Temat rewelacja

Widzę że inni mieli o niebo lepsze warunki do zdawania egzaminu niż ja. A mimo wszystko nie udało Wam się.
Poniedziałek, godzina 12. Żadnej chmury na niebie tylko żar lejący się z nieba. Po samym oczekiwaniu w chłodnym holu już się gotowałem. Egzamin trwał 41 minut. W samochodzie otwarte były jedynie przednie szyby, u mnie i u egzaminatora. Czułem jak pot spływa mi po czole, lał się po oczach. Nawet nie zwracałem na to uwagi bo byłem skupiony na jeździe. Ten Pan który siedział obok nawet dla mnie nie "istniał". Najważniejsze było zrobić swoje bezbłędnie, słuchać poleceń, wrócić do ośrodka, zabrać papierek z napisem "Pozytywny" i wrócić do domu. A tutaj widzę że ludziom przeszkadza włączona klima, pierdnięcie egzaminatora, wytarcie nosa chusteczką czy napisanie sms-a.
Ogólnie nie przeszkadza mi co robi Pan egzaminator, grunt żeby mnie nie dotykał ani nie kierował głupich uwag pod moim adresem.
A gdyby zaczął nucić jakąś piosenkę? Mi to na rękę, świetnie działa na rozładowanie napięcia. Niektórym na pewno przeszkadzałoby w ustąpieniu pierwszeństwa.
A różnica samochodów na egzaminie? Uczyłem się jeździć na Putno, Corsa'ie, Yaris'ie. Z Colt'em nie miałem nic wspólnego a mimo wszystko na nim zdawałem i ani razu mi nie zgasł. Tylko wcześniej przeczytałem skróconą instrukcję w PDF ale to inna bajka. Jedyna różnica to hamulce które są ostre jak brzytwy
Tak zauważyłem że ludzie wymyślają naprawdę historię rodem ze "Star Trek". Ale dobrze że są takie tematy. Przynajmniej humor się poprawia człowiekowi z rana
