Po egzaminie - relacje

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez ella » piątek 29 października 2004, 22:35

Wszystko stracilo sens... a szczegolnie prawo jazdy

Nie mów tak. Zdasz na pewno.
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez bodek541 » piątek 29 października 2004, 22:52

sharky napisał(a):Manka nie przejmuj sie... nie jestes sama :(

Tez dzis oblalam :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: nawet nie chce myslec ktory raz. Juz mam dosyc tego prawo jazdy :x Najgorsze jest to ze jak jezdze z instruktorami to (prawie) wszystko jest super. Wczoraj plac mi wychodil spoko, dzis rano tez... a na egzaminie "wylozylam sie" na placu :cry: A wszystko przez stres, bo juz nie wierze ze nie mam wystarczajacych umiejetnosci.

Sharky a co ja mam powiedziec 2 lata temu 3 razy i teraz tez 2 razy i drugi na miescie a w sumie to tak przy okazji mojego oblania egzaminu jak poszedłem tam gdzie pracowałęm do wydziału komunikacji to powiedziałem o tym błedzie i powiedzieli Mi że chciał mnie oblać bo dobrze że sie zatrzymałęm przed rowerzystą a nie ominąłem go zreszta naczelnik wydziału zna tą ulice i potwierdził że w sobote o godzinie 14 nie było by szans na ominięcie dziadka.
NIGDY NIE KŁÓĆ SIE Z IDIOTAMI....SPROWADZĄ CIE DO SWOJEGO POZIOMU I POKONAJĄ DOŚWIADCZENIEM..
bodek541
 
Posty: 607
Dołączył(a): sobota 26 czerwca 2004, 18:59
Lokalizacja: Częstochowa

Postprzez resecik » sobota 30 października 2004, 16:24

no stres to lipa. mi na 1 egzaminie noga na sprzegla dostawala padaczki, doslownie mi skakala. Na 2 juz myslalem ze bedzie lepiej i tak bylo do momentu az musialem powtarzac luk. Znow mnie naszla padaczka :wink: Musisz sobie znalesc jaki sposob na rozluznienie.

W moim przypadku byly to papierosy ( palilem jeden za drugim ) i nagralem sobie mp3 na komore. W drodze na egzamin, czekajac na plac i miasto sluchalem muze, a zdajac juz na placu nucilem sobie piosenke. Dla ciekawych Fu - Raptowne realia :lol: hehe LOL
Prawo jazdy kat. B
zdane: 22.10.2004
odebrane: 29.11.2004
podejscia: 2
Avatar użytkownika
resecik
 
Posty: 50
Dołączył(a): piątek 10 września 2004, 11:24
Lokalizacja: Tychy

Postprzez Borewicz » sobota 30 października 2004, 22:49

no stres jest paskudny ,na 2 godziny przed egzaminem myslalem ze jajo zniose, ale podobnie do resecika zabralem ze soba muzyke. walkman z death metalem rozladowal w pewnym stopniu moj stres. a sposobow na uporanie sie z nerwami jest masa ,jeden z kumpli wypil ziolka uspakajajace, drugi wzial tabletki na uspokojenie.
Borewicz
 
Posty: 4
Dołączył(a): poniedziałek 27 września 2004, 21:12

big ass :(

Postprzez TNT » wtorek 02 listopada 2004, 15:29

no i wielka dupa...........nie zdałem na miescie ;( egzaminatroka zdzisława zamoscinska (swoja droga powalona na maxa) przyczepila sie do mnie ze chcialem przejechac na czerwonym swietle na orunni (dzielnia gdanska) ale to nieprawda, jak ruszylem bylo zielone i moglem jechac no ale ona wie lepiej...................szlak mnie trafia jak ewidentnie widac ze pwrd trzaska kase ;(
Avatar użytkownika
TNT
 
Posty: 12
Dołączył(a): czwartek 16 października 2003, 12:02
Lokalizacja: Gdańsk

Re: big ass :(

Postprzez arturros (papo) » wtorek 02 listopada 2004, 20:32

manka napisał(a):Oblalam.....:-(
Podejscie trzecie, nawet nie wyjechalam na miasto...


sharky napisał(a):Manka nie przejmuj sie... nie jestes sama :(

Tez dzis oblalam :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: .


TNT napisał(a):no i wielka dupa...........nie zdałem na miescie ;( ;(


Trzeba jeszcze raz spróbować i nie poddawać się. Trzymam kciuki jeszcze mocniej niż trzymałem...
*** Trzymam kciuki, za tych, co jeszcze nie zdali !!! ***
------- POWODZENIA!!! ------
arturros (papo)
 
Posty: 86
Dołączył(a): piątek 03 września 2004, 17:00
Lokalizacja: Róznie to bywa. Teraz Poznań

oblałem bynajmniej NIE szampanem

Postprzez Kierownik » środa 03 listopada 2004, 21:26

to może za drugim razem...
Plac zrobiłem. mialem skos i prostopadle tylem.
Oblał mnie za pieszego, który wchodził na jezdnie poprzeczną z lewej strony, kiedy skręcałem w prawo na zielonym. Wszystko było zgodnie z przepisami bo na środku była wysepka dla pieszych, jednak pan egzaminator zahamował i wmówił mi że pieszy właśnie schodził z wysepki wprost pod nasze koła. On ma dobry wzrok a ja na pewno miałem go w martwym polu. Ten pieszy zrobił jeszcze pare kroków, zszedł z wysepki, przeszedł przez pasy przed naszą maską więc dowodu już nie było.
Szkoda że nie zapytałem co brał bo niezłe jazdy muszą po tym być jak się widzi niewidzialnych ludzi... po prostu takie życie szkoda że terminy w warszawie siegają już weekendu gwiazdkowosylwestrowego...
KRYTYKOWAĆ MOŻE KAŻDY GŁUPIEC
I WIELU Z NICH TO CZYNI.
Avatar użytkownika
Kierownik
 
Posty: 8
Dołączył(a): poniedziałek 01 listopada 2004, 23:22
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ella » środa 03 listopada 2004, 23:15

to może za drugim razem...

Na pewno się uda.
Miałeś pecha z tym pieszym :( bo właśnie egzaminatorzy bardzo często za to oblewają.
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez tedda » piątek 05 listopada 2004, 16:56

Mój pierwszy post tutaj, choć od jakiegoś zaglądałam na forum jako gość. No ale teraz to po prostu muszę się "wygadać" :wink:

egzamin 3 listopada, w Gdańsku

Najpierw teoria, na szczęście bezproblemowo, choć stanowisko komputerowe numer 13 :roll:

Potem losowanie manewrów i objaśnienie co i jak na placu. Trzeba przyznać, że wszystko zostało opowiedziane całkiem klarownie i rzeczowo - których linii nie przekraczać, żeby nie dotykać (nawet b.delikatnie) pachołków, ile razy może max zgasnąć , jak przygotować samochód przed placem itd. Może dlatego, że w tej grupie zdających dla wszystkich był to ten "pierwszy raz" :?: :wink:

Zestaw - marzenie, przynajmniej jak dla mnie - tyłem równolegle i ruszanie pod górkę :D (czyli nr 5, chyba ?) Nawet nie zdążyłam się dobrze tym nacieszyć, bo od razu wywołali mnie na plac. Niby nie było czasu żeby się zestresować, ale po ruszeniu noga na sprzęgle po prostu dostała samoistnie dzikiej padaczki ... Niebiosom wielkie dzięki, że manewry nauczyłam się robić z lekkim gazem, inaczej zgasł by mi chyba nie dopuszczalne 2, ale ze 12 razy :wink: A tak nie zgasł wcale i rękaw udało sie zaliczyć za pierwszym podejściem. Za to zatoczkę i górkę, niesprawiające większych problemów w czasie ćwiczeń z instruktorem, dopiero za drugim - nerwy jednak robią swoje. No ale mobilizacja była spora - na kolejnym egzaminie tak "przyjemny" zestaw pewnie by się już nie trafił ...

W Gdańsku od razu po zdanym placu - jazda na miasto. I tu już było spoko. Starałam się jechać pewnie i dynamicznie, co chyba sprawiło na egzaminatorze dobre wrażenie, bo "męczył" mnie jakieś 15 minut i kazał kierować się z powrotem w stronę WORD-a. A ja miałam wczesniej takiego stresa, że zabierze mnie na skrzyzowanie, gdzie właśnie rozpoczął się remont torowiska i tak między 15 a 17-tą dzieją się tam sceny raczej dantejskie. Po powrocie do WORD-a oczywiście kilka uwag na temat co mogłoby być lepiej, a co można zaliczyć na zdecydowany plus. No i to wymarzone "za trzy tygodnie proszę się zgłosić po odbiór prawa jazdy" :) Jeszcze tak do końca nie mogę w to uwierzyć, ale radość niewyobrażalna (przeciez "to" raczej nie zdarza się za pierwszym razem). Człowiek chodzi i normalnie uśmiecha się do całego świata ...

Uff, trochę się rozpisałam :roll:
Pozdrówka dla wszystkich forumowiczów.
tedda
 
Posty: 2
Dołączył(a): czwartek 04 listopada 2004, 16:39
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez arturros (papo) » piątek 05 listopada 2004, 17:09

tedda napisał(a):... No i to wymarzone "za trzy tygodnie proszę się zgłosić po odbiór prawa jazdy" :) Jeszcze tak do końca nie mogę w to uwierzyć, ale radość niewyobrażalna (przeciez "to" raczej nie zdarza się za pierwszym razem). Człowiek chodzi i normalnie uśmiecha się do całego świata ...


wielkie gratulacje tedda i uśmiechaj się tak zawsze... :)
*** Trzymam kciuki, za tych, co jeszcze nie zdali !!! ***
------- POWODZENIA!!! ------
arturros (papo)
 
Posty: 86
Dołączył(a): piątek 03 września 2004, 17:00
Lokalizacja: Róznie to bywa. Teraz Poznań

Postprzez siekier » wtorek 09 listopada 2004, 22:03

Już od 3 miechów obserwuje to forum, ale dopiero teraz postanowiłem napisać.

Dziś to właśnie W WARSZAIWE w WORDZIE NA POWSTAŃCÓW ŚLĄSKICH ZDAŁEM PRAWKO. Co prawda za drugim razem, ale jak widać nie jest to niemożliwe.

Placyk w 5 minutek. Na mieście o mało nie rozwaliłem sobie lusterka, ale to był jedyny mankament. (mOJE LUSTERKO I JA BEDE ZA NIE PŁACIŁ W PRZYSZŁOŚCI HEHE)

Zycze wszystkim jeszcze nie zmotoryzowanym szybkiego zdania prawa jazdy.
siekier
 
Posty: 5
Dołączył(a): wtorek 09 listopada 2004, 21:54

Postprzez Jen » czwartek 11 listopada 2004, 13:21

Będzie szczegółowo dla ciekawych, jak to dokładnie wygląda (bo istnieje przynajmniej jeden ciekawy).

Teorie miałam wyznaczoną na godz. 10:15. Ok. 10:10 sala została otwarta. Trzeba było zostawić kurtkę i plecak przy drzwiach, przygotować dowód i nie siadać byle gdzie, bo każdy ma z góry wyznaczone stanowisko. Pan bardzo dokładnie wszystko tłumaczy. Nawet to, na czym polega test wielokrotnego wyboru. Powiedział też, gdzie mamy czekać na egzamin praktyczny. Potem jest test probny. Trwa 5 minut i robimy wszystko to, co pan mówi (lepiej nie klikać z własnej inicjatywy, bo pan troche się zdenerwował, jak dziewczyna zaczęła test próbny przed jego poleceniem). Po teście próbnym zaczyna się odliczanie 30 sekund do właściwego egzaminu. No i rzeczywiście zaczyna się egzamin. Po jego zakończeniu pojawia się wynik: pozytywny/negatywny + ile błędów. Trzeba sprawdzić i nic więcej już nie wciskać, tylko zostawić to i wyjść. Ja wyszłam jako pierwsza, mimo że dopiero po 15 minutach testu.

Udałam się pod wiatę przy wejściu, gdzie o 11:00 mieliśmy oczekiwać na ciąg dalszy. Przyszedł inny pan, który powiedział tylko, która grupa na którym placu będzie zdawać. Weszliśm na plac – każdy do wiaty na swoim placyku. Tam przyszedł do nas egzaminator. Nie pamiętam, jak się nazywał. Po kolei każdy podchodził do niego z dowodem, podpisywał się pod czymś i mówił, czy chce Punto czy Pandę. Dowiedzieliśmy się też, że miasto wszyscy zdajemy na Punto. Następnie mówił o różnych zasadach na placu i w mieście. O placu mówił m.in. że silnik zgasnąć może tylko 4 razy, gdzie mamy się przygotowywać do jazdy, a co do miasta, to powiedział coś o hamowaniu awaryjnym i że interwencja egzaminatora powoduje przesiadkę i koniec egzaminu. Powiedział też, że po placu jeździmy bez świateł. Potem ktoś wylosował zestaw i egzaminator opowiedział jak go zrobić, tzn. z którego miejsca zacząć równoległe i którędy pojechać na górkę. Nie pamiętam, czy tłumaczył, na jakie linie nie można najechać, ale to chyba wszyscy wiedzą. Na koniec mogliśmy zadawać pytania. Zapytałam, skąd będziemy wiedzieli, że manewr jest zaliczony. Odpowiedział, że jak nic nie mówi, tzn. robić dalej, a gdyby było coś nie tak, to powie, że trzeba powtórzyć (w rzeczywistości było tak, że po skończonym manewrze mówił mi, że mam robić następny). Placyk robiliśmy w kolejności alfabetycznej, więc najpierw wyczytał 3 pierwsze osoby (były dwie Pandy i jedno Punto), które od razu wsiadły, a reszta wróciła pod wiatę. Jak ktoś skończył plac, to egzaminator podchodził do naszej wiaty i wywoływał następną osobę. Było dużo czasu na przygotowanie się do jazdy, bo czekało się aż pozostałe dwa auta zwolnią plac. Egzaminator dał znak, jak już mogłam wjechać na łuk. Po zatrzymaniu przodem nie dowiedziałam się, czy było dobrze, ale po zatrzymaniu tyłem podszedł i powiedział, żebym ustawiła się do równoległego, więc było OK. Jak już wjechałam w zatoczkę, to powiedział, żeby wyjechać i od razu skręcić w prawo (tamtędy szła droga na górkę), więc znowu wiedziałam, że manewr jest zaliczony. Z górki pojechałam z powrotem w pobliże początku łuku (tam gdzie wsiadłam w auto). Egzaminator powiedział tylko "No jak można tak długo z górki jechać". Ponieważ nie powiedział nic więcej, uznałam, że zaliczyłam :) Trudno mi powiedzieć, ile osób zaliczyło plac. Obserwowałam tylko osoby zdające przede mną. Myślę, że mniej więcej połowa oblała, z czego większość na łuku. No i wszyscy oblali słusznie, tzn. rzeczywiście najechali na linię, pachołek, albo źle się zatrzymali.

I znowu znalazłam się pod wiatą... Tam czekaliśmy, aż wszyscy skończą placyk. Jak już skończyli, egzaminator wsiadł w Punto i przyjechał na parking przed WORDem. Na miasto nie było ustalonej kolejności. Egzaminator siedział w aucie i czekał, aż ktoś do niego wsiądzie. Wsiadł jakiś chłopak. Wrócił po ok. 20 minutach, ale wysiadł i do razu sobie poszedł, więc nie wiemy, czy zdał. Egzaminator siedział w autku. Nie wiedzieliśmy wtedy jeszcze, że nie ma ustalonej kolejności i nikt nas nie zawoła jak na plac. Chwilkę zastanawialiśmy, co robić, aż w końcu ja poszłam do samochodu. Wsiadłam, przygotowałam się. Jak już zwolniłam hamulec ręczny, egzaminator powiedział "Proszę jeszcze włączyć światła". Zapomniałam! Ale jakoś nie pogniewał się o to zbyt mocno. Z WORDu wyjechaliśmy w prawo, a przez to upiorne skrzyżowanie prosto. Podpowiadał mi na tym skrzyżowaniu :) Woził mnie długo po strefie. Jest takie miejsce, gdzie trzeba jechać na światłach lewym pasem, żeby na następnych światłach móc jechać prosto. Zanim zdążyłam rozpoznać, że własnie tam jestem, powiedział "Będziemy jechać lewym pasem", więc nie musiałam się już na tym zastanawiać. :) Jechalismy też tym kawałkiem, gdzie jest ogranicznie do 40 i jeden bardzo szeroki pas. Zwrócił mi uwagę, żebym jechała środkiem, a nie bliżej prawej, bo prowokuję do wyprzedzania. Było też takie miejsce, że skręcałam w lewo w drogę dwupasmową, z czego ten prawy się zaraz kończył. Nie zauważyłam, wjechałam w prawy, musiałam zaraz zjechać na lewy. Poza tym nie działo się nic interesującego. Nie zawracałam, nie miałam hamowania awaryjnego. Przez cały czas egzaminator raczej nie był miły i czepiał się czego mógł. Miałam wrażenie, że jeździliśmy bardzo krótko, nie więcej niż 10 minut i że wracamy, bo już za coś oblałam. W rzeczywistości było to ok. 20. Jak już zgasiłam silnik, egzaminator westchnał i długo ze mną rozmawiał. Zwracał mi uwagę na moje błędy i zadawał niewygodne pytania w stylu "Dlaczego (kiedyś tam) nie popatrzyła pani na znaki?". No i jak tu dyplomatycznie odpowiedzieć? Aż w końcu wpisał przy moim nazwisku P, mówiąc "Masz, Aśka, prezent" :D

Mój egzamin trwał 3 godziny, bo mój telefon mówi, że do instruktorki zadzwoniłam o 13:17.

To komu teraz te 5 zł. ? ;)
Pozdrowienia! :-)
Jenka

Pierwsze podejście zaliczone 9 listopada 2004 r.
Avatar użytkownika
Jen
 
Posty: 70
Dołączył(a): wtorek 13 lipca 2004, 22:53
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez scorpio44 » czwartek 11 listopada 2004, 15:42

Jen, nawet jeżeli mówisz, że się często czepiał, to powiem Ci że miał prawo, biorąc pod uwagę fakt, że cały czas był po prostu w porządku. Można Ci pozazdrościć takiego egzaminatora.

A jeżeli chodzi o 5 zł, to możemy za nie wypić browarki za Twój zdany egzamin. Powiedz tylko, gdzie i kiedy. :wink: :D
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez Jen » czwartek 11 listopada 2004, 16:56

scorpio44 napisał(a):Jen, nawet jeżeli mówisz, że się często czepiał, to powiem Ci że miał prawo, biorąc pod uwagę fakt, że cały czas był po prostu w porządku. Można Ci pozazdrościć takiego egzaminatora.


Ja sama sobie go zazdroszcze! :) Koleś był naprawdę świetny, mimo że właśnie zgrywał surowego. Taki powinien być egzaminator :D
Pozdrowienia! :-)
Jenka

Pierwsze podejście zaliczone 9 listopada 2004 r.
Avatar użytkownika
Jen
 
Posty: 70
Dołączył(a): wtorek 13 lipca 2004, 22:53
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez gabilondo » czwartek 11 listopada 2004, 19:44

Jen - bardzo dziekuje za tak szczegolowa relacje :)

Po kolei każdy podchodził do niego z dowodem, podpisywał się pod czymś i mówił, czy chce Punto czy Pandę. Dowiedzieliśmy się też, że miasto wszyscy zdajemy na Punto


Uuuu to mnie zmartwilas ;-( Bo ja na Pandzie jezdzilem :) Chyba, ze jesli chodzi o Fiaty, to nie ma roznicy m-dzy Panda i Punto jesli chodzi o sposob prowadzenia ??

Jest takie miejsce, gdzie trzeba jechać na światłach lewym pasem, żeby na następnych światłach móc jechać prosto.

Hmm... nie kojarze - moglabys powiedziec gdzie to jest ?? Moze kojarzysz ulice?? Bede naprawde bardzo, ale to bardzo wdzieczny :)
W sumie wydaje mi sie, ze jest to ten odcinek jak sie skreca z Ziebickiej w lewo w Armii Krajowej, a potem w pierwsza w prawo (Hubska) i po lewej jest kosciol, a na wprost widac sklep spozywczy ELEA (dawna Billa). Czy to o to chodzi ??

Jechalismy też tym kawałkiem, gdzie jest ogranicznie do 40 i jeden bardzo szeroki pas. Zwrócił mi uwagę, żebym jechała środkiem, a nie bliżej prawej, bo prowokuję do wyprzedzania.

Hmm... a tutaj wydaje mi sie, ze chodzi o ulice Kamienna... (ta ktora idzie od sklepu ELEA, poprzez Borowska, Slezna az do ronda na Powstancow)...

To na tamtych swiatlach trzeba sie ustawic na prawym pasie, bo lewy pas sie konczy ;) i potem rzeczywiscie jak sie zjedzie z asfaltu na kostke, to wyglada tak jakby byly 2 pasy, a w rzeczywistosci jest jeden...

Ale moge sie mylic...

Pozdrawiam, Krzysiek

PS. Jeszcze raz Ci dziekuje Asiu ;)
Obrazek
17 listopada 2004 - teoria na TAK, praktyka na NIE (2x złe zatrzymanie na łuku tyłem)
2 grudnia 2004 - praktyka NA TAK !!!

Obrazek
Avatar użytkownika
gabilondo
 
Posty: 60
Dołączył(a): piątek 05 listopada 2004, 12:48
Lokalizacja: Wrocław

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 30 gości