Po egzaminie - relacje

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez gabilondo » czwartek 09 grudnia 2004, 20:06

marecky napisał(a):Gratulacje :!:
A u mnie ktoś przy ruszaniu pod górkę rozbił brykę i wygiął barierkę - to był/a dopiero mistrzyni/mistrz kierownicy :twisted:


To musial byc niezly agent/agentka :)
PS. Ja juz od tygodnia jestem kierowca (na razie bez dokumentu)
Obrazek
17 listopada 2004 - teoria na TAK, praktyka na NIE (2x złe zatrzymanie na łuku tyłem)
2 grudnia 2004 - praktyka NA TAK !!!

Obrazek
Avatar użytkownika
gabilondo
 
Posty: 60
Dołączył(a): piątek 05 listopada 2004, 12:48
Lokalizacja: Wrocław

Zaaaaliczymy panu

Postprzez Kierownik » sobota 11 grudnia 2004, 20:29

No na odlewniczej dzis zdalem za drugim razem :)
wszystko bylo perfekcyjnie wykonane mialem gorke i koperte i zrobilem bezblednie a na miescie bylo w miare pusto wiec jezdzilismy dlugo ale sie nie dalem i na koniec uslyszalem zza zacisnietych zebow: ZALICZYMY PANU.

do zobaczenia na drodze!!!![/list][/list]
KRYTYKOWAĆ MOŻE KAŻDY GŁUPIEC
I WIELU Z NICH TO CZYNI.
Avatar użytkownika
Kierownik
 
Posty: 8
Dołączył(a): poniedziałek 01 listopada 2004, 23:22
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Jo » poniedziałek 13 grudnia 2004, 18:50

A ja znowu oblałam :( Niestety, nie bedzie chyba ze mnie kierowaca. Brak mi takiego specyficznego rodzaju wyobraźni, który jest konieczny przy jeżdżeniu autem. Na razie musze dokupić 5 godzin, ale szczerze mówiąc to jestem dość zrezygnowana. Gdyby nie moj facet, który uparł się jak osioł (no tak, bedzie go kto miał z imprezek autkiem odbierać :wink: ) to chyba dałabym sobie spokoj z tym prawkiem...Niektórzy ludzie chyba nie są do tego stworzeni tudzież są wyjątkowo oporni w tym kierunku...
A egzaminator był świeny - najlepszy z dotychczsowych, dowcipny, na luzie...A ja i tak się stresowałam no i przy wyjeżdzie z prostopadl. przodem najechałam na linię boczną...A wszystko przez to, że nie umiem robić korekt! Tak, niestety - byłam uczona w taki sposób, ze korekt w ogole nie ćwiczyliśmy, a ja jak mówiłam nie mam tej wyobraźni, która by mi podpowiedziała, jak zrobić tę korektę...Wiem, ze niektórym to się moze nie mieścić w głowie, ale takim własnie jestem geniuszem...Więc chyba możecie się cieszyć, że póki co mnie na drogach nie spotkacie :P
15.11.04 - oblane prostopadłe tyłem :(
25.11.04 - to samo (jakieś fatum, czy co..?)
07.12.04 - pewnie że fatum - tym razem prostopadłe przodem :(
12.01.05 - zdałam!!jestem genialna! ;)
Jo
 
Posty: 4
Dołączył(a): niedziela 14 listopada 2004, 19:43
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez to ja » poniedziałek 13 grudnia 2004, 19:56

Jo, nie martw się, będzie dobrze :!: Bierz przykład ze mnie - ja zdałam za czwartym razem i Tobie też się uda :!: Więcej wiary w siebie :)

Kierowniku, gratulacje. Czekam na obszerniejszą relację z egzaminu. Ja też zdawałam na Odlewniczej :)
to ja - Asia :)

Sławek - nigdy o Tobie nie zapomnę... [*][*][*][*][*][*][*][*][*]
Mój miś bardzo Ci się podobał i dlatego zawsze będzie przy moim profilu...
Avatar użytkownika
to ja
 
Posty: 899
Dołączył(a): wtorek 10 lutego 2004, 10:38
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez młody » wtorek 14 grudnia 2004, 19:32

I oblałem :( :(
Testy zdane.Placyk prostopadłe przodem i górka-perfect,wszystko za pierwszym razem.Ale miasto.....szkoda gadać.Aż sam nie moge uwieżyć co ja wyprawiałem :oops: A i jeszcze jedno:jeśli zdajecie na Chevrolecie Aveo, to prostopadłe przodem polecam robić z korektą.Inaczej łatwo zachaczyć o słupek przy wjeździe.
młody
 
Posty: 14
Dołączył(a): czwartek 04 listopada 2004, 09:47
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Ar » wtorek 14 grudnia 2004, 21:54

I oblalem 2 raz i znowu na luku. :cry:
Az nie moge w to uwierzyc, wczoraj wzialem 2 godz. jazdy, po 1 wpace na luku postanowilem gruntownie go przecwiczyc, na okolo 10 prob wszystkie wykonalem bezblednie, podobnie jak i przed 1 egzaminem; a na egzaminie - nie wiem czemu - nie wychodzi...

Nadal wydaje mi sie, ze luk na egzaminie jest jakkby krotszy, jesli chodzi o odcinek po skrecie niz ten na "normalnych" placach manewrowych.
Egzamin kat. B zdany: 07.01.2005
Podejscie nr: 3
Prawo jazdy wydane: 12.01.2005
Avatar użytkownika
Ar
 
Posty: 155
Dołączył(a): piątek 11 czerwca 2004, 18:33
Lokalizacja: Wlkp

Postprzez sharky » środa 15 grudnia 2004, 01:56

Ar napisał(a):I oblalem 2 raz i znowu na luku. :cry:
Az nie moge w to uwierzyc, wczoraj wzialem 2 godz. jazdy, po 1 wpace na luku postanowilem gruntownie go przecwiczyc, na okolo 10 prob wszystkie wykonalem bezblednie, podobnie jak i przed 1 egzaminem; a na egzaminie - nie wiem czemu - nie wychodzi...

To na pewno stres, chodz moze sie wydawac ze do egzaminu podchodzisz na spokojnie. Sama przez to przeszlam, dzien wczesniej (albo w dzien egzaminu 2h wczesniej) z instruktorem luk wychodzil mi super, a na egzaminie- klapa. Musisz znalezc jakis sposob by pokonac stres. Moj sposob polegal na tym, ze:
- przed egzaminem: wogole nie myslalam o egzaminie, jak tylko pojawiala sie jakas mysl "egzamin" zaraz sie jej pozbywalam z glowy :wink:
- na egzaminie (czekajac jak mnie wyczytaja): siadlam osobno zeby nie uczestniczyc/nie sluchac rozmow w stylu "a ten egzaminator to i to...", "ktory egzamin...", "za co oblalas...", "kiedy skrecic kierownice przy kopercie...", itp. Nie myslalam tez o tym co inni wyprawiaja na placu, po prostu czekalam na swoja kolej.
Zastosowalam to przed ostatnim egzaminem i.... zdalam :lol:

Nie poddawaj sie :) na pewno Ci sie uda (mi sie udalo w koncu :D )
Obrazek
Avatar użytkownika
sharky
 
Posty: 174
Dołączył(a): poniedziałek 26 kwietnia 2004, 18:40
Lokalizacja: Szczecin

bonus specjalnie dla Asi

Postprzez Kierownik » środa 15 grudnia 2004, 02:48

To był mój drugi egzamin, wziąłem sobie godzinke jazdy przed nim, chwile na placu i chwile po bródnie.
Było w miarę pusto jak to w sobotnie przedpołudnie bywa, pogoda była bardzo dobra. Pierwszy raz od kilku dni pokazało się słońce, temperatura dodatnia.
Egzamin byl o 10:00 , byłem wylosowany w pierwszej turze jako mięso armatnie. Mieliśmy wszyscy zestawik złożony z koperty i górki.
Podchodzilem do niego z dużym dystansem. Postanowiłem zrezygnować z takiej chorej ambicji, która towarzyszyła mi przed pierwszym egzaminem. Podejście miało charakter całkowicie luzackolewczy.
Ciekawym szczegółem jest też fakt, że miałem popsutą torebkę stawową i wyjąłęm lewą nogę z gipsu w środę , a w sobotę miałem egzamin.
Na placu wszystko poszło tak szybko , że nawet nie zdałem sobie sprawy z tego, że już po. Kiedy zjechałem z górki po drugiej stronie, pan egz. prowadził jakąś zaciętą dysputę z kolegą, myślałem że o mnie zapomniał. Już kolejny samochód chciał zjeżdżać z górki, a ja nie wiedzialem gdzie odjechać tym autem:).
Odjechałem troszke na bok i przygotowałem sobie wszystko "na miasto".
W końcu pan egz zaszczycił mnie swą obecnością. Ruszyliśmy na miasto.
Jechałem wszędzie z maksymalną dopuszczalną prędkością, pamiętając o takich ograniczeniach, jak np. 30stak na balkkonowej. Śmiesznym elementem było tylko zdarzenie, kiedy miałem zawrócić, stałem za nauką jazdy, przed światłami i przed pasami, bo za pasami nie bylo miejsca zeby wjechac na skrzyzowanie, a ten z nauki jazdy nie mógł ruszyć, gasł mu!
Straciłem w ten sposób całą turę sekwencji zmian świateł :) Ale panu egz wcale nie było do śmiechu. Na chodeckiej nagle powiedział STOP! i nim skończył słowo, już czuć było swąd spalonej gumy.
Pokręciliśmy sie jeszcze troche po mieście, zaliczylismy te wewnątrzosiedlowe alejki ze skrzyzowaniami rownorzednymi, tam ze znakiem stopu i inne ciekawe miejsca.
Obrałem politykę "przewieźć dziadka".
Nie stresowałem się, nie zakładałem, ze od tego egza zależy wynik egzaminu.
Kiedy zaczelismy zblizać sie do WORDU wiedzialem ze zaliczylem, bo wszystko bylo bezbłędnie.
Wjechalismy na plac, kazał mi ustawić auto na łuku, cofnąć itp, żeby następna ofiara miała gotowy start.
Wyciągnął kluczyki, kazał zgasić światła, wymamrotał "ZALICZYMY PANU"

Uważam, że nie był zbyt miły, ale nie był też ani złośliwy ani oszust ani nie życzył sobie żadnych korzyści czy cośtam.

W każdym razie cieszę sie że zdałem, czekam na odbiór, wiem, że nareszcie mam te stresy za sobą i będę mógł dopiero naprawdę zacząć uczyć się "jeździć"

Zdanie egzaminu wcale nie znaczy że ktoś umie jeździć.
Znaczy jedynie że ktoś nauczył się zasad zdania go.
... to Polska, nie elegancja Francja :>


A wiecie ze nawet swojego czasu myślałem zeby podpłacić egza, zeby mi to zaliczyl, zeby wszystko poszlo gladko i bezstresowo.

Dzieki temu forum zrozumialem, ze jezeli zdam w taki sposób, dziadek przehula moje dzięgi i nauczy sie ze im wiecej ludzi obleje, tym wiecej bedzie mógł hulać :)

A również satysfakcja z uczciwego zdania na warszawskiej odlewniczej jest o niebo wyższa od takiego nieuczciwego sposobu na dokument.

W końcu dziś zdać prawko to prestiż.
KRYTYKOWAĆ MOŻE KAŻDY GŁUPIEC
I WIELU Z NICH TO CZYNI.
Avatar użytkownika
Kierownik
 
Posty: 8
Dołączył(a): poniedziałek 01 listopada 2004, 23:22
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez marecky » środa 15 grudnia 2004, 14:21

Gratulacje :!:
Ja też miałem taką sytuację,że jeżdżę sobie po placu a egzaminator jakoś nic nie mówił. Na mieście też był jakiś małomówny. .
Zazdroszczę ci takiego fajnego zestawu na placu, ja zawsze miałem kiepskie zestawy.

A również satysfakcja z uczciwego zdania na warszawskiej odlewniczej jest o niebo wyższa od takiego nieuczciwego sposobu na dokument.

święte słowa
Do trzech razy sztuka.
Zdałem 17.11.2004
Avatar użytkownika
marecky
 
Posty: 13
Dołączył(a): piątek 19 listopada 2004, 19:24
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Ar » środa 15 grudnia 2004, 14:26

sharky napisał(a):To na pewno stres, chodz moze sie wydawac ze do egzaminu podchodzisz na spokojnie.

Dokladnie, wydawalo mi sie, ze podchodze do egzaminu w miare na luzie, jednak chyba faktycznie - jak mowisz tylko tak mi sie wydaje.

Dzieki za slowa otuchy i gratuluje wszystkim ktorzy maja juz to za soba :!: :)
Avatar użytkownika
Ar
 
Posty: 155
Dołączył(a): piątek 11 czerwca 2004, 18:33
Lokalizacja: Wlkp

Postprzez marecky » środa 15 grudnia 2004, 14:31

Nie przejmuj się Ar następnym razem na pewno ci wyjdzie cały placyk za pierwszym razem. Weź parę głębokich wdechów zanim ruszysz i bądź dobrej myśli, ale nie zapominaj o koncentracji.
Mi też się wydawało,że ten plac jakiś mnijeszy niż przy osk, ale jak będziesz jeździł corsą to żaden problem.
Do trzech razy sztuka.
Zdałem 17.11.2004
Avatar użytkownika
marecky
 
Posty: 13
Dołączył(a): piątek 19 listopada 2004, 19:24
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Lukas » sobota 18 grudnia 2004, 01:52

Za 3 razem!!! Wreszcie!!!

A juz myślałem, że to jest niemozliwe...

Egzamin miałem 14 (w dniu próbnej matury z polskiego) o godz. 15.00 (już bez testów). Oczywiscie dziewczyna przede mną wylosowała ulubiony manewr: prostopadły przód. Egzaminator ten sam co za 1szym razem - nie pamietał mnie. 8 osób w grupie. 32 przedemną zdały plac. Łuk: o dziwo to co nie wychodziło mi najlepiej - za pierwszym razem zatrzymałem się ok, jazda do tyłu też.
Dalej - prostopadłe - najechałem prawym kołem na podstawę pachołka (za wczesny skret) Za drugim razem już ok.
Ruszanie z ręcznego - za pierwszym razem. I szok - zdałem plac!!!

Na miasto czekałem jakieś 1,5 godziny (była juz 18 )
W końcu wsiadłem do samochodu - i wszytsko po kolei: fotele, pasy, lusterka, światła. Pojeździełm jakies 15 minut po zadupiach (późno już było), hamowanie awaryjne (w najmniej oczekiwanym momencie) i ogromna ulga - zdałem!!! Zwłaszcza, że wczesniej byłem pewny że umiem jeździć i zdam za 1szym razem - i po pierwszej nieudanej próbe trochę się podłamałem. Egzaminator ostry - krzyczał nawet, ale w gruncie rzeczy spoko gość.

Ale już jestem happy ;) tylko czekać na prawko ;D
1 - 28.X teoria P praktyka N
2 - 26.XI praktyka N
3 - 14.XII praktyka P!!!
Lukas
 
Posty: 3
Dołączył(a): sobota 18 grudnia 2004, 01:36

Postprzez Mmeva » sobota 18 grudnia 2004, 04:10

Ar napisał(a):Nadal wydaje mi sie, ze luk na egzaminie jest jakkby krotszy, jesli chodzi o odcinek po skrecie niz ten na "normalnych" placach manewrowych.


A to akurat możliwe, jak ja zdawałam w WORD Tarnobrzeg też mieli krótszy łuk - przynajmniej od tego, ktory był na placu w moim osk; sama pewnie bym się nad tym nie zastanawiała, ale instruktor o tym wspomniał podczas którejś jazdy. Tak naprawdę to bez róznicy; jeśli nauczysz się placu w rozsądny sposób- można się uczyć na słupki; ale stosuj pewne metody, które wychodzą na wszystkich samochodach; a nie sztuczki typu -obróć 1.5 x kierownicą gdy naklejka na szybie... (to nie żart, ktoś kiedyś o naklejce pisał ;) ) albo np zatrzymywanie się na wycieraczki; bo jak wynika z wielu ralacji na forum niewiele potrzeba, żeby taka 'cudowna' metoda zawiodła.

Kierownik napisał(a):A wiecie ze nawet swojego czasu myślałem zeby podpłacić egza, zeby mi to zaliczyl, zeby wszystko poszlo gladko i bezstresowo.

Dzieki temu forum zrozumialem, ze jezeli zdam w taki sposób, dziadek przehula moje dzięgi i nauczy sie ze im wiecej ludzi obleje, tym wiecej bedzie mógł hulać

A również satysfakcja z uczciwego zdania na warszawskiej odlewniczej jest o niebo wyższa od takiego nieuczciwego sposobu na dokument.


Cieszy mnie to, że to nasze gadanie (jak twierdzą złośliwi moralizatorstwo) przekonało choć jedną osobę :)

A wracając do tematu głównego, wszystkim, którzy w ostatnim czasie zdali GRATULUJĘ, a oczekujacym na kolejny egzamin życzę powodzenia i prawka pod choinkę :)

Pozdrówki :D
Mmeva
 
Posty: 967
Dołączył(a): sobota 06 lipca 2002, 23:22

Postprzez bodek541 » sobota 18 grudnia 2004, 07:52

Gratulacje dla Lukasa. Mmeva a co do wycieraczek i naklejek pisałem również ja taka metoda Mi pomogła na egzaminie.
NIGDY NIE KŁÓĆ SIE Z IDIOTAMI....SPROWADZĄ CIE DO SWOJEGO POZIOMU I POKONAJĄ DOŚWIADCZENIEM..
bodek541
 
Posty: 607
Dołączył(a): sobota 26 czerwca 2004, 18:59
Lokalizacja: Częstochowa

Postprzez paw » sobota 18 grudnia 2004, 11:36

Ar napisał(a):I oblalem 2 raz i znowu na luku. :cry:
Nadal wydaje mi sie, ze luk na egzaminie jest jakkby krotszy, jesli chodzi o odcinek po skrecie niz ten na "normalnych" placach manewrowych.


Spoko w koncu dasz rade!
Luk nie jest krotszy - po prostu brak punktow odniesienia, ktore podswiadomie pewnie na twoim placyku szkolnym wylapuje Twoja psychika...
Na stanowisku bodajze nr 2 w poznanskim Wordzie masz fajnie bo za linia zatrzymania stoi latarnia obudowana rura - idealny punkt odniesienia...
A wogole ostatnio szlyszalem jakiegos dyrektorka worda w Poznaniu w radiu. Jak dumnie sie puszyl ze zdawalnosc wzrosla do 50% po dojsciu do osrodka fali kursantow uczacych sie nowych zasadach....Brak slow czyli na chwilek poluzowali by poprawic statystyki, za chwile znowy przykreca srube bo juz zapowiadane sa kolejne zmiany wsystemie szkolenia - bijace w glownej mierze po kieszeni potencjalnych kierowcow... I tak panstwo po raz kolejny zwiekszy okradanei swoich obywateli....
No a jako posiadacz prawka po 5 podejsciach musze powiedziec - zezupelnie inaczej sie jezdzi innymi pojazdami niz punto:-) I czlowiek naprawde parkuje patrzac na ploty, drzewa, slupy, inne zaparkowane samochody:-) Tak wiec plac amnewrowy nadal uwazam za wymysl debilny...
Natomiast brakowala na kursie/egzaminie jqazd po roznych nawierzchniech tzn o roznej przyczepnosci..samochod zupelnei inaczej sie prowadzijak popada czy teraz posypie sniegiem:-(
pozdro
Paw
paw
 
Posty: 23
Dołączył(a): poniedziałek 07 czerwca 2004, 21:50

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 34 gości