problem z przebiegiem egzaminu

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

problem z przebiegiem egzaminu

Postprzez atreya » sobota 18 lutego 2012, 18:33

witam! mam pytanie do kierowcow i zywie nadzieje, ze ktos mi udzieli odpowiedzi- na egz dostalam polecenie zawrocenia na rondzie- przede mna jechala L-ka, przejechalam za nia przez torowisko, ale niestety kochana eleczka zatrzymala sie z metr przed linia zatrzymania i zostawila mi b. malo miejsca-zorientowalam sie, ze tyl mi troche wystaje na tory i jadacy tramwaj moglby mnie zawadzic(podkresle, ze akurat zaden tramwaj nie jechal)- mimo wszystko postanowilam podjechac do L-ki, zeby nie wystawac na te tory-fakt, podjechalam b. blisko ( nie wiem, czy 10 cm, 15 , 20, ale bardzo bliziutko). Zatrzymałam sie. Egzaminator glosno syknal. Ale nic nie mowi, cisza. Po dosc dlugiej chwili postanowilam sie odezwac- moje slowa: za blisko? Jego słowa: tak za blisko i dlatego przerywam egzamin. Moje pytanie brzmi: czy cos takiego oznacza koniec egzaminu? Przeciez sie nic nie stalo, przeciez sie zatrzymalam, mimo, ze blisko. Druga rzecz- dlaczego natychmiast nie powiedzial, ze przerywa egz, tylko dopiero po pewnej chwili, po moim retorycznym pytaniu-za blisko?
z gory dziekuje za wszystkie odpowiedzi, bylabym niezmiernie wdzieczna, gdyby ktos zechcial i potrafil na to odpowiedziec
atreya
 
Posty: 8
Dołączył(a): sobota 18 lutego 2012, 18:08

Re: problem z przebiegiem egzaminu

Postprzez Minor » sobota 18 lutego 2012, 19:10

Widzisz, a trzeba się było nie odzywać... tak to na nagraniu sam się przyznałeś, że za blisko.
Generalnie, "możliwość stworzenia zagrożenia w ruchu drogowym"... niestety egzamin charakteryzuje się tym że musisz myśleć co robisz, i jednocześnie co może pomyśleć egzaminator. Tutaj mógł przyjąć że uderzysz.

Zatrzymanie się 10cm za "L" też zbyt mądre nie było, na kursie nigdy nic dziwnego nie zrobiłeś? Zresztą za czymkolwiek 10cm to mało. Ta sytuacja dość patowa, ale jednak został bym na tym przejeździ i ryzykował "błąd, za przejazd przez skrzyżowanie".

A kolegów, proszę o nie mówienie, że nie powinien wjechać na przejazd jeżeli nie wiedział czy się zmieści, jeżeli relacja jest szczera, to miał prawo przypuszczać że "L" zatrzyma się przed linią, i wtedy spokojnie sobie stanie.
Minor
 
Posty: 257
Dołączył(a): czwartek 08 grudnia 2011, 21:28

Re: problem z przebiegiem egzaminu

Postprzez kopan » sobota 18 lutego 2012, 19:59

Sam twierdzisz że nie byłeś świadom ile od pojazdu się zatrzymałeś, to że egzaminator syknął to znaczy musiało być bardzo blisko.
Tak ci się lapło że nie musiał hamować lub nie walnąłeś w L-kę.
Jest pytanie czy taki podjazd spowodował że osunąłeś się z toru jazdy tramwaju ??
Bo jak nie, to ....
Avatar użytkownika
kopan
 
Posty: 1956
Dołączył(a): poniedziałek 09 sierpnia 2004, 18:59
Lokalizacja: Klikowa d. Tarnowa

Re: problem z przebiegiem egzaminu

Postprzez lith » sobota 18 lutego 2012, 21:18

Dokładnie, trzeba było nie drążyć tematu :P Mi na przykład w jednym miejscu złapał kierownicę, bez słowa. Jakbym chlapnął- 'puść mi pan tą kierownicę' to bym dalej nie pojeździł pewnie :P

Ogólnie to ja miałem bardzo podobną sytuację na egzaminie, lewoskręt, lka, jakieś autko, ja, więcej autek. W momencie kiedy jestem na wysokości torów, lka gaśnie wszyscy się zatrzymujemy, lka nie może zapalić, zmienia się sygnalizacja, rusza tramwaj, ja stoję na torach.
Ja zesrany, wsteczny, koleś za mną wsteczny, koleś zanim wsteczny, zrobili mi z tyłu miejsce, na wstecznym uciekłem z torów, tramwaj przejechał, zwalniać nie musiał. Ogólnie jedna z głupszych sytuacji na egzaminie :P
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: problem z przebiegiem egzaminu

Postprzez tomcioel1 » sobota 18 lutego 2012, 22:57

moim zdaniem w twojej sytuacji nic nie jest oczywiste . Okazuje sie że w takim przypadku sa z reguły 3 wersje wydarzeń , jedna twoja , druga egzaminatora a trzecia tych którzy oglądają nagranie przebiegu egzaminu . I wcale nie jest powiedziane że przeglądający musza wziąc stronę egzaminatora. Tu moim zdaniem zabrakło twojej oceny sytuacji - nie trzeba bylo pytac czy za blisko tylko stwierdzić że podjechałaś blisko żeby zjechac z torowiska i na tym skończyć dyskusje . Jeżeli uważasz że masz szansę na złożenien skargi to skladaj - masz do tego prawo.
ja wiem i tego ucze moich kursantów że muszą walczyć o swoje i czasami nawet kłócic się jeżeli maja jakieś przykonywujące argumenty - a tym bardziej w momencie kiedy egzamin zostaje przerwany. I uwierz mi , niejeden (niejedna) ze zdających zdolało się w takiej sytuacji wybronić i egzamin byl kontynuowany. Ja na twoim miejscu bym spróbował , przeciez nic nie tracisz...
tomcioel1
 
Posty: 655
Dołączył(a): środa 23 lutego 2011, 23:06

Re: problem z przebiegiem egzaminu

Postprzez atreya » niedziela 19 lutego 2012, 00:01

dziekuje wszystkim za wypowiedzi:)
jesli zloze skarge, nic nie trace? boje sie, ze przy nastepnych egz beda krzywo patrzec...
i na pewno podjechalam b. blisko, wiem o tym, jestem tego swiadoma-gdybym byla kierowca, w ogole by mnie to nie wzruszylo szczerze mowiac, bo stalam, a nie jechalam, wiec nic strasznego-w moim odczuciu priorytetem jest calkowite usuniecie sie z torowiska na bardzo ruchliwym rondzie- moglam chyba tez zatrabic na te elke?
a odezwalam sie tak glupio dlatego, bo pomyslalam, ze skoro sie nie odzywa i nie mowi, ze koniec egz, to jest to blad, kt mozna raz popelnic( zaznacze, ze nie wytknal mi wczesniej zadnego, nawet drobnego bledu, a jezdzilam dosyc dlugo)
no i tez nie mialam zielonego pojecia, ze mozna sie wyklocac w takich sytuacjach;)
atreya
 
Posty: 8
Dołączył(a): sobota 18 lutego 2012, 18:08

Re: problem z przebiegiem egzaminu

Postprzez atreya » niedziela 19 lutego 2012, 00:09

kopan napisał(a):Sam twierdzisz że nie byłeś świadom ile od pojazdu się zatrzymałeś, to że egzaminator syknął to znaczy musiało być bardzo blisko.
Tak ci się lapło że nie musiał hamować lub nie walnąłeś w L-kę.
Jest pytanie czy taki podjazd spowodował że osunąłeś się z toru jazdy tramwaju ??
Bo jak nie, to ....


tak, dzieki temu, ze podjechalam do L-ki tramwaj przejechalby swobodnie, ale egzaminator powiedzial cytuję: mozna bylo zostac na torach, przeciez nie jechal tramwaj
a ja sobie pomyslalam, ze nie jechal, ale to rondo jest b. ruchliwe i zaraz mogl nadjechac
ogolnie kretynska sytuacja, jestem zla na to wszystko, bo sie staralam, dobrze szlo, a tu taka rzecz!
atreya
 
Posty: 8
Dołączył(a): sobota 18 lutego 2012, 18:08

Re: problem z przebiegiem egzaminu

Postprzez oskbelfer » niedziela 19 lutego 2012, 00:39

kopan napisał(a):Sam twierdzisz że nie byłeś świadom ile od pojazdu się zatrzymałeś, to że egzaminator syknął to znaczy musiało być bardzo blisko.
Tak ci się lapło że nie musiał hamować lub nie walnąłeś w L-kę.
Jest pytanie czy taki podjazd spowodował że osunąłeś się z toru jazdy tramwaju ??
Bo jak nie, to ....


Kopan, a może syknął bo miał dziure w zębie :) ?

Kopan czy bo jak nie, to ..............? to moze przerwanie za to że stoi na torach ?:)
sorry taki mamy klimat....sorry - na autostradach nie ma skrzyżowań, am sorry
N'attendez pas le Jugement dernier. Il a lieu tous les jours.
Avatar użytkownika
oskbelfer
 
Posty: 3596
Dołączył(a): czwartek 18 września 2008, 19:17
Lokalizacja: Polska

Re: problem z przebiegiem egzaminu

Postprzez Minor » niedziela 19 lutego 2012, 10:10

I egzaminator dobrze powiedział, trzeba było zostać na torach, martwić byś się zaczęła jak by już coś jechało... A na przyszłość, jak coś zrobisz, niebezpiecznego, złamiesz przepis czy cokolwiek, nie pytaj, nie przyznawaj się, nie patrz na niego nawet.

O odwołanie się nie martw, jak boisz się że będą niemili zawsze możesz poprosić w Urzędzie Marszałkowskim o uczestniczenie osoby, która kontroluje WORD. Wtedy będą bardzo mili, ale i bardzo dokładni. Więc musisz ocenić co gorsze.

Przed pisaniem odwołania, zadzwoń sobie do WORDu i się dowiedz co i jak, być może da się porozmawiać i obejrzeć nagranie z egzaminatorem nadzorującym, być może już on przyzna Ci rację.

A teraz co do obrony, jak radzisz sobie sama, to:
1. Uzasadnisz podjechanie, tak blisko.
2. Uzasadnij, że nie mogłaś przewidzieć że "L" zatrzyma się w tak dużej odległości od lini zatrzymania. Koniecznie, bo inaczej usłyszysz że nie powinnaś wjechać na przejazd bez pewności że z niego zjedziesz.
3. § 30.4.2 "zachowania osoby egzaminowanej świadczą o możliwości stworzenia zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu drogowego;", broń się, egzamin ci przerwano wtedy kiedy stałaś... moim zdaniem powinien być przerwany wcześniej, albo wcale.
Minor
 
Posty: 257
Dołączył(a): czwartek 08 grudnia 2011, 21:28

Re: problem z przebiegiem egzaminu

Postprzez lith » niedziela 19 lutego 2012, 11:04

Jak dla mnie to tu z odwołaniem jednak dość średni pomysł Bo nie dość, że imo podjeżdżałaś niepotrzebnie to jeszcze pytając się czy za blisko pokazałaś, że w sumie podjeżdżasz na czuja, nie ogarniasz wymiarów i sama nie wiesz czy za blisko i równie dobrze mogłaś zatrzymać się na zderzaku dopiero. Poza tym nie rozumiem za bardzo, bo przecież te 20-30 cm i tak nie robi różnicy, bo tramwaj nie będzie przejeżdżał na milimetry, więc jak dla mnie to cała historia naciągana. Skoro tramwaj mógł przejechać jak zostawiłaś 10 cm to mógłby jak byś zostawiła 30 czy 50. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że tak idealnie masz wyczute wymiary, znasz co do centymetra szerokości tramwajów i co do centymetra wyliczyłaś gdzie musisz się zatrzymać żeby mógł przejechać..
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: problem z przebiegiem egzaminu

Postprzez polex » niedziela 19 lutego 2012, 19:12

atreya napisał(a):(...)Zatrzymałam sie. Egzaminator glosno syknal. Ale nic nie mowi, cisza. Po dosc dlugiej chwili postanowilam sie odezwac- moje slowa: za blisko? Jego słowa: tak za blisko i dlatego przerywam egzamin.

Ręce, i nie tylko, opadają, gdy czyta się o takim podejściu egzaminatora.
Bez względu na niefortunne pytanie do niego (należało raczej zapytać: "Czy coś panu się stało? Czy dobrze się pan czuje?") nie mogę zrozumieć jak można postawić zarzut o zbyt bliskie zatrzymanie.
Nie mogę w tym miejscu nie wspomnieć mojego instruktora, który pochwalił mnie za to, że przed skrzyżowaniem na czerwonym świetle zatrzymywałem się w odległości ok. 1-2 metry od poprzedzającego mnie samochodu, a nie np 5 metrów.
Nawyk niezatrzymywania się na torach jest zaletą i raczej zasługiwałby na pochwałę, a nie na decyzję o przerwaniu egzaminu.
...............Na PoRD świat się nie kończy; korzystaj też ze zdrowego rozsądku.
............................................Obrazek
polex
 
Posty: 269
Dołączył(a): środa 28 grudnia 2011, 17:58

Re: problem z przebiegiem egzaminu

Postprzez lith » niedziela 19 lutego 2012, 20:47

1-2m to nie 10 cm (podziwiam, bo jak na egzaminie nie potrafiłem tak co do centymetra wymierzyć ;p... heh... dalej nie do końca umiem). Jak dla mnie stawanie w odległości 'haka' to dużo za blisko.
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: problem z przebiegiem egzaminu

Postprzez oskbelfer » niedziela 19 lutego 2012, 20:58

Art. 28.
ust. 3. Kierującemu pojazdem zabrania się:
2) wjeżdżania na przejazd, jeżeli po drugiej stronie przejazdu nie ma miejsca
do kontynuowania jazdy;
...............
6. Przepisy ust. 1–4 stosuje się odpowiednio przy przejeżdżaniu przez tory tramwajowe;
przepis ust. 3 pkt 3 nie dotyczy skrzyżowania lub przejazdu tramwajowego,
na którym ruch jest kierowany.


Skoro tak mówią przepisy, to po jakie licho tam wjechałaś (wepchnełaś się na siłe :)) , a dodatkowo po co stwierdzasz fakty typu cyt :

atreya napisał(a):Druga rzecz- dlaczego natychmiast nie powiedzial, ze przerywa egz, tylko dopiero po pewnej chwili, po moim retorycznym pytaniu-za blisko?
z gory dziekuje za wszystkie odpowiedzi, bylabym niezmiernie wdzieczna, gdyby ktos zechcial i potrafil na to odpowiedziec


Dodam że :)
"Pytanie retoryczne - figura stylistyczna i retoryczna; pytanie zadane nie dla uzyskania odpowiedzi, lecz w celu skłonienia odbiorcy do przemyśleń na określony temat, podkreślenia wagi problemu; ewentualnie pytanie, na które odpowiedź jest oczywista."

Zmusiłaś faceta do stwierdzenia faktu, moja rada -- wyciąg wnioski na przyszłość :) odwołanie moim zdaniem wątpliwe :)
sorry taki mamy klimat....sorry - na autostradach nie ma skrzyżowań, am sorry
N'attendez pas le Jugement dernier. Il a lieu tous les jours.
Avatar użytkownika
oskbelfer
 
Posty: 3596
Dołączył(a): czwartek 18 września 2008, 19:17
Lokalizacja: Polska

Re: problem z przebiegiem egzaminu

Postprzez atreya » niedziela 19 lutego 2012, 21:29

tam byly ewidentnie dwa miejsca, akurat na tyle jestem w stanie ocenic, jechalam za samochodem przede mna, bo widzac, ze spokojnie sie zmieszcza dwa samochody, niestety nie wpadlam na pomysl, ze samochod przede mna zatrzyma sie metr przed linia(chociaz sama jako kursantka czesto tak robilam;))ale moj instruktor bardzo mnie pod tym wzgledem pilnowal, a jak widzial pojazd egzaminacyjny, to robil wszystko, zebym bron boze mu nie utrudnila w zaden sposob:)
atreya
 
Posty: 8
Dołączył(a): sobota 18 lutego 2012, 18:08

Re: problem z przebiegiem egzaminu

Postprzez oskbelfer » niedziela 19 lutego 2012, 21:41

Rozumiem Cię, jednak sprawa nie idzie o to ile moglo być miejsca, a ile zostało.


Gdybyś uderzyła w zderzak byłaby kolizja, a na dodatek jeszcze to Twoje retoryczne pytanie.

Zrobisz jak chcesz, zapytaj swojego instruktora --- jednak jak dla mnie odwołanie będzie rozpatrzone negatywnie dla Ciebie.
sorry taki mamy klimat....sorry - na autostradach nie ma skrzyżowań, am sorry
N'attendez pas le Jugement dernier. Il a lieu tous les jours.
Avatar użytkownika
oskbelfer
 
Posty: 3596
Dołączył(a): czwartek 18 września 2008, 19:17
Lokalizacja: Polska

Następna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 50 gości