auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez athlon » środa 27 kwietnia 2011, 16:02

To już niczyja wina, że policja funkcjonuje jak funkcjonuje. To, że istnieje prawdopodobieństwo, że nie byliby na miejscu w 30 sekund nie usprawiedliwia chamstwa i przede wszystkim - działania poza prawem. Wystarczyłoby zdjęcie komórką.
hahah, a kolega tomcio bedzie tam jeszcze kwitł 20 minut i czekał na zrobienie fotki :] Zanim dresik z golfiaka by sie zatrzymał kolega tomcio by juz dawno pojechał w swoim kierunku. Podaj jakieś realne argumenty a nie wstylu a moze to a moze tamto.
(i mały edit: czyli jeśli dziecko wejdzie Ci pod koła, też nie będziesz hamował?)
a;e chyba koleżanko nie rozróżniasz dwóch rzeczy, pierwszej kto jest sprawcą/winien i drugiej ewentualnie zaniechania. To że mi wejdzie dziecko/krowa/zając/słoń pod koła bo ktoś tego nie upilnował to nie jest moja wina, moją winą może być jedynie fakt, że w sytuacji gdy mogłem bezpiecznie ominąć przeszkodę tego nie zrobiłem. Ale ty za wszelką cenę chcesz przerzucić winę za sprawcy na drugiego kierowcę. W twoim rozumowaniu jak twoje dziecko urwie ci się z rączki i wskoczy pod auto to pretensje bedziesz miala do kierowcy, bo przeciez widzial kobiete z dzieckiem, a nie do siebie ze nie upilnowałaś dziecka, no troszke paranoja.
Boję się spotkać takich ludzi jak Ty na ulicy, bo zamiast rozmawiać lepiej od razu "sprzedać" fangę w pysk, szybciej udowodnisz swoją "rację".
ja sie boję takich ludzi jak ty i kolega tomcio który z niewiadomych nikomu powodów na siłe pcha sie na przeciwny pas, majac swój zupełnie wolny. Boję sie ludzi którzy robią dziwne niezrozumiałe i nielogiczne rzeczy. Boje sie ludzi którzy jadą tak, ze sami nie wiedzą co robią, a co dopiero kierowca za nimi ma wiedziec, styl jazdy ma być przewidywalny dla wszystkich, tak by nie było żadnej "niezrozumiałej" sytuacji. Po drugie o biciu nic nie mówiłem, po to kazdy płaci OC by z niego były wypłacane zadośćuczynienia. Jak kolega tomcio zapłaciłby 200zł + malowanie swojego lusterka, mandat 200zł i podwyżke 10% składki OC to na drugi raz juz by sie nie pchał lusterkiem na drugi pas.
Czyli trzeba komuś auto zniszczyć, żeby dzwonić na policję...?
żeby dzwonić na policję coś się musi wydarzyć. Bezpodstawne wzywanie policji tez jest karane.
Według tej logiki, jeśli zatrzymasz się na przejściu dla pieszych (...)
ustalmy pewną rzecz. Jest pewien zbiór zasad który okresla co ci wolno a czego nie. Skoro kierowca ma prawo jazdy to ten kawałek plastiku o czyms świadczy. Zgodnie z tym zbiorem zasad zwanym powszechnie PoRD raczej nie ma tam możliwości do zaistnienia takiej sytuacji jak stanięcie na pasach. Więc skoro złamałaś ten zbiór zasad bo: myslałaś, przeczuwałaś bo coś tam coś tam, to licz sie z tym, że ktoś komu "utrudniłaś życie" może (ale nie musi) chciec ci "podziękować".
Odrębną kwestią jest jeszcze sytuacja ile osób uciekało np. na pobocze i porozwalało sobie zawieszenia, bo ktoś im zajechał drogę. Sprawca sobie pojechał szczęśliwy w siną dal a kierowca został z kłopotem (no bo od karania to jest kto inny).
Wtargnięcie na drogę jest jedną z najtrudniejszych do udowodnienia spraw,
wcale nie jest najtrudniejszą, pomiar śladów hamowania, dozwolona prędkość, zeznania sprawcy i poszkodowanego + ewentualnie świadkowie. Praw fizyki nie oszukasz.
czyli jesli potrącimy rowerzyste lub pijanego pieszego podczas jazdy w nocy w terenie niezabudowanym to wina jest nasza? ciekawe a jak niby mielismy go zauwazyc w pore? i co lepiej odbic i wpakowac sie pod tira?
i tu wkracza biegły i sprawdza czy miałeś szanse unikniecia kolizji. Jezeli rowerzysta czy pieszy (pijany czy trzezwy to juz nie jest wazne na tym etapie) był ubrany na czarno i nieoswietlony i widoczny był dopiero z max 5 metrów to winny jest sobie sam. Jezeli widoczny był z wiekszej odległosci to powiedz sobie sam kto jest winien.
a jak wy jezdzicie blisko krawedzi jezdni czy blisko osi jezdni? ja staram sie jechac zawsze blisko osi lub nawet lewymi kolami byc na przeciwnym pasie bo takie dziury są po prawej ze szkoda gadac
jak z małym dzieckiem, jak masz wolną drogę i nie jedzie nikt z przeciwka to sobie mozesz jechac środkiem. Jak jadą auta z przeciwka i ciebie oslepiają to po pierwsze kupujesz sobie okularki polaryzacyjne do jazdy nocą, po drugie trzymasz sie prawej krawedzi jezdni i jedziesz na tyle wolno, że jak coś ci sie pojawi w polu widzenia twoich świateł to zebyś się zdążył przed tym zatrzymać. A jak są dziury to trzeba jechać wolniej.
Avatar użytkownika
athlon
 
Posty: 1184
Dołączył(a): środa 05 sierpnia 2009, 01:20
Lokalizacja: Francja, St-Brieuc

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez netsatan » środa 27 kwietnia 2011, 17:02

athlon napisał(a):
To już niczyja wina, że policja funkcjonuje jak funkcjonuje. To, że istnieje prawdopodobieństwo, że nie byliby na miejscu w 30 sekund nie usprawiedliwia chamstwa i przede wszystkim - działania poza prawem. Wystarczyłoby zdjęcie komórką.
hahah, a kolega tomcio bedzie tam jeszcze kwitł 20 minut i czekał na zrobienie fotki :] Zanim dresik z golfiaka by sie zatrzymał kolega tomcio by juz dawno pojechał w swoim kierunku. Podaj jakieś realne argumenty a nie wstylu a moze to a moze tamto.
(i mały edit: czyli jeśli dziecko wejdzie Ci pod koła, też nie będziesz hamował?)
a;e chyba koleżanko nie rozróżniasz dwóch rzeczy, pierwszej kto jest sprawcą/winien i drugiej ewentualnie zaniechania. To że mi wejdzie dziecko/krowa/zając/słoń pod koła bo ktoś tego nie upilnował to nie jest moja wina, moją winą może być jedynie fakt, że w sytuacji gdy mogłem bezpiecznie ominąć przeszkodę tego nie zrobiłem. Ale ty za wszelką cenę chcesz przerzucić winę za sprawcy na drugiego kierowcę. W twoim rozumowaniu jak twoje dziecko urwie ci się z rączki i wskoczy pod auto to pretensje bedziesz miala do kierowcy, bo przeciez widzial kobiete z dzieckiem, a nie do siebie ze nie upilnowałaś dziecka, no troszke paranoja.


Po pierwsze - kolego. :)

Czyli rozumiem, że "dresik z golfiaka" ma Twoim zdaniem rację i postąpił słusznie? Powtarzam się, bo widzę, że prawo nie jest dla Ciebie żadnym wyznacznikiem - jeśli jesteś burakiem i nie masz w sobie krztyny życzliwości, jeździsz sobie jak typowy Polak ("moja droga, ja tu jadę! mój pas! mój!"), to skoro później powołujesz się na PoRD, to proszę, w każdej kwestii bądź taki praworządny (albo w żadnej - trochę konsekwencji).

To, że Ci wejdzie dziecko/krowa/zając/słoń pod koła nie zwalnia Cię z podjęcia wszelkich możliwych działań do uniknięcia wypadku.

Boję się spotkać takich ludzi jak Ty na ulicy, bo zamiast rozmawiać lepiej od razu "sprzedać" fangę w pysk, szybciej udowodnisz swoją "rację".
ja sie boję takich ludzi jak ty i kolega tomcio który z niewiadomych nikomu powodów na siłe pcha sie na przeciwny pas, majac swój zupełnie wolny. Boję sie ludzi którzy robią dziwne niezrozumiałe i nielogiczne rzeczy. Boje sie ludzi którzy jadą tak, ze sami nie wiedzą co robią, a co dopiero kierowca za nimi ma wiedziec, styl jazdy ma być przewidywalny dla wszystkich, tak by nie było żadnej "niezrozumiałej" sytuacji. Po drugie o biciu nic nie mówiłem, po to kazdy płaci OC by z niego były wypłacane zadośćuczynienia. Jak kolega tomcio zapłaciłby 200zł + malowanie swojego lusterka, mandat 200zł i podwyżke 10% składki OC to na drugi raz juz by sie nie pchał lusterkiem na drugi pas.


Nie dopowiadaj sobie tego, czego nikt nie napisał. Sytuację opisywał kolega, z tego wniosek - on jeździ w ten sposób, a ja nigdzie nie napisałem, że to popieram (czy co gorsza - sam tak robię). Wiem, że Ty jesteś najlepszym kierowcą świata, ale miej też wyrozumiałość dla takich żuczków jak Tomcio, panie Loeb. Może kiedy już spadnie Ci ciśnienie za kierownicą, a ręce się troszkę rozluźnią, zaczniesz dostrzegać takie drobiazgi jak droga przed Tobą, zaczniesz obserwować pobocze i przewidywać. Warto czasem wyluzować. I znowu, po raz kolejny się powtarzam: nie jesteś od dawania nauczek.

Czyli trzeba komuś auto zniszczyć, żeby dzwonić na policję...?
żeby dzwonić na policję coś się musi wydarzyć. Bezpodstawne wzywanie policji tez jest karane.


Czyli Twoim zdaniem takie wystawanie na drugi pas w sposób, który nie tamuje ruchu jest rozpatrywane w kategoriach "niczego". Skoro tak - o co w ogóle robisz awanturę? No chyba, że jesteś jednym z tych świeżych kierowców, nie wiesz jak szerokie masz auto, więc wpadasz w panikę na widok lusterka na swoim pasie - wtedy sprawa staje się jasna.


Według tej logiki, jeśli zatrzymasz się na przejściu dla pieszych (...)
ustalmy pewną rzecz. Jest pewien zbiór zasad który okresla co ci wolno a czego nie. Skoro kierowca ma prawo jazdy to ten kawałek plastiku o czyms świadczy. Zgodnie z tym zbiorem zasad zwanym powszechnie PoRD raczej nie ma tam możliwości do zaistnienia takiej sytuacji jak stanięcie na pasach. Więc skoro złamałaś ten zbiór zasad bo: myslałaś, przeczuwałaś bo coś tam coś tam, to licz sie z tym, że ktoś komu "utrudniłaś życie" może (ale nie musi) chciec ci "podziękować".


To najpierw twierdzisz, że ten zbiór zasad jest (za przeproszeniem) gówno wart, bo Policji wzywać nie warto (a to policja, a nie Ty jest od wymierzania kar, karać możesz swoje dzieci, ale nie innych kierowców, bo w świetle prawa nie stoisz w żaden sposób ponad nimi), a potem się na niego nieudolnie powołujesz.

Dlaczego nieudolnie? Ponieważ PoRD wcale "raczej", ani "trochę" nie wyklucza możliwości zatrzymania się na przejściu - a nawet ją dopuszcza. Tylko jej zabrania, ale ustawodawca wcale nie zamknął oczu na taką ewentualność (konkretnie art. 49). I po raz kolejny, od egzekwowania kar są odpowiednie organy. Pobicie kogoś, kto Ci "utrudnił życie" jest dalej pobiciem (w tym wypadku bardziej adekwatny byłby przykład ze zniszczeniem mienia). Przykro mi, wiem, że to boli, ale nie możesz robić tego co chcesz i wymierzać kar, bo się na tym solidnie przejedziesz. Znasz się na prawie jak krzesło na hodowli tulipanów, więc lepiej zrobisz, jeśli przestaniesz się na nie powoływać.


Odrębną kwestią jest jeszcze sytuacja ile osób uciekało np. na pobocze i porozwalało sobie zawieszenia, bo ktoś im zajechał drogę. Sprawca sobie pojechał szczęśliwy w siną dal a kierowca został z kłopotem (no bo od karania to jest kto inny).


Czyli przepraszam - co chciałbyś zrobić? Prawo przewiduje coś takiego jak "obywatelskie ujęcie sprawcy" - zacytuję:

KPK art. 243 napisał(a):§ 1. Każdy ma prawo ująć osobę na gorącym uczynku przestępstwa lub w pościgu podjętym bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa, jeżeli zachodzi obawa ukrycia się tej osoby lub nie można ustalić jej tożsamości.
§ 2. Osobę ujętą należy niezwłocznie oddać w ręce Policji.


...a nie spalić jej dom, urwać lusterko, zgwałcić żonę, czy porwać dziecko, bo akurat ma taki kaprys.

Wtargnięcie na drogę jest jedną z najtrudniejszych do udowodnienia spraw,
wcale nie jest najtrudniejszą, pomiar śladów hamowania, dozwolona prędkość, zeznania sprawcy i poszkodowanego + ewentualnie świadkowie. Praw fizyki nie oszukasz.


Przeczytałeś to, co napisałem? Znowu odnosisz się tylko do fragmentu mojego posta, to zaczyna się robić denerwujące. Pomiar śladów hamowania można przeprowadzić, co pozwoli sprawdzić, czy nie przekroczyłeś prędkości i kiedy (i czy w ogóle) zacząłeś hamować. To są sprawy "słowo przeciwko słowu", czyli najtrudniejsze do rozstrzygnięcia. Jeśli nie wiesz, to uwierz na słowo.

post edytowany przez moderatora (poprawione cytaty)
netsatan
 
Posty: 180
Dołączył(a): sobota 19 czerwca 2010, 21:01
Lokalizacja: Katowice

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez athlon » środa 27 kwietnia 2011, 20:11

Znowu odnosisz się tylko do fragmentu mojego posta
odnoszę się do całości postu, lub ewentualnie danego fragmentu, który akurat komentuje, ale w przeciwieństwie do ciebie nie widze sensu wlepiania 50 wersów skoro wystarczy 5.
Czyli rozumiem, że "dresik z golfiaka" ma Twoim zdaniem rację i postąpił słusznie?
czy postąpił słusznie tego nigdzie nie napisałem, czy ma racje według mnie tak (znaczy racje, nigdzie nie napisałem ze celowe walenie w inne auta jest fajne, odnoszę się do tego kto tutaj przyczynił się do takiej sytuacji i kto ponosi winę). Tomcio wystawił lusterko (bo przeciez droga jest szeroka i wszyscy się zmieszczą) i oberwał w nie. Prawdopodobnie gdyby nie oberwał to następnym razem wystawi połowe auta, bo przcież jest szeroko. Teraz będzie wiedział zeby trzymać sie swojego pasa. Tak jak z wychowaniem dziecka jak wklada palce w futrynę, można tłumaczyć 100 razy ze jest to niebezpieczne a dziecko bedzie nadal to robić. Po przyczasnieciu palca (celowym lub nie) dziecko do konca zycia zapamieta ze sie palców nie wkłada :P
nie masz w sobie krztyny życzliwości
gdybym nie miał w sobie krzty życzliwości, to bym auto zmieniał przynajmniej 3 razy dziennie za czyjeś OC.
To, że Ci wejdzie dziecko/krowa/zając/słoń pod koła nie zwalnia Cię z podjęcia wszelkich możliwych działań do uniknięcia wypadku.
ale też nie określa mnie jako sprawcę a ewentualnie już na upartego na współwinnego. I w przeciwieństwie do ciebie, mam tyle rozumu, że jak bedę miał wybierać walenie w słonia/krowe/psa/dziecko czy walenie na czołowkę czy wycieczkę po nieznanym rowie (nieznanym w sensie zarosniety z słupami energetycznymi i drzewami) to bedę walił w dzieciaka/psa/słonia.
Wiem, że Ty jesteś najlepszym kierowcą świata
nigdzie czegos takiego nie napisałem i teraz to ty
Nie dopowiadaj sobie tego, czego nikt nie napisał.
robisz to, co innym masz za złe, czyli dopowiadasz sobie to, czego nikt nie napisał :]
I znowu, po raz kolejny się powtarzam: nie jesteś od dawania nauczek.
a tak prawdę powiedziawszy już na marginesie, kto mi zabroni ;] I teraz sytuacja kolegi. Strzasneli sie lusterkami, droga szeroka ze spokojnie zmieszczą sie 3 auta. Dresik z glofa mówi ze cały czas jechał swoim pasem, nie wykonywał zadnych manewrów. Kolega tomcio mówi ze chciał ominąc ciezarówkę, ale w ostatnim momencie zrezygnował z manewru bo jechały 3 auta z przeciwka, zatrzymał się i wystawał lusterkiem na drugi pas. Kto w tej sytuacji jest winien? I myslisz ze ktoś bedzie słuchał tłumaczen tomcio ze kierowca golfa zrobił to specjalnie? Jak niby zamierza to udowodnic?
No chyba, że jesteś jednym z tych świeżych kierowców, nie wiesz jak szerokie masz auto, więc wpadasz w panikę na widok lusterka na swoim pasie - wtedy sprawa staje się jasna.
co do mojej osoby to znowu insynuację, a co do twojej dalszej części postu, jeżeli dresik w golfiaku był młodym kierowcą to koledze tomciowi można jeszcze dorzucić, że swoim stylem jazdy wystraszył innego kierującego i doprowadził do kolizji.
Czyli Twoim zdaniem takie wystawanie na drugi pas w sposób, który nie tamuje ruchu jest rozpatrywane w kategoriach "niczego" (...) .
powiedz mi w jaki sposób masz to zamiar udowodnić, tak by sprawca poniósł "karę" by na przyszłość tak nie robił?
Ponieważ PoRD wcale "raczej", ani "trochę" nie wyklucza możliwości zatrzymania się na przejściu - a nawet ją dopuszcza. Tylko jej zabrania, ale ustawodawca wcale nie zamknął oczu na taką ewentualność (konkretnie art. 49)
mój umysł tego bełkotu nie ogarnia
Czyli przepraszam - co chciałbyś zrobić? Prawo przewiduje coś takiego jak "obywatelskie ujęcie sprawcy"
drugi pojazd dogonisz na piechotę :] super jesteś. Już pominę kwestie przebiegu zdarzenia i udowodnienia winy jakiś czas po zdarzeniu. Ale bardziej mnie interesuje jak zamierzasz dogonić pojazd mechaniczny na piechotę, lub autko powiedzmy 200konne 100konnym gówinkiem :] Znowu piszesz rzeczy które są raczej nie do zrobienia w realnym życiu.
Pomiar śladów hamowania można przeprowadzić, co pozwoli sprawdzić, czy nie przekroczyłeś prędkości i kiedy (i czy w ogóle) zacząłeś hamować.
i np kiedy ślady hamowania zaczną się np 3 metry przed przejściem a skończą 8 za i biegłym wyjdzie, że dane auto ma taką drogę hamowania przy prędkości 30km/h to co jeszcze trzeba udowadniac?
Ostatnio zmieniony środa 27 kwietnia 2011, 22:17 przez athlon, łącznie zmieniany 1 raz
Avatar użytkownika
athlon
 
Posty: 1184
Dołączył(a): środa 05 sierpnia 2009, 01:20
Lokalizacja: Francja, St-Brieuc

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez netsatan » środa 27 kwietnia 2011, 22:15

athlon napisał(a):
Znowu odnosisz się tylko do fragmentu mojego posta
odnoszę się do całości postu, lub ewentualnie danego fragmentu, który akurat komentuje, ale w przeciwieństwie do ciebie nie widze sensu wlepiania 50 wersów skoro wystarczy 5.


Więc odnoś ten fragment do całości, bo już drugi raz przycinasz sobie "potrzebne" kawałki odłupując 3/4 sensu mojej wypowiedzi.


Czyli rozumiem, że "dresik z golfiaka" ma Twoim zdaniem rację i postąpił słusznie?
czy postąpił słusznie tego nigdzie nie napisałem, czy ma racje według mnie tak. Tomcio wystawił lusterko (bo przeciez droga jest szeroka i wszyscy się zmieszczą) i oberwał w nie. Gdyby nie oberwał to następnym razem wystawi połowe auta, bo przcież jest szeroko. Teraz będzie wiedział zeby trzymać sie swojego pasa.


Zakładam, że kierowca golfa nie miał uprawnień do nauki jazdy. I tyle.

To, że Ci wejdzie dziecko/krowa/zając/słoń pod koła nie zwalnia Cię z podjęcia wszelkich możliwych działań do uniknięcia wypadku.
ale też nie określa mnie jako sprawcę a ewentualnie już na upartego na współwinnego. I w przeciwieństwie do ciebie, mam tyle rozumu, że jak bedę miał wybierać walenie w słonia/krowe/psa/dziecko czy walenie na czołowkę czy wycieczkę po nieznanym rowie (nieznanym w sensie zarosniety z słupami energetycznymi i drzewami) to bedę walił w dzieciaka/psa/słonia.


Czyli wolisz skosić dziecko, niż urwać koło, czy nawet skasować auto na słupie?


I znowu, po raz kolejny się powtarzam: nie jesteś od dawania nauczek.
a tak prawdę powiedziawszy już na marginesie, kto mi zabroni ;] I teraz sytuacja kolegi. Strzasneli sie lusterkami, droga szeroka ze spokojnie zmieszczą sie 3 auta. Dresik z glofa mówi ze cały czas jechał swoim pasem, nie wykonywał zadnych manewrów. Kolega tomcio mówi ze chciał ominąc ciezarówkę, ale w ostatnim momencie zrezygnował z manewru bo jechały 3 auta z przeciwka, zatrzymał się i wystawał lusterkiem na drugi pas. Kto w tej sytuacji jest winien? I myslisz ze ktoś bedzie słuchał tłumaczen tomcio ze kierowca golfa zrobił to specjalnie? Jak niby zamierza to udowodnic?


Zabroni Ci pierwszy lepszy większy od Ciebie wściekły dres w swoim BMW, Audi, czy innym Volkswagenie, którego mu obijesz w ramach darmowych lekcji jazdy samochodem. Ale chwila, to przecież Twój sposób załatwiania spraw! Ciekawe, czy jeśli dostałbyś swoje zęby w woreczku na izbie przyjęć, dalej byłbyś taki skory do ustalania winnych i karania poza prawem.


No chyba, że jesteś jednym z tych świeżych kierowców, nie wiesz jak szerokie masz auto, więc wpadasz w panikę na widok lusterka na swoim pasie - wtedy sprawa staje się jasna.
co do mojej osoby to znowu insynuację, a co do twojej dalszej części postu, jeżeli dresik w golfiaku był młodym kierowcą to koledze tomciowi można jeszcze dorzucić, że swoim stylem jazdy wystraszył innego kierującego i doprowadził do kolizji.


Żadne insynuacje, to zdanie przypuszczające. Staram się znaleźć uzasadnienie Twoich poglądów.


Czyli Twoim zdaniem takie wystawanie na drugi pas w sposób, który nie tamuje ruchu jest rozpatrywane w kategoriach "niczego" (...) .
powiedz mi w jaki sposób masz to zamiar udowodnić, tak by sprawca poniósł "karę" by na przyszłość tak nie robił?


Jeśli mogę przejechać, nie zatamował mojego pasa... cóż, nijak! Jeśli mi to w żaden sposób nie przeszkadza, to nie mam w sobie potrzeby jakiejś zemsty, czy dawania nauczek. Aż tak zawzięty jesteś, żeby walczyć tylko dla zasady?

Ponieważ PoRD wcale "raczej", ani "trochę" nie wyklucza możliwości zatrzymania się na przejściu - a nawet ją dopuszcza. Tylko jej zabrania, ale ustawodawca wcale nie zamknął oczu na taką ewentualność (konkretnie art. 49)
mój umysł tego bełkotu nie ogarnia


Skoro przerasta Cię jedno zdanie, to nie porywaj się na interpretowanie przepisów prawa.

Czyli przepraszam - co chciałbyś zrobić? Prawo przewiduje coś takiego jak "obywatelskie ujęcie sprawcy"
drugi pojazd dogonisz na piechotę :] super jesteś.


Wiem.

Już pominę kwestie ewentualnego przebiegu zdarzenia i udowodnienia winy jakiś czas po zdarzeniu. Ale bardziej mnie interesuje jak zamierzasz dogonić pojazd mechaniczny na piechotę, lub autko powiedzmy 200konne 100konnym gówinkiem :] Znowu piszesz rzeczy które są raczej nie do zrobienia w realnym życiu.


Uwierz mi, że w przypadku przeciętnego kierowcy i warunków miejskich moc nie jest taka istotna. :) A o gonieniu na piechotę... to nie mam pojęcia, skąd Ci się wzięło.


Pomiar śladów hamowania można przeprowadzić, co pozwoli sprawdzić, czy nie przekroczyłeś prędkości i kiedy (i czy w ogóle) zacząłeś hamować.
i np kiedy ślady hamowania zaczną się np 3 metry przed przejściem a skończą 8 za i biegłym wyjdzie, że dane auto ma taką drogę hamowania przy prędkości 30km/h to co jeszcze trzeba udowadniac?


I jak to się ma do udowodnienia wtargnięcia na drogę? Wykazujesz tylko moment w którym kierowca zaczął hamować, a nie w którym zauważył pieszego. Tak z ciekawości: byłeś kiedyś w ogóle w sądzie? :D

post edytowany przez moderatora (poprawione cytaty)
netsatan
 
Posty: 180
Dołączył(a): sobota 19 czerwca 2010, 21:01
Lokalizacja: Katowice

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez athlon » środa 27 kwietnia 2011, 22:52

Więc odnoś ten fragment do całości, bo już drugi raz przycinasz sobie "potrzebne" kawałki odłupując 3/4 sensu mojej wypowiedzi.
no powiedz które tak kawałki przyciąłem ze twoja wypowedź została zakłamana, i odpowiedz mi na priva zeby nie robić offtopu.
Czyli wolisz skosić dziecko, niż urwać koło, czy nawet skasować auto na słupie?
Tak, dokładnie. Wole rozjechać dzieciaka niż zginąć w rowie rozwalając się na słupie czy innej przeszkodzie.
którego mu obijesz w ramach darmowych lekcji jazdy samochodem. Ale chwila, to przecież Twój sposób załatwiania spraw! Ciekawe, czy jeśli dostałbyś swoje zęby w woreczku na izbie przyjęć, dalej byłbyś taki skory do ustalania winnych i karania poza prawem.
co ty znowu masz z tym biciem. Skoro ktos zajeżdża drogę, jeździ dwoma pasami itp itd, to w bardzo łatwy sposób można go "skarcić" robiąc to zgodnie z prawem. I tak prawdę mówiąc zrobił to kierowca golfa. Kwestia, że specjalnie odbił kierownicą by zahaczyc lusterko jest kwestią nie do udowodnienia. A troszke bezsensowne jest dyskutowanie nad czymś co nie jest do udowodnienia. No dobrze, i dostane wpitol od gostka w BMW czy innym aucie, strace ząbki i co? I albo potem dogadamy sie polubownie albo koleś przez pół życia bedzie mnie spłacał. Nie pierwszy nie ostatni :]
Żadne insynuacje, to zdanie przypuszczające. Staram się znaleźć uzasadnienie Twoich poglądów.
Prawko od 8 lat, ponad 400000km zrobione po całej europie, 7 kolizji na koncie w których jako sprawca został uznany drugi kierowca.
Aż tak zawzięty jesteś, żeby walczyć tylko dla zasady?
zawzięty? raczej złośliwy. Akurat lusterek nikomu nie urywam bo zwyczajnie mi szkoda na to czasu i nerwów, ale jeżeli ktoś w sposób perwersyjny, złosliwy i beszczelny zajeżdża drogę, to jakoś nie mam wielkich skrupułów aby szczególnie sie starac uniknąć zdarzenia. Ale przewaznie wystarcza mi strąbienie takiej osoby :]
Skoro przerasta Cię jedno zdanie, to nie porywaj się na interpretowanie przepisów prawa.
wcale raczej, ani trochę nie wyklucza a nawet dopuszcza, tylko zabrania. No nawet p. Kaczyński tak bełkotać nie potrafi.
A o gonieniu na piechotę... to nie mam pojęcia, skąd Ci się wzięło.
jak zamierzasz jechac np. z urwanym drążkiem kierowniczym?
I jak to się ma do udowodnienia wtargnięcia na drogę? Wykazujesz tylko moment w którym kierowca zaczął hamować, a nie w którym zauważył pieszego
wskazałem już dwie rzeczy, pierwsza to ze pojazd jechał ze znacznie mniejszą prędkoscią niż dopuszczalna (czyli zachował a przynajmniej starał się zachować bezpieczną prędkość i szczególną uwagę) oraz moment w którym zaczął hamować. Biorąc jeszcze pod uwagę w którym miejscu został pieszy trafiony można okreslic w którym momencie wszedł na przejście (biorac pod uwage odległosc jaką pokonuje auto w czasie oraz odległosci jaką pokonuje pieszy w czasie). Pozostaje tylko kwestia czy pieszy stał przy przejsciu i czekał sobie, czy zblizał sie do przejscia i wszedł na nie nie rozglądając się, ale do tego pozostały juz zeznania kierowcy i pieszego.
z ciekawości: byłeś kiedyś w ogóle w sądzie? :D
sprawy o alimenty tez sie liczą? Hmm po mimo moich 7dmiu kolizji jakos nigdy nie miałem okazji, jakos dziwnym zbiegiem okoliczności nigdy nie było problemów by wskazać sprawcę. A to ze nigdy nie byłem osobiście w sądzie na sprawie z zakresu ruchu drogowego nie ma wpływu na to, że lubię czytać o różnych sprawach z tego zakresu jak również o wyrokach jakie zapadły.
Avatar użytkownika
athlon
 
Posty: 1184
Dołączył(a): środa 05 sierpnia 2009, 01:20
Lokalizacja: Francja, St-Brieuc

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez netsatan » środa 27 kwietnia 2011, 23:38

Dobra, ja uważam, że temat nam się trochę wyczerpał i teraz to już kwestia różnic światopoglądowych. Zamiast dalej porywać się do szabel proponuję podać ręce, a topic zamknąć, jeśli będziesz miał ochotę - podyskutujemy dalej na priv.
netsatan
 
Posty: 180
Dołączył(a): sobota 19 czerwca 2010, 21:01
Lokalizacja: Katowice

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez blondi1041 » sobota 14 maja 2011, 13:54

podlacze sie pod temat, bo wczoraj spotkala mnie podobna sytuacja, tzn
jade normalnie swoim pasem, z przodu nic, z tylu nic, na przeciwnym pasie jedzie kilka aut, jeden z nich chyba chcial wyprzedzac i tak sie wychylil, ze przejechal os jezdni, nie zdazylam bardziej zjechac w prawo, uderzyl moje lusterko swoim, tak ze mi sie cale jakby zlamalo, w efekcie cala rama od szyby chyba pekla, bo szyba od razu zbita w drobny mak (nie mam skladanych lusterek), zaraz hamowanie, zjazd na pobocze, a kolega nawet nie zwolnil, nie zatrzymal sie, byly to ulamki sekund i tak zostalam na drodze bez lusterka, szyby i bez numeru rejestracyjnego (nawte nie wiem ktory to samochod byl z rzedu tych kilku ), zostalo mi tylko naprawic szkody na wlasna reke .. bo co innego ? przestrzegam tylko tych ktorzy wyprzedzaja bez upewnienia sie,zeby sie zastanowili 2 razy nad tym co robia...
jechalo ze mna 4letnie dziecko, ja mam kilka podraopan od odlamkow, dobrze ze dziecku sie nic nie stalo ... :?
fiesta 1,1 mk3 - biała bestia :)
blondi1041
 
Posty: 13
Dołączył(a): sobota 21 marca 2009, 21:12
Lokalizacja: Toruń

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez tomciopaluch188 » sobota 14 maja 2011, 14:06

kolego w kazdym aucie sie lusterka skladaja ale w niektórych elektrycznie a w niektórych tylko recznie
tomciopaluch188
 
Posty: 164
Dołączył(a): sobota 19 marca 2011, 15:03

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez blondi1041 » sobota 14 maja 2011, 14:09

nie jestem kolega tylko kolezanka :) w moim aucie sie nie skladaja, ani recznie ani w inny sposob , mam stare auto, fiesta mk3 93 rok.. chyab gdyby sie skladaly to by sie zlozyly co ? a tak to pekla cala ta ramka, to wszystko, musial dosc mocno uderzyc, skoro lusterka nie mam prawda ??
fiesta 1,1 mk3 - biała bestia :)
blondi1041
 
Posty: 13
Dołączył(a): sobota 21 marca 2009, 21:12
Lokalizacja: Toruń

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez qwer0 » sobota 14 maja 2011, 14:23

w moim aucie sie nie skladaja, ani recznie ani w inny sposob , mam stare auto, fiesta mk3 93 rok..

Nie wiem, moze byly rozne wersje, ale ten znany mi ford ma skladane lusterka :P
bo co innego ?

Mozesz dac ogloszenie do lokalnej gazety w poszukiwaniu swiadkow :P
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków
Avatar użytkownika
qwer0
 
Posty: 2422
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 20:36
Lokalizacja: Lublin

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez el_ryba » sobota 14 maja 2011, 14:26

Nie we wszystkich sie skladaja tutaj przyklad, np. Vectra A.
B- 16.05.2008// C- 03.12.2010// C+E- 03.01.2011// D- 20.05.2011
Avatar użytkownika
el_ryba
 
Posty: 266
Dołączył(a): sobota 04 grudnia 2010, 10:32
Lokalizacja: Białystok

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez blondi1041 » sobota 14 maja 2011, 14:35

Mozesz dac ogloszenie do lokalnej gazety w poszukiwaniu swiadkow :P

to jest mysl :) w sumie to tylko chcialam prosic o wiecej rozwagi, nie myslalam ze kiedys mie sie taka stluczka dziwna trafi .. :/
pozdrawiam

post edytowany przez moderatora (poprawiony cytat)
blondi1041
 
Posty: 13
Dołączył(a): sobota 21 marca 2009, 21:12
Lokalizacja: Toruń

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez mk61 » sobota 14 maja 2011, 14:37

W Vectrze A się składają, tylko trzeba wyczuć.
Pozdrawiam. Marcin.
All Rights Reserved. Ÿ
Nobody is perfect. I am nobody.
rusel napisał(a):realne to jest skur-wy-syństwo żeby wymagać od kogoś więcej niż wymaga się od siebie.
Avatar użytkownika
mk61
 
Posty: 2850
Dołączył(a): środa 09 kwietnia 2008, 14:09
Lokalizacja: Gdziekolwiek

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez athlon » sobota 14 maja 2011, 18:14

Trzeba było zawrócic i pojechać za tamtym autkiem :] no chyba ze to nie byla fiesta poscigowa :|

P.S. Te stare fiesty część miała składane lusterka a część takie jak w vectrach B. Ale że nie są składane? Hmm az nie chce mnie sie wierzyć. Nawet Vectra B miała taki system ze jak się porządnie pieszego walnęło lusterkiem tu lusterko się chowało do szyby.

P.S.

A koszt naprawy nie taki wielki na szrocie lusterko max 40zł za szybe tez max z 70zł :] Niech się kolezanka cieszy ze jej odlamki szkla do oczu nie wpadły i ze auto nie duzo warte.
Avatar użytkownika
athlon
 
Posty: 1184
Dołączył(a): środa 05 sierpnia 2009, 01:20
Lokalizacja: Francja, St-Brieuc

Re: auto z przeciwka zahaczyło mnie lusterkiem

Postprzez qwer0 » sobota 14 maja 2011, 18:35

a część takie jak w vectrach B. Ale że nie są składane? Hmm az nie chce mnie sie wierzyć. Nawet Vectra B miała taki system ze jak się porządnie pieszego walnęło lusterkiem tu lusterko się chowało do szyby.

Kiedys, przez pewien czas myslalem, ze w vectrze B lusterka sie nie skladaja. Probowalem na cudzym aucie, ale mi nie wyszlo- a nie chcialem na sile, zeby nie uszkodzic. No i kiedys widzialem na zywo, jak jakis koles u siebie w vectrze sklada lusterko... One sie skladaja. Tylko, ze nie do szyby, jak to jest w wiekszosci aut, tylko lusterko obraca sie do dolu :)
http://www.youtube.com/watch?v=lg7f9qNH ... re=related Tutaj jest akurat elektryczne, ale zwykle skladaja sie tak samo, tylko ze reka ;)
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków
Avatar użytkownika
qwer0
 
Posty: 2422
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 20:36
Lokalizacja: Lublin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 64 gości