sankila napisał(a):Wyszło mi, że dla Ciebie jedno skrzyżowanie to jedna płaszczyzna, z jednym przecięciem dróg. I tu tkwi sęk.
Bardzo dobrze ci wyszło.
I nijak nie może wyjść inaczej, skoro PoRD wyraźnie mówi, że :
(twoje jedno)skrzyżowanie - (twoje jedno) przecięcie się w jednym poziomie (twoja jedna płaszczyzna) dróg mających jezdnię, (..)
sankila napisał(a):Na rysunku A masz proste skrzyżowanie, z jedną płaszczyzną i jednym przecięciem. I Ty w ten sam sposób traktujesz ronda. No to nic dziwnego, że Ci później wychodzi przejazd na wprost przez środek ronda i pierwszeństwo dla lewego pasa.
No skoro PoRD tak traktuje skrzyżowanie, a rondo to skrzyżowanie - to jak ma mi wyjść ??
sankila napisał(a):Na rys B jest skrzyżowanie złożone (rozbudowane), gdzie tych przecięć może być do licha i ciut, ciut. Wjechać możesz z pierwszeństwem, ale kolejne przecięcia są równorzędne i na każdym obowiązują zwykłe przepisy, z sygnalizacją zmiany kierunków włącznie (i nie ma znaczenia, że wyjazd masz na wprost wjazdu, więc "prosto".
I tak jedzie się na rondach - każdy wlot i wylot to przecięcie kierunków, więc jedziesz je po kolei. Musisz czekac na wjazd, ale w obrębie ronda obowiązują zwykłe zasady ruchu, niezależnie, czy ktoś jedzie jeden kawałek, czy okrąża całe rondo.
Jedno skrzyżowanie to jedno przecięcie, więc nie może być ich do licha i ciut ciut...
Co to są przecięcia równorzędne ?? W przepisach się z tym nie spotkałem - jakiś kolejny wymysł na obronę tego, czego obronić się przepisami nie da ??

Co do przecięć wlotów/wylotów i traktowania ich po kolei z osobna:
Skrzyżowanie to przecięcie
drógNie przecięcie pasów
Nie przecięcie jezdni
Nie przecięcie wlotów z wylotami...
Oto droga :

pobocze/chodnik...jezdnia(e)...pas rozdzielający... ewentualnie torowisko... wszystko razem to droga..
I przecięcie jednej drogi z inną jedną drogą to jedno skrzyżowanie.
sankila napisał(a):BTW - proponowałam, przy okazji poprzedniej dyskusji o rondach, żeby traktować je jak zespół skrzyżowań - trzeba było mnie posłuchać
Mam nadzieję, że się nie obrazisz jak powiem, że wolę przepisów słuchać niż ciebie

Skoro przepis mówi, że rondo to skrzyżowanie, a nie zespół skrzyżowań.... to wiesz.... powinnaś zrozumieć, że wolę wersję ustawową
sankila napisał(a): Bo czy jedno duże skrzyżowanie, czy 10 małych, okrężne czy kwadratowe; i tak jadę przecięcia po kolei - od wjazdu do wyjazdu. A ja wolę mieć jeden C12 przed wjazdem niż kupę znaków pierwszeństwa przejazdu w obrębie skrzyżowania; dodatkowo odpada mi problem z włączonym non - stop lewym kierunkowskazem.
I znów się kłania niezrozumienie zapisów ustawy.
Jedziesz tak jakby obwiednia była drogą ("prostą" idącą cały czas łukiem) do której dochodzą drogi podporządkowane po prawej tworząc co rusz to skrzyżowanie.
Tyle, że takie coś mogło by istnieć w oparciu o ustanowienie takiej drogi znakami/ stosownymi zmianami zapisów ustawy. Póki co jest jak jest. Znak C-12 oznacza skrzyżowanie, a nie nową zapętloną drogę. Tak więc nie zwalnia cię on z używania lewego kierunkowskazu.
sankila napisał(a):Zawsze musi zjechać na prawy pas, ale może to zrobić w dowolnym miejscu, więc również na wysokości wylotu (jeśli są dwa pasy). Jeśli pojazd z prawego pasa zaczyna skręcać, blokuje chwilowo pas, więc pojazd z środkowego pasa zdąży "myknąć" na zewnętrzny pas i na lewy wylot. Oczywiście jest to możliwe wtedy, kiedy kierowcy sygnalizują zjazd ze skrzyżowania prawym kierunkowskazem.
To nawet trudno skomentować... ktoś blokuje....ktoś zdąży "myknąć" .... co to za zasady ??
Przeskakiwanie z pasa na pas w ostatniej chwili ??
Sorry - propagujesz tak niebezpieczne zachowania, że włos się jeży...
Nawet jeśli skręcam w lewo/zawracam na klasycznym rondzie to zmieniam pas na zewnętrzny już na wysokości zjazdu poprzedzającego mój wyjazd (odpowiednio mijając wyjazd prosto lub w lewo), by jazdę do wyjazdu prawym pasem zacząć możliwie jak najwcześniej - nigdy nie "mykam" w ostatniej chwili... podobnie jak na "kwadratowym" rondzie nie ustawiam się do wyjazdu na wewnętrznym, by w trakcie wyjeżdżania "mykać" na zewnętrzny...
Zrozumcie : nikt tu nie jest przeciwnikiem "krakowskiego" podejścia do pierścieniowo wyznaczonego ronda.
Ma ono sens i tego sensu nikt nie neguje.
Problem jest tylko taki, że obecnie obowiązujące przepisy stanowią co innego niż ta filozofia.
Poniekąd może i słuszna, ale w starciu z zapisami ustawowymi nie ma na obecną chwilę żadnych szans.
Nie na darmo od lat się mówi, że czas by powstały przepisy dotyczące rond...
Bo logika swoje, a przepisy swoje...
I wystarczy, że ktoś dobrze te przepisy zna -to zawsze przed sądem wygra ten zjeżdżający ze skrzyżowania lewym pasem z tym co od prawej wjeżdżając mu w tym przeszkodzi.
Najbezpieczniej oczywiście jest starać się wyjeżdżać prawym pasem, bo to zapobiega wielu kolizyjnym sytuacjom i mam nadzieję, że każdy (ja tak) stara się tak jeździć by unikać sytuacji ryzykownych. Ale przy unikaniu zjeżdżania lewym pasem trzeba pamiętać, że wcale to nie oznacza, iż można na pewniaka rąbać prawym pasem w kółko po rondzie, bo wcale nie jest się w takim zachowaniu bezkarnym. Obecne prawo chroni tego z lewego pasa, nawet jeśli powinien on tego lewego pasa unikać na zjeździe.
Wniosek z wywodu taki:
Najbezpieczniej po rondzie jeździć pasem wewnętrznym, a wyjeżdżać zewnętrznym. A ci na zewnętrznym, jak nie chcą mieć kłopotów z prawem powinni na ten zewnętrzny ochoczo wpuszczać przed siebie tych z z wewnętrznego pasa.