przez lith » środa 25 stycznia 2012, 02:22
Ale to czy rzeczywiście miał obowiązek przewidzieć taką sytuację wcale nie jest takie oczywiste. W końcu kiedy on dojeżdża żaden z samochodów nie stoi, te co sa przy przejściu nie są jedyne, widać, że z tyłu nadjeżdżają kolejne, które wtedy tez jeszcze jadą dość szybko.Ten pierwszy już przecież zaczyna całkiem przyspieszać. Z perspektywy tego trzeciego kierowcy sytuacja nie musiała wyglądać tak, żeby bez wątpliwości wcisnąć hamulec w podłogę i hamować z piskiem opon. A co on widziało co on zrobił tez na tym filmiku nie widać, nie wiecie czy i ile zwolnił dojeżdżając do tego przejścia, czy zachował szczególna ostrożność i na ile. Jak dla mnie dużo trudniej komuś zarzucić, że ktoś czegoś nie zrobił co by umożliwiło uniknięcie zagrożenia spowodowanego przez ewidentne przewinienie kogo innego. Rozumiem zarzucanie zaniechania jak ktoś widzi i celowo nie unika zagrożenia, ale w tej sytuacji tak prosto nie ma. Fajnie jakby przewidział, cześć kierowców pewnie by zaczęła hamować- i pewnie uderzyła w pieszego z mniejszą nieco siłą... ale jak dla mnie nie miał aż takiego obowiązku, żeby go za to ukarać jak mu się nie udało. Ja nie wiem czy by mi przyszło do głowy na głównej drodze o tylu psach ruchu i przy działąjącej sygnalizacji, że może się trafić aż taki kretyn na przejściu, może bym bardziej zdążył zwolnić, chociaż to nigdy nie wiadomo, starczyło przecież w kluczowym momencie zwrócić uwagę na co innego- typu spojrzeć na deskę rozdzielczą, na nawigacją, gdzieś na bok, w droge poprzeczną, na światło czy sie nie zmienia, na drogowskazy. Akurat na zielonym świetle normalnie nikt specjalnie sie nie skupia czy mu ktoś po przejściu nie biegnie, bo z góry zakłada, ze nikogo tam nie będzie, nie tak trudno jak są sygnalizacje świetlne w ogóle nie zarejestrować ile przejść się na danym skrzyżowaniu przejechało.
Jedni są bardziej zapobiegliwi, nie ufają innym uczestnikom, inni mniej i więcej im trzeba, żeby nabrać wątpliwości co do zachowania innych. Jak dla mnie -standardowo- ważne żeby nie popadać w skrajności.
btw. co do trzymania się przepisów co do zdania- to ta sytuacja i tak nie miała miejsca w Polsce, tylko gdzieś na wschód prawdopodobnie