przez Dark_kNight » wtorek 04 stycznia 2005, 15:00
Ja podchodziłem do egzaminu 29.12.2004, i przed egzaminem zastanawiełm sie, czy zdam. Przedstawie Wam moj sposób myślenia, może sie Wam przyda, zdałem za pierwszym razem ;]
Podszedłem do egzaminu z pewnością, że zdam, w sumie to nie wiedziałem dlaczego miałbym oblać, bałem sie tylko że zrobie coś głupiego na mieście...
Na egzaminie stałem ze swoją grupą i śmialiśmy sie ze wszystkiego, co pomogło rozładować stres...
Wszystkim znajomym DZIĘKOWAŁEM za życzenia powodzenia. Nigdy nie odpowiadałem "nie dziękuję"
Nie miałem jazd w dniu egzaminu, ale w dzień przed wziąłem 3h... Instruktor mi powiedział żebym lepiej się wyspał, a dodatkowe godziny przed egzaminem w tym samym dniu mnie dodatkowo zestresują...
Wypiłem piwo zaraz przed snem, żeby się rozluźnić i zasnąć bez problemu - pomogło.
Dla egzaminatora byłem miły, nie pyskowałem, jak niektorzy mają to w zwyczaju.
Pamiętajcie, że możecie zrobić błąd, wg. przepisów jeżeli nie zagrażają bezpieczeństwu ruchu, i jeżeli się nie powtórzy.
Na egzaminie stanąłem tylnią połową samochodu na pasach. A mimo to zdałem, powiedziałem egzaminatorowi, że wiem ze źle zrobiłem, a że gościu był miły (chociaż na takiego nie wyglądał) to jakoś przeszło.
Najważniejsza rzecz? Chyba to, żeby w dzzień i przed egzaminem wziąć sobie jazdy, minimum 2h... No i cóż, nie stresować się aż tak bardzo, jak to zrobić, już musicie odkryć sami, ja w dzien przed egzaminem wszedłem w dział rozrywki na tej stronie i mi pomogło ;] W samym dniu już 'zapas stresu' mi się wykończył, i byłem tylko lekko zdenerwowany.
Powodzenia !
PS. gorsze od egzaminu jest oczekiwanie na prawo jazdy, gdy samochod stoi zaparkowany pod domem... ;(
Ludzie dzielą się na trzy grupy: na umiejących, i nie umiejących liczyć.