zmienilem pas na prawy i po przejechaniu około 70-100 metrow wjezdzając pod taki dłuzszy most zobaczyłem psa z prawej strony szedł rownolegle z droga i ogladał sie wiec jak zawsze wysunąłem sie troche bardziej ku srodkowi zeby miec ten metr 1,5 odstepu od psa i zwolniłem z 60-70 do moze 40 bez szalenstw na spokojnie
po chwili poczułem pukniecie od tyłu

przyjechała policja na miejsce starszy policjant okolo 50 lat poogladał posłuchał i stwierdził ,ze jest to moja wina poniewaz wymusiłem pierszenstwo !!! wysmiałem go poprostu na samochodzie byl slad zadrapania niby z mojego haku bardziej z lewej strony tzn od kierowcy tuz obok rejestracji policjant oparł sie o to ze jak zjezdzałem na prawy pas to odrazu dałem po hamulcach i kobieta nie zdązyła wiec spytałem go gdzie są slady ?? bo niema zadnych sladów na ulicy z opon powiedział ,ze mam sie dowiedziec jak działa abs - bo abs sladów nie zostawia !!! i tu sie zaczeła moja kłutnia z nim bo abs zostawia slady ale przerywane po chwili namysłu policjant stwierdził ze na piasku nie zostawia ! a na ulicy nie bylo wogole piasku piekny nowy asfalt nic nie dało tłumaczenie policjantowi ze ja zmieniłem pas i przejechalem z 100 metrow dopiero zwolniłem zmiana pasu na prawy wogole nie miala wpływu na to ,ze ona do mnie dobiła
policjant stwierdził ,ze mam dopiero 24 lata on ma syna w moim wieku w przysłowiowego ciula go nie zrobie i koniec!
wiec powiedziałem ,ze chce w sądzie to wyjasniac poradzcie mi co moge w tej srapwie zrobic zeby miec jakies szanse na wygranie sprawy bo jednak ten policjant stwierdził ,ze i tak przegram a wiem ,ze nie jest to moja wina mysle ze babka cos robila moze radio zgłasniała czy cos i nie zdązyła na tyle zwolnic oba samochody maja abs ja opony zimowe ona letnie wiec mysle ze jej opelek powinien nawet lepiej sie zatrzymac niz moj samochód