHOWCÓW I DOBRA SZKOLE. TO TRUDNE!ALE
POŚWIĘDZCIE CZAS NA ODWIEDZENIE SZKOŁY, POZNAJCIE LUDZI I FIRMY, ICH SPOSÓB PRACY I REALIZACJI PROGRAMÓW, ZATEM I REKLAMY?
TO BYC MOŻE WASZ WYBOR NA CALE ŻYCIE DLA WAS, LUB DLA KOGOŚ WAM BLISKIEGO.