Radhezz napisał(a):Mamy tutaj kolegę z bardzo odmienną wizją rzeczywistości, i tokiem rozumowania nie uwzględniającym innych punktów widzenia, tudzież tego że zwyczajnie może się mylić.
Ja raczej stwierdzam, że mamy tu wielu kolegów, którzy dość dowolnie manewrują przepisami, rangując je według sobie tylko znanych kryteriów. I raz stawiają znaki przed ustawą (pierwszeństwo D1 przed art. 22 i 17) a raz ustawę przed znakami (pierwszeństwo art. 9 przed D1). Reszta to radosna twórczość, mająca uzasadnić, dlaczego "tu tak, a tu inaczej".
O ile dobrze rozumiem intenecje
kopana, to usiłuje on wytłumaczyć, że ustawodawca, określając "koguty" na PU mianem "sygnałów świetlnych", nadał im rangę z art. 5.3 "sygnały świetlne przed znakami, regulującymi pierwszeństwo". To mniej więcej tak, jakby przed PU jechał sygnalizator, z zielonym dla niego i czerwonym dla wszystkich innych pojazdów.
I ma to sens, ale problem w tym, że sygnalizator daje tylko "normalne" pierwszeństwo przejazdu (jedź, o ile masz miejsce), nieprzydatne np. w korkach. Stąd konieczność dodatkowego przepisu, który "zrobi" wolne miejsce na drodze.
Art. 9, nakazujący bezzwłoczne usunięcie się z drogi lub zatrzymanie, w celu ułatwienia przejazdu PU, "upoważnia" kierowcę do złamania przepisów drogowych, w zakresie wykonania tego nakazu (może wjechac na chodnik, na trawnik, na miejsce, wyłączone z ruchu, zatrzymać się na środku skrzyżowania - i żaden "krawężnik" mu nie podskoczy).
Dopiero te
dwa przepisy, do kupy wzięte, tworzą sytuację, w której wyjąca karetka popyla przez skrzyżowanie, a wszyscy zjeżdżają jej z drogi. Sygnały świetlne dają pierwszeństwo przejazdu a art. 9 daje wolne miejsce. Nie da się tego osiągnąć na podstawie jednego przepisu, niezależnie od zawiłości głoszonych przez niektórych teorii.
Całe szczęście, że większość kierowców (z niżej podpisaną na czele) najzwyczajniej w świecie zjeżdża z drogi PU, bez filozoficznych rozważań, które paragrafy i z jakiego działu właśnie realizuje

To jest głos w dyskusji a nie: "zaśmiecanie forum, wprowadzanie bałaganu, kłótnia, prowokacja".