jade sobie lewym pasem ta droga (juz od luzszego czasu tak jechalam bo ja jakos zwawiej jechalam tym lewym pasem i pokolei auta wyprzedzalam ktore byly na prawych pasach)
czarny prostokacik to ja
w pewnym momencie widze przed soba czerwone swiatlo, sadzilam z poczatku ze to czerwone dla wszystkich
ale przy spojrzeniu sie dokladnie mysle, dlaczego ten pas ma czerwone a obok sie pali zielone? widze co? lewoskret bezkolizyjny. mowie, nie no zart

przede mna "ktos" na obcych blachach tez musial byc w szoku skoro nie ruszyl na zielonym swietle wiec go trabnelam.
po odjechaniu tego "ktosia" zauwazylam zolte strzalki namalowane na tym pasie. nie zdziwiloby mnie to, gdyby przeorganizowali to skrzyzowanie ale namalowali normalna strzalke bialka, bo przeciez remontu nie ma, a pas przede mna byl do zwezenia, ale nic, pas sie dalej ciagnie.
mogli przeciez dac strzalke bezkolizyjna i do jazdy na wprost. ale nie bo po co

przejechalam prosto bo jaki mialam wybor, jak mialam jechac prosto a nie wciskac sie w centrum miasta, pasa przeciez tez nie moglam zmienic
moze mi podpowiedzcie co z tym fantem robic, bo chyba zarzadcy drog maja ludzi za idiotow
