Łuk raz jeszcze

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Łuk raz jeszcze

Postprzez miramar » piątek 23 listopada 2012, 10:55

Szukałem kwestii związanych z oblaniem egzaminu na łuku i dotarłem na niniejsze forum. Dzień dobry Państwu, jest to mój pierwszy post, więc proszę o wyrozumiałość.

A co do tematu. Jestem właśnie po swoim pierwszym oblanym egzaminie na prawo jazdy (kat b). Mam 32 lata i zdecydowałem się na starość zdobyć papier uprawniający mnie do prowadzenia pojazdu. Przejeździłem 30 godzin, skorzystałem jeszcze z 4 dodatkowych w innej szkole nauki jazdy, ot tak dla porównania, nabrania doświadczenia, etc.

Udałem się na długo oczekiwany egzamin. Na początek prosta sprawa, światła, olej, wszystko poszło jak trzeba - no, może prócz faktu, że rozciąłem sobie rękę do krwi podczas chwytania wajchy od przedniej klapy, gdyż plastik pod kierownicą trzymał się na "sznurkach" swobodnie sobie zwisając (nie wiem jak to dokładnie opisać). Samochód wyglądał w środku jakby był po wypadku. Gdyby nie wszechobecne kamery to porobiłbym zdjęcia. Ale nic to. Robię łuk.

Samochód za pierwszym razem ruszył bez żadnych problemów. Już po kilku pierwszych metrach zauważyłem, że kierownica pracuje jakby miała okropne "luzy". Wiadomo, złej baletnicy... Łuk do przodu pięknie ładnie, jadę do tyłu i... no właśnie. Podobno najechałem na linię. Proszę egzaminatora, aby podszedł do mnie i powiedział raz jeszcze co zrobiłem źle. Ten jąkając się duka, że obrys opony znajdował się "prawie" na styku z linią, więc muszę przeprowadzić manewr raz jeszcze. No problem! Czułem, że mi trochę kierownica "zeszła" podczas skręcania i musiałem to korygować, więc kto wie...

Dodam, że mój OSK powiedział wprost: jeśli będę podważał jego zdanie i poproszę o monitoring z kamery to już mogę przenosić papiery do innej miejscowości.

Uruchamiam silnik, lekko dodaję gazu, lekko puszczam sprzęgło i łubudu. Samochód zgasł, koniec egzaminu. I teraz najważniejsze, przemyślenia własne. Jestem ciekawy, co Wy - forumowicze, sądzicie na ten temat.

Otóż za egzamin zapłaciłem jakieś 130 zł. Na placu spędziłem plus minus 5 minut. Czekając na swoją kolej obserwowałem jeszcze 4 inne osoby, które tak samo jak ja nie opuściły ośrodka WORD (w czasie mojego pobytu nie zdała żadna z osób widzianych przeze mnie na terenie ośrodka). Jeden chłopak nawet nie ruszył samochodem, bo dwa razy mu zgasło. Zaczynam tak sobie kombinować jaki to kapitalny biznes!

Popatrzcie, 130 zł, 5 minut zabawy. Jeśli bym zdał plac i wyjechał w miasto, to mam jeszcze dodatkowe 45 minut jazdy samochodem w cenie! A tak? Koszty paliwa, eksploatacji, czasu pracy egzaminatora spakowały się do 5 minut. 130 zł za przejazd kilkudziesięciu metrów!

Dodatkowo już widać, jak konstruowane są te egzaminy. Chyba nie sądzicie, że po 30 godzinach jazd (obowiązkowych) człowiek nie potrafi ruszyć samochodem? Poza tym, gdyby taka sytuacja miała miejsce na drodze, to cóż złego może się stać, skoro 8 cm od naszej dłoni znajduje się kluczyk który w oka mgnieniu możemy przekręcić i powtórzyć manewr?

Wiecie dlaczego uważam, że to przekręt? Dostaję samochód niewiadomego pochodzenia. Gdyby WORD traktował sprawę uczciwie, to dałby, ja wiem, 5 minut (nikogo nie zbawi) z egzaminatorem w samochodzie na proste manewry typu do przodu, do tyłu, skręt w prawo, lewo. Egzaminator zawsze mógłby to przerwać, gdyby zauważył, że gość jest kompletnym tłumokiem. Ale nie! Dostajemy samochód ładnie zaparkowany na kopercie, nie mamy okazji zaznajomić się ze sprzęgłem czy pedałem gazu.

To jest chore. Wiecie czego się obawiam? Że przegram kolejny raz. Dokupiłem sobie kolejne godziny doszkalające. Już mam dwie za sobą, instruktor jest załamany. Samochód nie zgasł mi ani razu, wykonywałem łuk bez "zająknięcia" (kazał mi 5 razy w obie strony), wszystko w tym samochodzie czułem tak jak czuć powinienem. A dokładnie taki sam model (i kolor :P) w Wordzie mimo, że słychać jak pracuje, gaśnie mimo woli.

Wiadomo, najazd na linię czy potrącenie słupka - ok, to zagraża bezpieczeństwu na normalnej drodze, więc przerwanie egzaminu w tym momencie jest jakoś wytłumaczalne. Tak samo zachowanie na drodze, w mieście - złamanie przepisu czy coś, spoko, ale fakt, że zgaśnie nam samochód? Proszę Was. Nikt mi nie powie, że to zagraża bezpieczeństwu kogokolwiek, szczególnie, jak ktoś szybko potrafi go odpalić i ruszyć z miejsca. Mało to razy widzieliście, że komuś zgasło auto?! Może policja powinna odbierać wtedy prawa jazdy?

O tych samochodach i przekrętach w naszym WORDzie było od zawsze pełno informacji w sieci. Totalnie to ignorowałem, bo problem nie dotyczył mnie. Już nie będę dodawał, że nazwisko gościa który mnie egzaminował pojawiało się w komentarzach do tych spraw... Na szczęście okazał się niewinny.
miramar
 
Posty: 10
Dołączył(a): piątek 23 listopada 2012, 09:51

Re: Łuk raz jeszcze

Postprzez rusel » piątek 23 listopada 2012, 11:45

Jest duzo przesady w tym co przedstawiles, masz 32 lata jestes chlop w szczytowej formie i moge probowac zgadywac ze cisnienie troche zagrzalo zimną krew i tyle. W kwestii sprzętu uzywanego na egzaminie to musisz uswiadomic sobie jedną rzecz, tygodniowo jeden egzemplarz samochodu egzaminacyjnego katowany jest przez 50-70 osob. Osoby te często robią mnowstwo czynnosci ktore trudno sobie wyobrazic..."na sile". Koszty utrzymania takiego samochodu lacznie z dzierzawą, obslugą i naprawami oraz uslugą w postaci oceny egzaminatora za ktorą zaplaciles nie stanowią az tak wielkiego "ustawionego" zysku jak mozna wnioskowac z wypowiedzi. Instruktor tez nie powinien tak nakręcać typu odwolanie=pozegnanie, jezeli masz watpliwosci co do slusznosci oceny to prawo pozwala zlozyc odwolanie tylko trzeba miec konkretne argumenty, co do gasniecia silnika to oczywiscie nie jest to oceniane tak namolnie w ruchu drogowym ale co do jazdy po luku to przepis nakazuje "plynną jazdę" i tu niestety trzeba spelnic wszystkie warunki i probowac dalej :wink:

Zad 2 sprawdza umiejetnosc panowania nad pojazdem w sposob umozliwiajacy dalsza jazde w ruchu drogowym, plynna jazda a raczej jej brak (umiejetnosc ruszenia i jazdy) nie stanowi potencjalnego zagrozenia, najechanie na linie rowniez zatem nie jest to argument co do zasadnosci przerwania egzaminu dlatego mozna zadanie powtarzac, wyjechanie za linię lub potrącenie tyczki/pacholka takie zagrozenie stanowi bez mozliwosci poprawy i tyle
Avatar użytkownika
rusel
 
Posty: 4301
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 11:16

Re: Łuk raz jeszcze

Postprzez miramar » piątek 23 listopada 2012, 12:52

Ok, niech będzie, że masz rację. Jestem chłop w szczytowej formie. Mniej niż 30% - tyle osób zdaje za pierwszym razem egzamin w moim mieście (tak wynika ze strony WORD). Reszta zdaje różnie - są też weterani (12 raz i nadal bez prawka). Jestem w stanie zrozumieć, że pewna grupa z odpadających to kiepscy kierowcy, którzy łamią przepisy, nie potrafią wyczuć samochodu, jeżdżą po liniach, etc. Natomiast nigdy nikt mi nie powie, że wpakowanie się do samochodu stojącego na kopercie i wykonanie nim prostego manewru nie jest podyktowane pewną losowością. Jak napisałem, auto które dostałem, to był wrak. Piękne z zewnątrz, powypadkowe wewnątrz. Gdybym był jedyny: OK. Może faktycznie coś ze mną nie tak. Ale przede mną 4 osoby z różnych szkół i miejscowości "wpadły" na tym samym.

Prosty układ: dołożyć 5 minut zabawy samochodem PRZED samym egzaminem i jest wszystko jasne. W przeciwnym wypadku jest to przekręt. Ale tego nikt nie zrobi, bo wiadomo dlaczego... Poza tym napisałeś, że zadanie ma udowodnić umiejętność płynnej jazdy - cóż, ja nawet nie dałem rady ruszyć o centymetr, więc o jeździe mowy nie ma.
miramar
 
Posty: 10
Dołączył(a): piątek 23 listopada 2012, 09:51

Re: Łuk raz jeszcze

Postprzez lith » piątek 23 listopada 2012, 18:01

W większości wordów jest zdawalność koło 30%. To i tak niesamowicie dużo jak u mnie tyle to teorii nie przeszło xDDawno temu w internatach coś takiego znalazłem:
828610383bbf867274f3d5a58473ac46.gif
828610383bbf867274f3d5a58473ac46.gif (10.44 KiB) Przeglądane 4612 razy


Może zdaje tak mało osób, ale jak np. wezmę pod uwagę moich znajomych to 90% zdało za 1 lub 2 razem. Ale większość podchodziła w miarę serio do tego.
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: Łuk raz jeszcze

Postprzez rusel » piątek 23 listopada 2012, 18:15

Ale przede mną 4 osoby z różnych szkół i miejscowości "wpadły" na tym samym.


no dobrze ale czy to jest miarodajne? czasem bywa tak ze i 6/7 osob z rzedu odpada na zadaniu drugim, kazdy ze swoimi umiejetnosciami i stresem i czy to ma swiadczyc o zlym dzialaniu sprzetu? pozniej z losowania podchodzi kolejne 7 osob i wszyscy to zaliczają na tym samym pojezdzie, czy mozna tutaj doszukac sie prawidlowosci? raczej nie
Avatar użytkownika
rusel
 
Posty: 4301
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 11:16

Re: Łuk raz jeszcze

Postprzez szerszon » piątek 23 listopada 2012, 18:37

Taki drobny szczegół...jak byłeś uczony ruszać ?
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Re: Łuk raz jeszcze

Postprzez rusel » piątek 23 listopada 2012, 18:42

dołożyć 5 minut zabawy samochodem PRZED samym egzaminem i jest wszystko jasne. W przeciwnym wypadku jest to przekręt. Ale tego nikt nie zrobi, bo wiadomo dlaczego


dlatego ze nie jest to zgodne z prawem zeby poruszac sie pojazdem miedzy zadaniami egzaminacyjnymi bo nie masz do tego uprawnien, uprawnienia do kierowania masz tylko na czas wykonywania zadan lub podczas calej jazdy szkoleniowej w obecnosci instruktora, dlatego zazwyczaj z zadania 2 do 3 egzaminator podstawia pojazd, gdyby zrobil to kursant i nie daj Bog cos sie stalo to kryminal
Avatar użytkownika
rusel
 
Posty: 4301
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 11:16

Re: Łuk raz jeszcze

Postprzez szerszon » piątek 23 listopada 2012, 19:12

U nas z 2 do 3 zazwyczaj towarzyszy w środku pojazdu.Tak samo z podjechaniem na łuk-pojazd ustawia sobie kursant w towarzystwie egzaminatora.
w razie czego...ciap !!!
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Re: Łuk raz jeszcze

Postprzez oskbelfer » piątek 23 listopada 2012, 20:33

Podjazd do zadań jest realizowany w różny sposób -- co word to inny obyczaj...

1. egzaminator ustawia auto
2. zdający samodzielnie wykonuje dojazd
3. zdający wykonuje dojazd, egzaminator na prawym fotelu

tak więc argument o możliwosci wyczucia auta z pkt 2 i pkt 3 odpada.

Część wordów posiada nowe samochody -- zresztą wiek aut to najwyżej 4-5 lat.

Pamietam czasy kiedy były stare polonezy i maluchy -- a ludzie jakoś zdawali (teraz przeszkadza klimatyzacja, radio, ogrzewanie, cięzko kręcąca się kierownica)

polonezy były bez wspomagania i kobitki zdawały wykonując zawracanie....


Reasumując 5 minut jazdy za wiadomą kwotę --------- zawsze można wykupić jazdy dodatkowe w osk, nauczyć sie i iść na egzamin faktycznie przygotowanym....
sorry taki mamy klimat....sorry - na autostradach nie ma skrzyżowań, am sorry
N'attendez pas le Jugement dernier. Il a lieu tous les jours.
Avatar użytkownika
oskbelfer
 
Posty: 3596
Dołączył(a): czwartek 18 września 2008, 19:17
Lokalizacja: Polska

Re: Łuk raz jeszcze

Postprzez lith » piątek 23 listopada 2012, 20:36

To znaczy ja uważam, że bardzo fajnie by było gdyby można było sobie ruszyć przed właściwym egzaminem i kółko zrobić, zobaczyć co jak bierze. Ale tez bez przesady, ludzie jakoś sobie radzą bez tego, więc nie jest to jakaś przeszkoda nie do pokonania. W sumie jazda po łuku przodem też jakaś super wymagająca nei jest i można sobie wszystko na szybko zobaczyć.
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: Łuk raz jeszcze

Postprzez LexiconAvenue » piątek 23 listopada 2012, 23:54

Jako bardzo świeży kierowca powiem tyle - na łuku wystarczy być skoncentrowanym (trzy razy zdawałam, trzy razy przejechałam łuk, za każdym razem w innym aucie). Może u mnie w WORDzie były lepsze samochody - ale jakoś mi się nie wydaje. Za każdym razem jechałam wolno, ostrożnie, na półsprzęgle. Stres robi swoje, nie ma co ukrywać.
"Niewyczucie" samochodu wyszło już na mieście - egzaminacyjną toyotą nie ruszyłam z dwójki, a szkoleniowymi ruszałam bez problemu.
Would you get hip to this kindly tip
And go take that California trip
Get your kicks on Route 66
Avatar użytkownika
LexiconAvenue
 
Posty: 189
Dołączył(a): środa 29 sierpnia 2012, 14:17
Lokalizacja: gleiTHENburg

Re: Łuk raz jeszcze

Postprzez amatoreador » sobota 24 listopada 2012, 00:47

Po co ruszałaś z dwójki?
amatoreador
 
Posty: 37
Dołączył(a): piątek 14 września 2012, 13:36

Re: Łuk raz jeszcze

Postprzez LexiconAvenue » sobota 24 listopada 2012, 01:49

amatoreador napisał(a):Po co ruszałaś z dwójki?

W zasadzie po nic, po prostu na kursie zdarzało mi się czasem zapominać - na czerwonym i stopie z automatu wrzucałam jedynkę, ale bywało, że redukowałam do dwójki dojeżdżając do skrzyżowania z A7 na którym (jednak) zatrzymywałam się i następnie ruszałam z dwójki. Błąd, wiem - instruktorzy wybijali mi ten nawyk z głowy, problem w tym, że w okolicach dwudziestej godziny zaczęłam całkiem płynnie z tej nieszczęsnej dwójki ruszać. A po pierwszym oblanym egzaminie, na jazdach doszkalających zdarzało mi się i z trójki ruszać- tym większe moje zdziwienie, jak mi auto egzaminacyjne zgasło przy próbie ruszenia z dwójki na stopie.
Ale, żeby nie było, że sobie offtopujemy po nocy - auta egzaminacyjne w moim WORDzie (Bytom) chyba nie odbiegały od kursowych - z tym, że ja przez 48 przejeżdżonych łącznie godzin "zaliczyłam" cztery toyoty yaris, więc kolejne trzy na egzaminach nie robiły wielkiej różnicy ;) Poza tym, jeśli łuk i ruszanie z ręcznego wychodziły przed egzaminem, to zaliczenie tych zadań to tak naprawdę w 90% psychika, nad którą trzeba zapanować - słabymi nerwami uwaliłam sobie sama drugi egzamin na "górce".
Co do niskiej zdawalności - zdałam za trzecim razem i wcale nie mam wysokiego mniemania o swoich umiejętnościach za kierownicą- owszem, radzę sobie i nie panikuję, ale brak mi (jeszcze) swobody i wyczucia. Dla własnego bezpieczeństwa wolałabym, żeby inni uczestnicy ruchu prezentowali wyższy poziom umiejętności ;)
Zgadzam się, że płacenie za kolejne egzaminy to jest kasa - ale czy rzeczywiście aż tak dochodowy interes dla ośrodków egzaminacyjnych, że opłaca się oblewać na potęgę? Przed ostanim egzaminem siedziałam w poczekalni z kobitką, która zdawała po raz N-ty, sama nie wiedziała który - przekonaną, że egzaminatorzy to banda złodziei i skorumpowanych oszustów. Nie pamiętam już, na czym oblała jeden z egzaminów- ale miałam wrażenie, że nie miała pojęcia o zasadach ruchu drogowego. A, przez ponad godzinę, jaką spędziłam, widziałam jedną osobę, która zdała- większość kończyła na placu.
Would you get hip to this kindly tip
And go take that California trip
Get your kicks on Route 66
Avatar użytkownika
LexiconAvenue
 
Posty: 189
Dołączył(a): środa 29 sierpnia 2012, 14:17
Lokalizacja: gleiTHENburg

Re: Łuk raz jeszcze

Postprzez PrzyszlyKierowcaa » sobota 24 listopada 2012, 15:34

miramar napisał(a):Mniej niż 30% - tyle osób zdaje za pierwszym razem egzamin w moim mieście (tak wynika ze strony WORD)

Sęk w tym, że statystki które oni prowadzą są robione dla trzech podejść - te niecałe 30% dotyczy osób które podchodziły raz, dwa albo trzy razy do egzaminu. Co trzeci egzamin z kolei prowadzone są statystyki (po 3, 6, 9 podejściu itd.) tak mi ktoś kiedyś tłumaczył w którymś ośrodku szkolenia. To nie jest w żadnym przypadku zdawalność za pierwszym podejściem. Za pierwszym podejściem to zdaje chyba 1 na 10 osób...
PrzyszlyKierowcaa
 
Posty: 36
Dołączył(a): poniedziałek 10 września 2012, 11:58
Lokalizacja: Gdynia

Re: Łuk raz jeszcze

Postprzez amatoreador » sobota 24 listopada 2012, 16:07

Wśród moich znajomych pojedyncze sztuki nie zdały za 1 razem.
amatoreador
 
Posty: 37
Dołączył(a): piątek 14 września 2012, 13:36

Następna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 39 gości
cron