Ile zarabia instruktor nauki jazdy?

[czepiacz]

Co do kursantów zostawianych na placu samopas, to zwykłe frajerstwo jest i tyle. Kursanta godzącego się na takie traktowanie wcale mi nie szkoda.
A instruktorzy jeżdżący w aucie za motocyklem to też patologia. Gamoń ma uprawnienia ale nie umie jeździć, pewnie nie posiada własnego kasku i ubrania, ale ma chcicę na kasę więc "szkoli"...

[BOReK]

Czemu zaraz patologia? Przynajmniej nikt w kursanta z tyłu nie wjedzie. Zastanawiam się tylko jak jest realizowana wtedy asysta w sterowaniu motocyklem.

[czepiacz]

Jaka asysta? Instruktor wsiada na tylne siedzenie, ma zdublowany hamulec, więc jazda

[BOReK]

No właśnie jak jedzie na motorze z kursantem to coś tam może mu pomóc. Gdy natomiast zasuwa samochodem za kursantem, to może najwyżej się biernie przyglądać jak kursant z podporządkowanej wjeżdża pod ciężarówkę.

[lith]

U nas w mieście nie widziałem jeszcze instruktora na motorze. Głównie za kursantami jeżdżą dość pokaźne vany, które w razie czego ładują się między nieogarniętego kursanta, a nadjeżdżające samochody. W sumie do niedawna nie wiedziałem w ogóle, że jest taka opcja jak instruktor na motorze.

[szerszon]

Nie znam się, ale dlaczego w takim razie na egzaminie motorzysta pomyka samotnie , a egzaminator wozi cztery litery w ciepełku.

[winston]

Nie znam się, ale dlaczego w takim razie na egzaminie motorzysta pomyka samotnie , a egzaminator wozi cztery litery w ciepełku.

§ 11.Podczas egzaminu praktycznego:
...
2) w ruchu drogowym w zakresie prawa jazdy kategorii A, A1 lub B1 egzaminator ocenia wykonanie zadań egzaminacyjnych z innego pojazdu egzaminacyjnego, jadącego za osobą egzaminowaną, mając zapewnioną możliwość porozumiewania się z nią drogą radiową, z zastrzeżeniem pkt 4;
3) egzaminator przekazuje osobie egzaminowanej polecenia dotyczące kierunku jazdy lub wykonania określonego zadania egzaminacyjnego; polecenia te nie mogą być sprzeczne z obowiązującymi na drodze zasadami ruchu lub stwarzać możliwości zagrożenia jego bezpieczeństwa;
4) w przypadku kiedy pojazd egzaminacyjny dla kategorii B1 prawa jazdy umożliwia przebywanie egzaminatora w pojeździe, egzamin ten przeprowadza się w sposób określony dla kategorii B prawa jazdy.

[szerszon]

To to ja wiem
tylko dlaczego jeden z userów czepia się , ze szkoląc jedzie sie jak na egzaminie ?

[winston]

a, nie zaczaiłem:)

Natomiast ja uważam, że w ogóle szkolenie na A to masakra.. Nikt mnie nie namówi dopóki nie zmniejszy sie odpowiedzialność instruktora.

[aknx777]

Mimo to nawet jakby dawali 20 za godzinę netto do rąsi na czysto bez kosztów, to wątpię czy bym chciał jeździć z kursantem nawet mając pod nogami hamulec i sprzęgło.

Właśnie temu, że nie chcę odpowiadać za cudze pomysły.

Spoko, nie taki diabel straszny, jak go mauja.

Co do kursantów zostawianych na placu samopas, to zwykłe frajerstwo jest i tyle. Kursanta godzącego się na takie traktowanie wcale mi nie szkoda.
A instruktorzy jeżdżący w aucie za motocyklem to też patologia.

Tomek, kursant nie jest temu winien, wychodzi po prostu z zalozenia, ze tak to sie odbywa.

A jak mam wlasny helm i ciuchy i jade autem za kursantem ?

mam nadzieje, ze wiesz kto pisal, jak nie to daj znac

A.

No właśnie jak jedzie na motorze z kursantem to coś tam może mu pomóc. Gdy natomiast zasuwa samochodem za kursantem, to może najwyżej się biernie przyglądać jak kursant z podporządkowanej wjeżdża pod ciężarówkę.

Moze, ale moim zdaniem nie zawsze moze to wyjsc, jak wyjdzie to dobrze, jak nie to pech dla conajmniej obojga. Jak dotad zaden moj kursant nie wjechal pod ciezarowke, czy autobus, szlifu tez nie zaliczyl, (co najwyzej glebe parkingowa podczas zawracania, bo zapomniel nogi wystawic ) Kwestia odpowiedniego szkolenia i jej jakosci. Jak ktos przez 20 h puszcza kursanta samopasem to
potem nie ma sie czemu dziwic, ze takie obawy sa.

Nie znam się, ale dlaczego w takim razie na egzaminie motorzysta pomyka samotnie , a egzaminator wozi cztery litery w ciepełku.

Bo to nie Norwegia

Natomiast ja uważam, że w ogóle szkolenie na A to masakra.. Nikt mnie nie namówi dopóki nie zmniejszy sie odpowiedzialność instruktora.

Jaka masakra, najbardziej wdzieczne szkolenie ( pod warunkiem, ze sie wie co sie robi ) a niby dlaczego ta odpowiedzialnosc ma sie zmniejszyc ? Nie ogarnia sie tematu, sie w to nie wchodzi – nie Tomek ?

[czepiacz]

Celem szkolenia jest nauczyć kursanta posługiwać się pojazdem w stopniu pozwalającym na bezpieczne poruszanie się samodzielnie po drogach. Kursant przygotowany zdaje egzamin wewnętrzny, który daje przepustkę na egzamin państwowy.
Zatem szkolenie ma być możliwie efektywne, bez nadużywania czasu kursanta, ale tez bez przeciążania go, bo to spowalnia proces nauczania. Czyli dopasowujemy metody pracy z kursantem do jego możliwości.
Proszę mi powiedzieć, jak jadąc innym pojazdem za kursantem na motocyklu można:
- wpoić mu przeciwskręt celowy i odważny,
- nauczyć właściwej zmiany biegu,
- pilnować odciążenia rąk podczas hamowania,
- ustawić właściwą pozycję na zakręcie (nie mówię o kolanie, ale o nieodchylaniu się na zewnątrz),
- zmienić tor jazdy motocykla w sytuacji podbramkowej?
Niestety większość posiadaczy uprawnień do szkolenia motocyklistów nie ma własnego motocykla i nie jeździ na co dzień. Gamoni, którzy zabraniają używania przedniego hamulca, każą zmieniać bieg dwie sekundy po pełnym wciśnięciu sprzęgła, międzygaz utożsamiają z ciężarówką wojskową, o tolerowaniu jazdy w krótkich spodenkach, krótkim rękawie i niezapiętym orzeszku nie wspominając...

[aknx777]

Proszę mi powiedzieć, jak jadąc innym pojazdem za kursantem na motocyklu można:
- wpoić mu przeciwskręt celowy i odważny,
- nauczyć właściwej zmiany biegu,
- pilnować odciążenia rąk podczas hamowania,
- ustawić właściwą pozycję na zakręcie (nie mówię o kolanie, ale o nieodchylaniu się na zewnątrz),
- zmienić tor jazdy motocykla w sytuacji podbramkowej?

- Szkolac szybki slalom, omijanie przeszkody
- sluchajac zmian biegow na placu, stosujac lacznosc /komunikacje poprzez bluetooth
stojac na placu i obserwujac poczynania kursantow, zmiana pozycji szkolacego pozwala w stosunku do punktu w krorym kursant rozpoczyna hamowanie pozwala bezposrednio to zaobserwowac.
- ta kursant wyrabia sobie sam, tyle, ze trzeba wyjechac na teren niezabudowany, mowiac mu / omowic wczesniej ( teoria ) jak ma wejsc w zakret - trajektoria.
- kursant nie krowa i swoj rozum ma,
a. ostrzec przez radio
b. rozmawiajac z kursantem juz na wykladach teori wpajac mu, ze jazda motocyklem wymaga dyscypliny, i wiekszej obserwacji ruchu niz w katamaranie
c. w tym wlasnie celu trenuje sie wczesniej na placu slalom, omijanie przeszkody,omijanie przeszkody z wczesniej uprzedzajacym hamowaniem / dohamowaniem, hamwanie awaryjne.

Wsdzystkiego niestety nie da sie przewidziec, i czasami moze dojsc do zgarniecia motocyklisty, rownbie dobrze mozesz miec pecha i zostac zgarniety wraz z kursantem poprzez jakiegos slepcy.

P.S. Bez odpowiedniej teori nie bedzie raczej szans.

Pozdrawiam

[czepiacz]

Będąc poza motocyklem kursanta nie zrobisz przede wszystkim dwóch rzeczy:
- nie zahamujesz za niego,
- nie przeniesiesz masy na zewnątrz zakrętu, zmuszając do przeciwskrętu odważnego i celowego.
Jeśli chodzi o drugi przypadek, to połowa kursantów, którzy pięknie robili wszystkie ćwiczenia na placu, głupieje na mieście i próbuje operować kierownicą jak w quadzie. Ilość bodźców bombardujących kursanta w ruchu drogowym powoduje, że cała robota na placu poświęcona przeciwskrętowi idzie na marne. O myleniu stron nie wspominając, bo to nawet chłopcy zwolnieni z wychowania fizycznego mają w dzisiejszych czasach.

[aknx777]

Będąc poza motocyklem kursanta nie zrobisz przede wszystkim dwóch rzeczy:
- nie zahamujesz za niego,
- nie przeniesiesz masy na zewnątrz zakrętu, zmuszając do przeciwskrętu odważnego i celowego.
Jeśli chodzi o drugi przypadek, to połowa kursantów, którzy pięknie robili wszystkie ćwiczenia na placu, głupieje na mieście i próbuje operować kierownicą jak w quadzie. Ilość bodźców bombardujących kursanta w ruchu drogowym powoduje, że cała robota na placu poświęcona przeciwskrętowi idzie na marne. O myleniu stron nie wspominając, bo to nawet chłopcy zwolnieni z wychowania fizycznego mają w dzisiejszych czasach.

Moze zbyt duzo uwagi przykladasz do tego "swiadomego" przeciwskretu. Nie zrozum mnie zle, nie mam tu zamiaru sie Ciebie czepiac czy mowic, ze robisz cos zle, nasze dyferencje co do sposobu szkolenia odkladamy na bok.

Owszem, przy cwiczeniu manewru omijania przeszkody, bardzo pomocne jest zrozumienie idei impulsu skretu ( przeciwskretu ) bo pomaga to ten manewr omicniecia przeszkody wykonac. Przy slalomie wolnym, jest on niepotrzebny, przy szybszym nalezy go juz wprowadzic, bo kursant z ragoly nie wyrabie sie miedzy pacholkami. Radze wtedy poinformowac o impulsie skretu, dociazeniu kierownicy oraz podnozka. Przeniesienie srodka ciekosci wykonuja sami intuicyjnie.

Jak wiesz u mnie kursant jedzie sam, i do tej pory nigdy nie byl przypadku, ze kursant w cos walnal lub nie wyhamowal. ( Owszem, takie przypadki sie zdarzaja ale sa naprawde sporadyczne ).Tylko trzeba tez juz przy wykladach teori zwrocic uwage na szczegolne zagrozenie, ze wzgledu na brak strefy zgniotu jak w katameranie, przewoidywanie i myslenie jak w szachach na kileka ruchow do przeodu. Po prostu apelacja o odpowiedzialnosc i ostroznosc, bez ktorej w ruchu publicznym ni rusz.

Tak jak wiesz zaczynam od placu gdzie cwicze rozne manewry. Dopuki kursant nie opanuje hamowania awaryjnego oraz ominiecia przeszkody o wyjezdzie na ulice moze zapomniec, ruch puliczny nie wchodzi wogole w gre, bez wzgledu na to ile godzin ma wyjezdzonych.

Tak jak juz wsponinalem, ciekawi mnie, czy w przyszlym sezonie zycie nie zmusi Cie do przemyslen, co gorsza do zmian Twojego systemu szkolenia.

Podrawiam jeszcze raz, bez urazy.

[czepiacz]

Dlaczego przyszły rok miałby mnie zmusić do zmiany sposobu jazdy po mieście z kursantami, Andrzeju?