naamah85 napisał(a):zakładając, że zatrzymanie nastąpiło z powodu warunków ruchu drogowego nigdzie w przepisach nie ma mowy o tym ile dokładnie czasu można poświęcić na stanie zanim ponownie się ruszy, także nadal uważam, że nawet ruszając po 30 sek ma się pełne prawo do kontynuowania swojej jazdy w taki sam sposób zanim doszło do tego zatrzymania. Udowodnij na mocy przepisów, że jest inaczej to przyznam rację

Na wstępie: nie z powodu warunków, tylko w wyniku warunków.
Jeżeli uważasz, że stanie przez trzydzieści sekund bez powodu, jest zatrzymaniem wynikającym z warunków ruchu drogowego, to możemy już pomału kończyć, bo nie mamy o czym więcej dyskutować.
Żebyś miała świadomość jak niedorzeczne jest to co piszesz, dam Ci prosty przykład dla zobrazowania. Godziny szczytu, tłok na drogach, ruchliwe skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną, dziesiątki kierujących z utęsknieniem czekają na kolejny zielony sygnał, aby się do niego zbliżyć i w końcu go minąć. W końcu upragniony zielony, pierwszy pojazd ruszył, drugi stoi i już, stoi i stoi, stoi trzydzieści sekund, aż ponownie włącza się sygnał czerwony - o dzikim ryku sygnałów dźwiękowych nawet nie wspominam. Mało tego, sytuacja powtarza się po raz kolejny i kolejny, przy każdym zielonym sygnale... Zgodnie z Twoim rozumowaniem, ten kierujący nie popełnił i nie popełnia żadnego wykroczenia, no bo jakie? Przecież wg Ciebie jego zatrzymanie wynika z warunków lub przepisów ruchu drogowego, a za to nie można ukarać. Zgadza się? Czy coś jednak nie gra?
Powyższe udowodniłem już, opierając się oczywiście na przepisach, więc powinnaś mi przyznać rację, a jeżeli nie, to cóż ja na to poradzę...
naamah85 napisał(a):wg mnie tak, obowiązkiem osoby wjeżdżającej z drogi podporządkowanej jest ustąpienie pierwszeństwa wszystkim, którzy są na drodze z pierwszeństwem (...)
A obowiązkiem osoby włączającej się do ruchu jest ustąpienie pierwszeństwa wszystkim. Więc ponawiam pytanie, z jakiego powodu właśnie ten wyjeżdżający z drogi podporządkowanej miałby być domniemanym winnym?
naamah85 napisał(a):No ale kierowca nie wysiadł, mogło też być tak, że zauważył na drodze dziurę wielkości krateru i zatrzymał się żeby w nią nie wjechać i nie urwać sobie zawieszenia (zatrzymanie z powodu warunków panujących na drodze), zresztą osoba zdająca widząc, że do skrzyżowania zbliża się pojazd, który ma pierwszeństwo powinna zatrzymać się w celu jego ustąpienia a nie jechać sobie dalej bo wydawało jej się, że pan się zatrzyma?
Tak, albo zauważył spadający meteoryt...
W relacji jest chyba wyraźnie napisane, co zresztą dodatkowo podkreśliłem, żeby nie było wątpliwości, że tamten kierujący się już zatrzymał, mało tego, wiemy, że miał dość czasu i miejsca, żeby przejechać, więc w żadnym razie nie można byłoby tłumaczyć jego zatrzymania tym, że obawiał się, że zdająca wymusi na nim pierwszeństwo. Zatrzymał się więc z własnej woli, a zdająca miała pełne prawo przed nim przejechać.
naamah85 napisał(a):Chyba sam fakt nie zatrzymania się w celu ustąpienia pierwszeństwa pojazdowi, który to pierwszeństwo posiadał jest podstawą do przerwania egzaminu - bo wątpię aby ta dziewczyna wiedziała w jakim celu kierowca tamten stanął - może po prostu zatrzymał się aby w nią nie wjechać bo widział, że wymusza pierwszeństwo...
Generalnie opowieści zdających często można pomnożyć przez 3 i podzielić przez 10, żeby wyszła z tego prawda...
Dopóki jechał, to je posiadał, kiedy się zatrzymał, przestał je posiadać i absolutnie nie ma podstawy do przerwania egzaminu. To, czy zdająca wiedziała, czy po prostu miała szczęście, nie ma najmniejszego znaczenia - liczy się tylko i wyłącznie to, co miało miejsce. Ja doskonale wiem jakie mogą być opowieści zdających, natomiast w tym przypadku zakładam, bo mogę założyć, że jest tak, jak napisała autorka. Być może tak nie było, ale jeżeli tak było lub gdyby tak było, to fakty są takie jak przedstawiłem.
naamah85 napisał(a):nie ma przepisów, które określają w jakim czasie należy ruszyć od momentu zatrzymania pojazdu spowodowanego warunkami drogowymi
A pięć minut też można postać i jest wszystko ok?
naamah85 napisał(a):Bardziej zgodne z przepisami jest to, że osoba na drodze z pierwszeństwem ma to pierwszeństwo i nie traci go z powodu lekko spóźnionej reakcji, małego problemu technicznego itp. - chyba, że są przepisy mówiące o tym, że je traci (nadal oczywiście mowa o przypadku zatrzymania się wynikającym z warunków ruchu drogowego)
Tak, przedstawiałem je wielokrotnie. Traci je, ponieważ jego spóźniona reakcja zmienia status jego zatrzymania z zatrzymania wynikającego z warunków lub przepisów ruchu drogowego, na zatrzymanie niewynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego - to wynika z przepisów.
naamah85 napisał(a):Ja jednak wolałabym zapytać gdy widać, że ktoś tam chce nas wpuścić (daje sygnał ręką czy światłami) niż czyhać tylko na to, aż kierowca się zagapi i my a nóż widelec się wciśniemy...
I co z tego zapytania ma wyniknąć? Czyżby egzaminator podczas egzaminowania był osobą uprawnioną do kierowania ruchem, a więc jego polecenia czy sygnały były wiążące dla uczestników ruchu? Czy może egzaminator udzielając odpowiedzi bierze na siebie odpowiedzialność za ewentualne nieustąpienie pierwszeństwa? I w końcu, czy egzaminator jest uprawniony do pomagania zdającemu, poprzez udzielanie mu odpowiedzi jak zachować się w danej sytuacji drogowej?