kopan napisał(a):Sprawa jest trudna, bo policjanci mają ustaloną rangę przepisów, najważniejsze przepisy które według nich rozstrzygają o winie, to przepisy z lusterkiem.
W każdej takiej sytuacji kluczowym jest dla nich czy spoglądano w lusterko.
Bo kiedyś sąd najwyższy orzekł że w lusterko patrzeć należy i sprawę kolizji odesłał do ponownego rozpatrzenia.
Nie uznał winnym nie patrzącego w lustro a skierował do rozpatrzenia z uwzględnieniem tego patrzenia.
Od tego czasu policja wyłącznie ogranicza się do lusterka.
Kto w nie nie patrzy albo w nim nie widzi ten winny kolizji.
Żałosne ale prawdziwe.
Sprawa jest moim zdaniem trudna ale jakby się głębiej zastanowić w pierwszym momencie wydaje się ewidentna i oczywista... wina kierowcy Punto.
Okazało się później i nadal się okazuje, że rzeczy oczywiste takimi nie są.
Patrzenie w lusterko wsteczne czy boczne rozumiem - w przypadku skrętu w lewo, bo a nuż przyjdzie komu do głowy wyprzedzać wcześniej, w końcu niby jakaś tam możliwość jest. No ale w sytuacji skrętu w prawo do parkingu z "naddaniem"?
JEDEN pas ruchu, parking z prawej, podwójna ciągła z lewej... spodziewać się można było ewentualnie rowerzysty lub motocyklisty, no ale tych nie było.
Punto owszem, jechało gdzieś tam w tyle, no ale KTO mógłby się w takiej sytuacji spodziewać takiego... kretyńskiego zachowania? To tak jakby móc "przewidzieć nieprzewidywalne". Jakbym wiedział, to bym wogóle z domu nie wyjeżdżał:-/